Światło gwiazd,
Będę gonić światło gwiazd,
Do końca mojego życia,
Bo ty nadal jesteś tego warta.
Trzymać cię w moich ramionach,
Chciałem tylko trzymać
cię w moich ramionach
~ Muse ,,Starlight"
Tamtej nocy wygląd nieba zdecydowanie zapierał dech w piersi. Ciemne sklepienie, gdzieniegdzie jawiące się granatowymi smugami, było usiane milionami błyszczących gwiazd. Księżyc, który wszedł nad linią horyzontu, był niezwykły – jego tarcza zawisła bliżej ziemi niż zazwyczaj i emanowała srebrzystym blaskiem.
Dla
dwójki adeptów czas stanął w miejscu. Hogwart, mimo niezbyt późnej godziny,
zdawał się pogrążyć w głębokim śnie. Żaden dźwięk nie mącił idealnej ciszy.
Świadomość tego, że uczniowie przebywali teraz w swoich Pokojach Wspólnych i
być może odrabiali właśnie zadania, gawędzili między sobą beztrosko lub
szykowali się do snu po ciężkim dniu nauki wydawała się być wysoce nierealna.
Dla nich cały świat sprowadził się do Wieży Astronomicznej, na której pierwszy
raz się pocałowali, na której zrozumieli jak silne jest ich uczucie do siebie.
Hermiona
Granger stała tyłem do Dracona Malfoya i opierała się o jego tors plecami.
Natomiast on obejmował ją ramionami, przyciskając jej drobne ciało do siebie.
Noc była dość chłodna jak na koniec stycznia, ale im było zdecydowanie gorąco w
takim położeniu. Obydwoje milczeli przez długi moment, próbując uspokoić swoje
rozemocjonowane serce i poukładać chaotyczne myśli.
– Jak… – odezwała się po chwili właścicielka
bujnych, kasztanowych włosów. – Jak to się stało, Draco?
Wyraźnie
miała problem z wysłowieniem się. Czuła się bardzo rozdarta – z jednej strony
radowała się w duchu z takiego obrotu wydarzeń, ale z drugiej uważała, że
radość w takiej chwili jest niewybaczalna. Nie mogła zapomnieć o wszystkich
problemach, mimo tak ogromnego szczęścia, które ją spotkało.
– Chciałeś ze mną skończyć… Nie rozumiem czemu
zmieniłeś zdanie – przemówiła słabym głosem. – Martwię się, że zaraz mnie
puścisz i sobie pójdziesz. Tak bardzo się boję…
Draco,
jakby na zaprzeczenie jej słów, mocniej ją objął i schował twarz w jej, jak
zawsze pachnących lawendą, włosach. Gryfonka poczuła jak jej serce
przyśpieszyło swój rytm podczas pogłębienie uścisku Malfoy’a.
– Nie wiem jak teraz będą wyglądać nasze
relacje. A ty? No bo wiesz. nikt nas nie może zobaczyć. Moi przyjaciele ani
twoi Ślizgoni. Umbridge kontroluje wszystko i wszystkich. Musimy się postarać,
żeby żadna plotka o nas nie doszła do jej uszu. Ta wredna jędza jest w dobrych
stosunkach z twoim ojcem… Zresztą chciałam poruszyć inny temat. Powinieneś mi
coś wytłumaczyć. Wiesz, to wszystko, co miało przed chwilą miejsce… Ile to dla
ciebie znaczy?
Po paru
minutach ciszy dziewczyna zmarszczyła czoło z niepewności i zniecierpliwienia.
– Draco, mówiłam coś do ciebie…
– Miałem nadzieję, że jak nie odpowiem, to ty
także będziesz cicho – powiedział spokojnie, lecz w jego głosie można było
usłyszeć wesołą i kpiącą nutę.
– Sugerujesz mi, że za dużo mówię?
– Nie. Zazwyczaj masz dużo do powiedzenia i
usta ci się nie zamykają. Teraz oczekujesz ode mnie wyjaśnień, podczas gdy ja
wolę milczeć, więc… W sumie może faktycznie za dużo mówisz.
– To jest bez sensu. Wiem, że nie lubisz
rozmawiać o swoich uczuciach…
– Ja nigdy o nich nie mówię…
– Chyba że dotyczą czegoś, co ci się nie
podoba. Wiem też, że jesteś zamknięty w sobie…
– Zazwyczaj siedzę cicho…
– Chyba że masz do powiedzenia coś niezwykle
błyskotliwego i ważnego. Ponad to mam przeczucie, że jestem pierwszą twoją
dziewczyną…
– Tak właściwie to miałem masę dziewczyn, ale
jeżeli lepiej się czujesz, myśląc, że wcale tak nie było to…
Granger cała zesztywniała.
– Mogę się tak nazywać, prawda, Draco?
– Myślę, że to określenie jest jak najbardziej
trafne – oznajmił łagodnie, na co Hermionie kamień spadł z serca.
– Tak więc uważam, że jestem twoją pierwszą
dziewczyną, do której naprawdę coś
czujesz. W odróżnieniu od Ślizgonek, jestem inteligentna…
– Zarozumiała i gadatliwa?
– Och, na litość boską! Malfoy! Możesz mi cały
czas nie przerywać? – zirytowała się Gryfonka i wyrwała z jego uścisku.
Odwróciła
się do niego i zagroziła mu palcem, co Ślizgon skwitował szczerym uśmiechem.
– Masz mi w tej chwili powiedzieć, dlaczego
mnie pocałowałeś…
– Przecież tego chciałaś…
– Tak, to znaczy nie o to mi chodzi!
– Czyli przyznajesz, że pragnęłaś tego już od
dłuższego czasu. Ha! Jestem nawet pewien, że fantazjowałaś na ten temat. Całuję
tak dobrze, jak sobie wyobrażałaś? – zapytał Malfoy, dumnie się prostując. Był
w tych sprawach naprawdę dobry. Żeńska połowa Slytherinu uważała go za
najlepszego partnera w tego typu czułościach i nie tylko. Wolał jednak udawać
skromnego i nie zdradzać tego faktu wkurzonej Granger, która świdrowała go wzrokiem.
– Zapomniałam, że z Draconem Malfoy'em nie da
się poważnie porozmawiać – fuknęła z oburzeniem, krzyżując charakterystycznie
ręce na piersi.
– Jak masz jakieś pytanie, to po prostu mi je
zadaj…
– A co próbuję zrobić przez ostatnie pięć
minut? – żachnęła się. – Chcę mieć pewność, że wiesz co robisz, Draco…
– Ja zawsze wiem co robię, Granger. Moje czyny
są zawsze przemyślane.
– Tak, zauważyłam – prychnęła. – Nie chcę,
żebyś potem żałował, że taka szlama jak ja…
– Słuchaj – przerwał jej ostro, poważniejąc. –
Niczego nie będę żałował, Granger. Nie widzisz jaka jesteś dla mnie ważna?
Mógłbym zrobić dla ciebie wszystko, o ile nie jeszcze więcej. Już od dłuższego
czasu… czułem… – Podniósł rękę i dotknął swojego płaszcza, w tym miejscu, gdzie
biło jego serce. – Coś tutaj. Cały czas, gdy przy mnie byłaś. Jak tutaj
szedłem, myślałem, że moja reputacja jest ważniejsza niż własne szczęście i
miłość, ale kiedy się ode mnie odwróciłaś, chcąc wyjść… Ja… – Brakowało mu
słów. Mówiąc, patrzył się cały czas w piękne, orzechowe oczy. – Ja… Przestraszyłem
się, że mogę cię stracić. Boję się tego, kim moglibyśmy się stać bez siebie.
Wiem, że to wszystko nie jest jakimś szczeniackim wybrykiem. Jeżeli mi nie
wierzysz, zrobię co w mojej mocy, aby udowodnić, że mi na tobie zależy. Jesteś
moja, Granger. A ja jestem twój. I cię nie opuszczę.
– Ufam ci, Draco. Bardziej niż kiedykolwiek.
Wiem, ile jesteś gotów dla mnie poświęcić i...
– Nie musisz nic mówić. Ja wszystko wiem…
Trochę
niepewnie podniósł dłoń i pogłaskał ją po policzku. W jego oczach pojawiły się
iskierki, kiedy Hermiona na tę pieszczotę oblała się szkarłatnym rumieńcem.
Pozwolił
jej znowu oprzeć się o swój tors i na powrót zamknął ją w swoim żelaznym
uścisku, w którym nic jej nie mogło grozić.
Gryfonka
pierwszy raz od długiego czasu mogła swobodnie oddychać. Wlepiła swój wzrok w
ciemne niebo i mimowolnie smutno się uśmiechnęła. Jedna z gwiazd błyszczała
bardziej niż inne i przez myśli dziewczyny przemknęło, że to Marlon patrzy na
nią z nieba.
***
Hermiona
wraz z Ginny u boku szła marmurowymi schodami, zmierzając do Wielkiej Sali na
śniadanie. Na korytarzu było pełno osób, które także śpieszyły się na posiłek.
Dyrektora Umbridge kładła duży nacisk na punktualność, a na spóźnialskich
czekały kary.
– Nie wiem, co mam zrobić, Hermiono. Michael
ostatnio w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Wiesz, jestem z nim od początku
września i trochę głupio mi skreślić, to co między nami się wytworzyło – zwierzała
się Weasley.
– Ginny, sama nie wiem. Ale czy ty w ogóle go
kochasz? – zapytała przyciszonym głosem Hermiona, marszcząc czoło z troski. –
Jeżeli jesteście ze sobą z przyzwyczajenia i nic między wami już nie ma, to
chyba będziecie się ze sobą męczyć.
– Myślę czasami, że on obwinia mnie za to, że
wciągnęłam go do Gwardii Dumbledore'a. Jego ojciec pracuje w ministerstwie i
miał niemałe nieprzyjemności – wyznała panna Weasley.
– Absurd – prychnęła Granger. – To nie twoja
wina.
– Niby nie. Chciałam tak bardzo pomóc
Harry'emu i zwerbować innych, że nie pomyślałam o konsekwencjach.
– A jak tam z Harrym? – Hermiona uśmiechnęła
się lekko.
– Normalnie – syknęła, kiedy znalazły się w
sali wejściowej. – Zaczynam myśleć trzeźwo. To wyłącznie mój przyjaciel i nic
między nami...
Zamilkła
gwałtownie, gdy omal nie wpadła na Blaise'a Zabiniego, który, w odróżnieniu od
nich, opuszczał Wielką Salę. Na usta Ślizgona zawitał zimny uśmieszek, gdy
rozpoznał Ginny Weasley, która zaczerwieniła się po samą nasadę włosów. Potem
jego wzrok przeszedł na Granger i jego oczy zdawały się pociemnieć.
– Uważaj jak łazisz, Weasley – powiedział po
chwili.
– Zamknij się – burknęła w odpowiedzi
dziewczyna, po czym szybko go wyminęła.
Bardzo
zezłoszczona usiadła przy stole Gryffindoru z daleka od Harry'ego i Rona.
– Spokojnie, Gin. Nic się nie stało –
uspokoiła ją Granger, zajmując obok niej miejsce.
– Zabini ostatnio wyprowadza mnie z równowagi!
Nosi się po tej szkole jak niewiadomo kto i… Nie mówiłam tego nikomu, ale… –
Nachyliła się do swojej przyjaciółki i wyrzuciła ze siebie konspiracyjnym
szeptem. – Jak wysłałaś mi ten liścik z Falconu, to on trochę mi pomógł
poszperać w dziale Ksiąg Zakazanych. Nie rób takich oczu, martwił się o swoją
fretkę. Spędziliśmy parę godzin razem, nic więcej. Potem, jak został dołączony
do Brygady Inkwizycyjnej, bez przerwy odbiera punkty Gryffindorowi, kiedy mnie
zobaczy. A ja nic nie robię! To takie nie fair. Staram się go unikać jak ognia.
– Dziwne, że nagle się tak na ciebie uwziął –
skomentowała niepewnie Hermiona, sięgając po dzbanek z sokiem dyniowym. – Ale
znasz Ślizgonów. Będą się starali zrobić wszystko, żeby ośmieszyć Gryffindor.
– Tak, wiem. Nienawidzę ich. Dobrze, że ty już
nie musisz przynajmniej być zmuszona na towarzystwo Malfoya. Strasznie się o
ciebie martwiłam. Nigdy nie wiadomo, co temu kretynowi mogło wpaść do tego
pustego łba…
– Nie było aż tak źle – mruknęła cicho, acz
stanowczo Gryfonka.
Czuła,
że powinna być lojalna wobec Dracona, który tak naprawdę traktował ją bardzo
dobrze w nawiedzonej akademii. Udowodnił jej tam, że się o nią troszczy i nie
da jej nikomu skrzywdzić, a ona mu zaufała. I nie żałowała tego, co więcej,
była pewna, że nigdy tego nie pożałuje. Wczoraj wieczorem oddała mu cząstkę
siebie. Nie chciała teraz słuchać Ginny, skarżącej się na blondyna.
Siostra
Rona zamarła na chwilę, po czym głośno westchnęła.
– Nie chcę być niemiła ani wścibska, Hermiono.
Wierzę, że ciebie i jego spotkało coś złego w Falconie. Ale to, co teraz
myślisz o tym zapatrzonym w sobie dupku, jest mylne. Masz wrażenie, że nie jest
taki zły, bo razem coś przeszliście, ale z biegiem czasu zobaczysz jaka jest
prawda.
– Mam własne rozeznanie w tej sprawie, Ginny.
Nie musisz się o mnie martwić – powiedziała twardo, tym samym kończąc tę bolesną
dla niej dyskusję.
Bolało
ją bowiem to, że swój związek z arystokratą musiała trzymać w tajemnicy przed
całym światem. Czuła się przez to naprawdę okropnie. Nie mogła się głośno
cieszyć ani mówić o osobie, która dawała jej niesamowitą radość i wsparcie. Nie
mogła także podzielić się swoimi sekretami z najlepszą przyjaciółką. Była pewna
tego, że inne nastolatki rozprawiają godzinami o swoich chłopakach, głośno przy
tym chichocząc, tak jak to robiła Lavender Brown rozmawiając z Parvati.
Hermiona wiedziała, że trzymanie swojego życia uczuciowego w tajemnicy, będzie
ją stopniowo oddalać od przyjaciół. Nie potrafiła jednak znaleźć żadnego
rozwiązania, a wyznanie prawdy nie wchodziło w grę. Przynajmniej na razie.
Zerknęła
ukradkiem na stół Ślizgonów. Odnalazła natychmiast blond czuprynę. Draco Malfoy
spożywał swoje śniadanie, jednocześnie czytając Proroka Codziennego. Był
niezwykle skupiony i spokojny. Hermiona musiała zdusić w sobie głębokie
westchnięcie na jego widok. Wyglądał naprawdę nieziemsko z poważnym wyrazem
twarzy, nienaganną postawą i całą siłą, a także pewnością siebie, która od
niego emanowała. I pomyśleć, że jego serce należało tylko do niej…
Szybko
odwróciła wzrok i zajęła się chrupiącymi grzankami.
Opuściła
wcześniej Wielką Salę, żegnając się z Ginny. Ciężko jej było znieść napięcie,
które się między nimi wytworzyło. Chwilę przed dzwonkiem trafiła do sali z
zaklęciami i zajęła swoje miejsce w drugiej ławce. Krukoni zarówno jak i
Gryfoni zaczęli powoli zapełniać klasę. Hermiona podniosła wzrok z nad podręcznika,
gdy poczuła, koło siebie jakiś ruch. Zbladła gwałtownie, kiedy rozpoznała
Dominica Owney'a.
– Hej, Miona. Wolne? – zapytał z szerokim
uśmiechem, lustrując na ławkę przed nimi.
– Ttak...– odparła niepewnie, po czym dodała
nieco głośniej: – Jasne, siadaj.
Wróciła
do książki jak gdyby nigdy nic, nie zwracając uwagi na swój przyśpieszony rytm
serca. Wydawało się jej, że minęły wieki od jej ostatniego spotkania z
Krukonem. Ciarki przebiegły jej po plecach, kiedy przypomniała sobie ich wypad
do Hogsmeade – zasłabła i skończyło się tym, że Draco zaniósł ją do zamku,
rozkazując Owney'owi spadać, twierdząc, że chłopak para się czarną magią. Od
tej pory była nieufna wobec bruneta.
– Co tam słychać? – zagadnął ją chłopak.
– W porządku – odpowiedziała lakonicznie. Nie
chciała rozpoczynać z nim rozmowy.
– Słyszałem, że bardzo przeżyłaś tę swoją
wymianę – jego głos był pełen skruchy. Gryfonka uznała, że Dominic mówi
szczerze albo jest świetnym kłamcą. – Współczuję ci samej obecności Malfoya, a
co dopiero…
– Tak, Malfoy był okropny – powiedziała z
niecierpliwością, nadal przeglądając książkę.
– Jakbyś miała jakiś problem, to zawsze możesz
się z nim do mnie zwrócić.
Granger
spojrzała na niego zdziwiona, ale także rozbawiona. Chyba nie sądził, że złapie
ją na takie słówka…
– Nie zawiodę cię, w odróżnieniu od innych.
W jego
brązowych oczach pojawił się błysk, a dziewczyna odniosła niejasne wrażenie, że
chłopak wie coś więcej o jej całej sytuacji niż mówi.
– Cześć, Hermiono! – przywitali ją Ron i
Harry, którzy właśnie weszli do sali.
Przysiedli
się do jej ławki do czasu aż pojawił się profesor Flitwick. Uratowali ją tym
samym przed dziwną rozmową z Krukonem, który zdawał się nie spuszczać z niej
swojego czujnego spojrzenia.
Jak się
potem okazało, Dominic chodził za Złotą Trójką przez cały dzień. Zagadywał bez
przerwy Pottera i Weasleya sprawami Umbridge lub Gwardii Dumbledore’a.
Hermiona, która nabrała dużych podejrzeń do Owney'a, szukała w jego zachowaniu
czegoś zdradliwego. Chłopak jednak tryskał energią i nie robił niczego
dziwnego.
Najlepsze
było to, że cała trójka chłopców odprowadziła ją na numerologię, którą miała z
Malfoy’em. Tak się złożyło, że blondyn stał przed klasą razem ze swoją świtą
składającą się z Zabiniego, Crabbe'a i Goyle'a. Kiedy Przywódca Ślizgonów
zobaczył, kto towarzyszy jego dziewczynie, zacisnął ze wściekłości szczęki i posłał
mordercze spojrzenia Potterowi oraz Weasley’owi, którzy paplali jak najęci,
zupełnie jak dziewczyny, z Dominicem, który tak naprawdę nim nie był, ale tylko
Draco mógł to wiedzieć. Hermiona posłała arystokracie wesoły uśmiech, gdy
zauważyła, jak jej chłopak wpatruje się w bruneta. Bądź co bądź, poczuła ciepło
w sercu na myśl, że Draco jest o nią zazdrosny.
***
Hermiona
i Ron siedzieli w bibliotece, odrabiając swoje zadanie domowe. A raczej tylko
Gryfonka pisała zawzięcie esej na transmutację, podczas gdy otępiały rudzielec
wsłuchiwał się w odgłos obcasów pani Pince, która myszkowała między regałami i
dyszała na karki uczniów, którzy ośmielili się dotknąć jej cennych zbiorów.
Ronald
wielokrotnie próbował wciągnąć do rozmowy swoją przyjaciółkę. Ostatnio nie miał
czasu, żeby porozmawiać z nią sam na sam, a nie ukrywał, że miał parę pytań na
temat Falconu, Malfoya, no i może co poniektórych kwestii dotyczących zadania z
transmutacji. W swoim przypływie wątpliwości i wrażliwości zaczął zauważać
pewną zmianę w pannie Granger. Szczerze mówiąc martwił się o nią; stała się
zamknięta i mało mówiła od siebie, chyba, że w grę wchodziła nauka. Przestała
się także uśmiechać. Co prawda nie było teraz wielu sytuacji do śmiechu, ale to
nie znaczyło, że dziewczyna miała chodzić ponura przez cały czas… Ron przyznał,
że Hermiona tak właściwie rzadko się szczerzyła. Było to dawniej spowodowane jej przednimi zębami, które do
czwartego roku szkoły, prezentowały się niezbyt ciekawie. Teraz oczywiście były
zupełnie proste, ale te przyzwyczajenia robiły swoje.
Chłopak już otwierał usta z zamiarem
wypowiedzenia szlachetnej przemowy o ich wieloletniej przyjaźni i zaufaniu,
które polegało na tym, że powinni sobie zawsze wszystko mówić, zamierzał także
wspomnieć, że uwielbia jej uśmiech, kiedy nagle do biblioteki wpadł zdyszany
Harry.
– Nie uwierzycie, gdzie przed chwilą byłem… –
powiedział i opadł na puste krzesło.
– Co się stało? – zapytała zaniepokojona
Hermiona, odrywając swój wzrok od pergaminu.
– Umbridge zaciągnęła mnie do swojego gabinetu
na przesłuchanie – zaczął cicho, mając na uwadze ciekawskie spojrzenia uczniów,
kierowane w ich stronę. – Zaproponowała mi coś do picia…
– Chyba odmówiłeś – wszedł mu w słowo Ron.
– Tak. Ale nalegała strasznie, więc wybrałem
herbatę. Rzecz jasna, tylko udawałem, że piję. Na pewno czymś ją nafaszerowała.
Pytała czy wiem, gdzie obecnie znajduje się Dumbledore albo Syriusz.
– Jeżeli wlała ci do herbaty veritaserum, to
chyba naprawdę jej odbiło – oburzyła się Hermiona. – Zaczyna z nami pogrywać i
nie zwraca uwagi na zasady!
– To samo sobie pomyślałem. Musimy być
ostrożni. – W oczach Harry'ego tańczyły iskierki wściekłości. – Chciałbym napisać
do Syriusza, ale wszystkie listy sprawdza Brygada Inkwizacyjna. Z kolei kominki
są pod kontrolą, z wyjątkiem tego w gabinecie Umbridge.
– Ona zrobi wszystko, żeby nas kontrolować,
Harry. Na razie lepiej się nie wychylać, jeśli nie chcesz zostać wylany ze
szkoły przez byle co – stwierdził ponuro Ron.
Przez
chwilę panowała zupełna cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara. Potter nagle
podskoczył na krześle, przez co Hermiona omal nie wylała atramentu na swoją
pracę.
– Zapomniałem, że mam za chwilę lekcje ze
Snape'em – jęknął chłopak z męczeńską miną. – Muszę jeszcze skoczyć do dormitorium
i przebrać się ze szkolnych szat…
– Pójdę z tobą – zaproponował Weasley,
dochodząc do wniosku, że i tak nie przeprowadzi już z Hermioną żadnej poważnej
rozmowy.
– Ron, miałeś napisać wypracowanie! Nie licz,
że później dam ci spisać moje – ostrzegła go Gryfonka z surową miną.
– Mam jeszcze dużo czasu. Wrzuć na luz,
Hermiono – odparł dziarsko, wstając od stolika. – Nie siedź tu za długo.
Pamiętaj, że cisza nocna zaczyna się o dwudziestej drugiej, a bibliotekę
zamykają o dwudziestej.
– Bardzo śmieszne, Ronald – fuknęła i na
powrót wróciła do swojego wyczerpującego eseju.
Kiedy
uporała się ze wszystkimi zadaniami na przyszłe dwa dni, zegar wybił dziewiętnasta
czterdzieści. Biblioteka miała być za chwilę zamknięta, więc większość uczniów
zdążyła się już ulotnić. Wstała nieśpiesznie od stołu, spakowała swoje notatki
do torby i wzięła do rąk dwie opasłe książki. Zaczęła błądzić między regałami z
zamiarem odstawienia tomów na swoje miejsce. Świece zaczynały już powoli wygasać,
przez co panował niewielki półmrok.
Stanęła
przed półką i odłożyła jedną książkę na
puste miejsce. Miała już to samo zrobić z drugą, gdy nagle zobaczyła błyszczące
oczy po drugiej stronie regału. Omal nie krzyknęła ze strachu i zaskoczenia.
Raptownie się jednak uspokoiła, kiedy rozpoznała szare tęczówki.
– Malfoy do cholery, przestraszyłeś mnie!
– Wszędzie cię szukałem, Granger. Zapomniałem,
że jesteś molem książkowym i praktycznie sypiasz w bibliotece. Ty naprawdę nie
masz co robić. Wygląda na to, że tylko moja wspaniała osoba urozmaica twój
nudny żywot. Na twoim miejscu tylko nasze spotkania trzymałyby mnie przy życiu –
powiedział cicho, a Gryfonka zauważyła, że na jego bladych ustach pojawił się
kpiący uśmiech.
Zbliżyła
się powoli do półki i oparła podbródek na drewnie, bacznie obserwując Dracona.
– A ja
zapomniałam, że masz zbyt wysokie mniemanie na swój temat. A co do naszych
spotkań, to są stanowczo zbyt rzadkie…
– Czyżby moja kochana Gryfonka się za mną
stęskniła? – zapytał zaczepnie, także zbliżając się do regału.
– To raczej ty jesteś uzależniony od mojego
towarzystwa – odparła z uroczym uśmiechem.
Hermiona
z koncentracją obserwowała jego usta, marząc tylko o jednym… Zobaczyła w jego
oczach zmęczenie, ale także swego rodzaju czułość. Była bardzo rada, że Malfoy
nie zakłada na siebie maski obojętności, jak to robił przy innych.
– Bądź tak łaskawa, Granger, i przyjdź do
schowka na miotły. Nie mam pojęcia, gdzie moglibyśmy się teraz spotkać, a nie
ukrywam, że musimy porozmawiać.
Jego
głos zabrzmiał bardzo poważnie, przez co dziewczyna trochę się zaniepokoiła. O
co mogło chodzić? A co jeżeli chciał jej powiedzieć, że wczorajszy pocałunek
był błędem? Skarciła się szybko za takie myśli. Arystokrata dał jej jasno do
zrozumienia, że jej nie opuści. Musiała faktycznie wrzucić na luz, jak to mówił
Ron. Patrzyła jak Ślizgon odchodzi i po chwili sama opuściła bibliotekę.
***
– Więc o co chodzi? – zapytała na pozór
spokojnie.
Znajdowali się w małym, ciemnym, kwadratowym
pomieszczeniu z dużą ilością starych mioteł. Nad nimi unosiła się niewielka
kula światła, oświetlająca ich twarze. Hermiona opierała się o drewniane drzwi
wyjściowe, a Draco stał parę centymetrów przed nią, drażniąc jej nozdrza
uwodzicielskim zapachem wody kolońskiej.
– Przejdę od razu do rzeczy, bo pewnie musisz
jeszcze odrobić masę zadań domowych na najbliższy miesiąc…
– Jeżeli miałabym do wyboru naukę lub ciebie,
wybrałabym twoją skromną osobę, więc przestań mi szczędzić takich komentarzy… Chociaż
nie jestem tego taka pewna. Książki dają mi na pewno więcej przyjemności niż ty
w tej chwili – warknęła, widząc jego szyderczy półuśmiech.
– Daj spokój. – Draco zaśmiał się krótko i
nawinął sobie na palec kosmyk jej kręconych włosów. Jego ruchy były tak
swobodne, a zarazem naturalne i odruchowe, że Gryfonka miała wrażenie, że ich
bliska relacja trwa już bardzo długo. – Możesz mi powiedzieć, co widzisz w tym
świrze Owney'u? Na litość boską, nie rób takiej miny. Nie jestem zazdrosny –
syknął wściekłe. Zaczął bawić się jej włosami, próbując opanować nerwy.
Hermiona posłała mu powątpiewający uśmiech. – No dobrze, może cholera mnie
bierze, gdy widzę, że jakiś odrażający chłopak się do ciebie zbliża, wliczając
w to Weasleya i Pottera, ale…
– Oni nie są odrażający! To moi przyjaciele… –
zaczęła wściekle dziewczyna. – A poza tym o co chodzi ci z Dominicem? Przecież
nie utrzymuję z nim żadnych kontaktów. Sam się przysiadł do mnie na zaklęciach…
Malfoy
zamarł.
– Siedzisz z nim na zaklęciach? – zapytał
głosem wyprutym z emocji. – Nie dość, że łaził za tobą cały dzień, to jeszcze
towarzyszył ci na lekcji. Może zaraz się dowiem, że razem się uczycie?
– O co ci chodzi, Draco? Przecież dobrze
pamiętam o twoich podejrzeniach, co do niego…
– To nie
są zwykłe podejrzenia. Wiem, że ten kretyn ma powiązania z czarną magią i boję
się, że za bardzo się tobą interesuje – jego głos zabarwiała skrywana troska i
swego rodzaju rozdrażnienie.
– Draco, czy ty czegoś mi nie mówisz? –
zapytała Granger. Złapała jego dłoń, którą z włosów przeniósł na jej twarz.
Wtuliła w nią swój ciepły policzek. Nie przestawała równocześnie obserwować
uważnie Ślizgona, który nawet nie drgnął.
Malfoy
wolał nie wspominać swojej dziewczynie o przeszłych świętach, na których poznał
Stephan'a Dashwooda, który z jakiś niewiadomych powodów chodził do Hogwartu i
przybrał fałszywe imię Dominic Owney. Nie rozgryzł jeszcze dlaczego
Śmierciożercy wysłali go tutaj i jakie było jego zadanie. Temat Owney'a czy też
Dashwooda bezpośrednio wiązał się z nim samym. Razem wraz, o zgrozo, Elizabeth
mieli przejść ceremonię inicjacji, która polegała na wypaleniu im Mrocznego
Znaku na przedramieniu. Doskonale zdawał sobie sprawę, że będąc z Hermioną, nie
może zostać jednocześnie sługą Czarnego Pana. Musiał to jakoś rozwiązać, a
wolał na razie nie wywlekać na wierzch tego nieprzyjemnego i bolesnego tematu.
– Po prostu mi zaufaj i trzymaj się od tego
Krukona z daleka – powiedział twardo, po czym nie czekając na odpowiedź
Gryfonki przybliżył się do niej, drażniąc jej usta swoim oddechem. Granger może
i chciała coś powiedzieć, ale bliskość blondyna poraziła ją do tego stopnia, że
nie mogła skleić sensownego zdania.
– A nawiązując do twojej wcześniejszej
wypowiedzi na temat naszych spotkań, które faktycznie są zbyt rzadkie, byłbym w
stanie oddać wszystko, żeby móc spędzać z tobą całe dnie. Bez ustanku. Chyba
jestem w ciebie szaleńczo zapatrzony, Granger – wyznał miękko, ściszając głos
do zmysłowego szeptu.
– Wydaje mi się, że to zapatrzenie, można
określić mianem zakochania – odpowiedziała z czułością dziewczyna, nieznacznie
się ku niemu nachylając.
Potem,
na nic nie czekając, Draco pocałował z uczuciem Hermionę Granger, która
odwzajemniła jego pocałunek z żarliwością.
Gryfonka
nadal nie mogła uwierzyć, że odnalazła miłość w tym kpiącym, wyrafinowanym
arystokracie. Pochodzili z dwóch różnych światów, mieli całkiem inne charaktery
i wartości w życiu – można by rzec, że dzieliło ich zupełnie wszystko, ale pomimo
tego nieznana siła przyciągała ich do siebie z coraz większą mocą z dnia na
dzień. W swoich ramionach mogli znaleźć prawdziwe ukojenie. Zagłębiali się w
coś, co zwało się miłością i poznawali tajniki tego uczucia, ucząc się siebie
kochać i rozumieć. Obydwoje będąc ze sobą, przekroczyli niepisaną zasadę Slytherinu i Gryffindoru. Sięgnęli po zakazany owoc.
______________________
Betowała E. (klik) Dzięki niej rozdział pojawił się tak szybko!
Zapraszam do komentowania - jeśli będzie więcej komentarzy to kolejny rozdział pojawi się szybciej.
Pozdrawiam i życzę miłego powrotu do szkoły!;)
N.
Zapraszam do komentowania - jeśli będzie więcej komentarzy to kolejny rozdział pojawi się szybciej.
Pozdrawiam i życzę miłego powrotu do szkoły!;)
N.
Pierwsza, pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńPisałam piękny komentarz, ale oczywiście musiałam coś kliknąć i wyszło mi ze strony... Doprawdy, irytujące.
UsuńRozdział jest... piękny, w dosłownym tego słowa znaczeniu. To, jak ukazują sobie miłość w drobnych gestach, w zwykłych rozmowach, a nawet przy zazdrości - to jest właśnie prawdziwe uczucie, czuć to, czytając ten rozdział. Fajnie, że w tym rozdziale skupiłaś się głównie na nich... Długo na to czekaliśmy, ale to dobrze, bo im więcej trzeba czekać, tym większa satysfakcja z późniejszego efektu. Idąc dalej i nie skupiając się jedynie na naszej dwójce - cudownie, że nie zapominasz o innych wątkach, tylko dalej je rozwijasz, mówię tutaj o sytuacji z Umridge oraz Dominiciem. Co do tego drugiego - naprawdę mu nie ufam! Zresztą, chyba dobrze. Draco martwi się o Hermionę, ale kto by się nie martwił? Dominic jest podejrzany już od początku, więc mam nadzieję, że Malfoy będzie miał na niego oko. Jestem ciekawa jaką przyszłość planujesz dla głównych bohaterów, w końcu przed nimi tak wiele... Chyba, że zmienisz bieg wydarzeń - wtedy, muszę przyznać, że byłabym bardzo zaintrygowana, oczywiście pozytywnie.
Pozostaje mi czekać na kolejny rozdział, życzę Ci mnóstwa weny, ale także wolnego czasu. Mam nadzieję, że szczęśliwie rozpoczęłaś ten rok szkolny.
M.
Prosiłaś o informowanie, więc robię to:
UsuńZapraszam serdecznie do czytania i komentowania rozdziału 15, który pojawił się dzisiejszego dnia.
Pozdrawiam,
M.
Druga! :DD
OdpowiedzUsuńCzuć to napięcie w relacjach Miomy i Draco! Odzywki nadal uszczypliwe ale za to czułe. Jestem zachwycona tym jak to przedstawiasz. Nic naciąganego. Naruralnie i jeszcze raz naturalnie! Początek i koniec mocne sceny dramion za które dziękuję Tobie!;) Było więcej opisów i wyszło to na dobre. Nie wiem czy Ginny zmierza bardziej ku Harremu czy Zabiniemu ale jest świetnie. Hermiona po woli wraca do siebie. Dominic znowu się pojawił. Ciekawe jak to rozegrasz.
UsuńNie zapominaj o nas!;)
Ari
Przepraszam za błędy. Pisałam z telefonu c;
UsuńWow! Świetny rozdział. Draco taki jest kochany dla Hermiony, a Dominic niech się odczepi. Jestem ciekawa czy Draco wybierze Czarnego Pana czy Hermionę, bo gdy myślę, że będzie Śmierciożercą i będzie musiał zostawić Hermionę to mi się serce kraja <3 <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta *__*
Nazwa rozdziału jest ciekawa i od razu mi zasugerowała o czym będzie rozdział. Umiesz bardzo ładnie opisywać. Wątek pierwszy wyszedł cudownie jak Dracon i Hermiona przytulneni stali na wieży astronomicznej. Ich wymiana zdań była zabawna, poważna i uczuciowa. W bibliotece to jak Draco znalazł Hermionę i te twoje przymiotniki ładnie oddające sytuację. Wspaniale <3 Ron też wypadł bardzo fajnie w roli zatroskanego przyjaciela. Mam nadzieję, że Ginny nie ma racji ze Draco wydaje się być jej dobrym przez to co przeszli i oby związek Hermiony trwał długo. Fajnie, że E.ci pomaga i mogę się wcześniej cieszyć notką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Anette
Czekałam długo na właśnie taki rozdział. Oni... oni zachowują się jak stare dobre małżeństwo. Uwielbiam jak ich razem przedstawiasz. Z taką lekkością i żarem piszesz o ich uczuciach. To piękne! Ponownie, niestety, na tapetę wrócił Dominic... zaczynam się coraz bardziej obawiać co takiego kombinuje i jakie ma plany w stosunku do Hermiony. Widzę , że Ronald również kręci się wokół naszej Gryfoneczki. Na szczęście, cieszmy się, że nie jest on tak bezpośredni jak Malfoy! Scena w schowku urzekła mnie i oczarowała! Czekaliśmy na nich tak długo, że teraz to aż dziwne, że tak szybko się między nimi układa. Cóż mogę napisać więcej... podoba mi się i to bardzo! Zrobiłaś mi idealny prezent na rozpoczęcie roku szkolnego!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo weny i zapraszam do mnie,
http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
Super ;)czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńIrt
Świetny, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Tak jak reszta. Myślę sobie, czy to nie za szybko, że nazywają siebie chłopakiem i dziewczyną, ale na pewno ciesze się, że ich relacje są głębsze niż wsześniej i są w stosunku do siebie szczerzy. Podziwiam Cie za to, że jesteś wytrwała w pisaniu (często) tych rozdziałów, że nie kończysz z tym, bo np Ci się nie chce. Nie wiem jak przeżyję koniec tego bloga. Marzę, żebyś kontynuowała go jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Życze weny do pisania świetnych rozdziałów! ;) :D
Asia.
Milena przybyła i idzie czytać. Nela zawsze w najlepszych momentach dodajesz notki i za to Ci chwała :D
OdpowiedzUsuńJa nie mogę <33 lepiej bym sobie tego nie wyobraziła! Wszystkie wydarzenia są przemyślane i ładnie ze sobą współgrają. Rozmowy Dracona i Hermiony stają się coraz cieplejsze. Pocałowali się już dwa razy! Nie za szybko ani nie za późno. Nie lecisz z akcją i nie wpadają w sobie w ramiona i nie spotykają się cały czas. Ich rozmowy pełne są zadziorności która nadaje styl i charakter. Koffammm Dracona i tego blogA!! Hehe. Ginny niech nie mówi Mionie co ma robić z Draco. XDD
UsuńPisz Neluś!
Zgadzam się z Mileną. Oj musisz częściej na blogerze siedzieć 😂😂
UsuńWcale nie miałam dużego opóźnienia ;')
UsuńTen rozdział jest taki.... cudowny. Doskonale rozumiem Hermione, pewnie chciała by się pochwalić Draconem, a tu dupa... Szkoda mi ich. Jestem ciekawa jak Draco się zachowa. Myślę, że ucieknie z ceremonii przydziału i poprosi zakon o ochronę. Choć równie dobrze może zostać szpiegiem lub no nie wiem... nie sądzę by zostawił Hermione. Wtedy to bym się rozplakala. Nie! Nawet nie waż się tego robić!
OdpowiedzUsuńA wracając do rozdziału to jest super, taki słodki ale nie przesadzony. Coś czuje, ze Blaisa tez ciągnie coś do Ginny.
No także tu chyba nie mam jakoś nie jasności z tym rozdziałem i to tyle 😘
Jaki cudowny. Tyle czekałam na takie coś *____*
OdpowiedzUsuńRezerwuję komentarz!;D
OdpowiedzUsuńHermiona Granger stała tyłem do Dracona Malfoya i opierała się o jego tors plecami. Natomiast on obejmował ją ramionami, przyciskając jej drobne ciało do siebie. Noc była dość chłodna jak na koniec stycznia, ale im było zdecydowanie gorąco w takim położeniu. Obydwoje milczeli przez długi moment, próbując uspokoić swoje rozemocjonowane serce i poukładać chaotyczne myśli
OdpowiedzUsuńJestem w niebie! Cudowne:))
Końcówka też zniewalająca! Jezu kocham tego bloga. Aż łezka idzie ;')
UsuńKOMENTYJCIE BO ROZDZIAŁ BĘDZIE SZYBCIEJ! :D
I ja mam chwilę czasu. Idę czytać. <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNowy rozdzialik. I bardzo, bardzo cudny. Nie rozumiem tego, ale kiedy zazwyczaj czytam sceny romantyczne, mam ochotę je omijać (może dlatego, że romantyzmu we mnie nie ma za grosz), a u Ciebie zapominam o całym świecie.
UsuńBardzo spodobała mi się relacja Draco i Hermiony, jest taka rzeczywista, tzn. nie ma niepotrzebnego słodzenia i pikanterii dodaje atmosfera tajemniczości. Podobała mi się rozmowa Hermiony i Ginny. Ciekawy i pozytywnie . Czytałam wiele blogów i na rzadko którym autor/autorka potrafi zachować charakter Dracona po pojawieniu się jakichkolwiek uczuć (mi o ile jeszcze coś napisze pewnie też się nie uda) także wielkie gratulacje.
Lexa
Dobrze, więc piszę tutaj. :)
OdpowiedzUsuńNela, Nelly... ale ty zawsze będziesz dla mnie Nelą.
Na początek powiem, że kocham 3. piosenkę! Lina. Jest moja ulubiona.
Mogłabym ciągle słuchać jej i czytać twój rozdział.
Co myślę o tym, 25.? Jaka jest moja opinia? Której się tak obawiasz...
Muszę cię poprawić Nelo. Ja nie mam opinii. Bo twoje rozdziały w ogóle nie powinny być oceniane. To jak coś piszę, gdy czytam..to nie jest opinia tylko to co czuję gdy zanurzam się w tej historii.
*Właśnie w tym momencie mi napisałaś że też najbardziej lubisz piosenkę Lina.*
Haha.
Okej idziemy dalej. Więc to nie jest opinia. Ok?
Najpierw żeby cię usatysfakcjonować napiszę to co mi nie bardzo podeszło.
Kiedy Draco i Hermiona stoją na tej wierzy... Niektóre zdania wydały mi się bardzo... typowo romantyczne.
I Hermiona faktycznie dużo mówiła, ale to było akurat dobre, bo pokazywało jak się tym wszystkim denerwuję.
A teraz dopowiem, że prawie się znów nie poryczałam na tej scenie, więc nie martw się tym co napisałam poprzednio... to było tylko tak żeby było. Nie wiem jak to robisz, ale potrafisz sprawić że coś co ja w sumie uznałabym za zbytnio naciągnięte i uczuciowe zamienia się dla mnie w naturalne. Z takim talentem się nie spotkałam. Albo są autorzy którzy piszą nie do wytrzymania poetycko i romantycznie albo ci którzy tego nie robią. A ty sprawiasz że to romantyczne jest piękne...choć powinnam w tym momencie otrzepywać się z tej czułości. Ale nie serio... Jest piękne. Piękne i nie mam na to innego słowa.
Cieszę się, że już są ze sobą i tym bardziej robi się ciekawie jak sobie poradzą z tą nową sytuacją. Wow.
A czego chcę w ogóle Zabbini? Czyżby też boi zakochać się Ginny i dlatego taki jest?
Mam nadzieję, że Draco sobie poradzi z tą odpowiedzialnością. Brakuję mi tylko trochę ... czegoś. Czegoś oprócz tego. Jakiejś akcji w tym wszystkim. Właściwie w ogóle tego nie odczułam tylko jak tak już piszę...teraz i myślę co jeszcze się w tym rozdziale pojawiło...
Ale nic. NELA TY GENIUSZKO.
Tylko mi nie przesadź z tym geniuszem, proszę. Proszę bo inaczej nie wytrzymam.
Twoje Dramione jest jedyne takie. :)
POZDRAWIAM
V.
broken-wings-are-flying.blogspot.com
PS: Tak. Ja jestem strasznie zmęczona przenoszeniem rozdziałów. ALE mam TAKĄ WIELKĄ NADZIEJĘ< ŻE JUŻ NIEDŁUGO... będzie dobrze.
VERKA.
Super, że umiliłaś ten okropny dzień, jakim jest 1 września, nowym rozdziałem. :D
OdpowiedzUsuńBardzo romantyczny początek! Uwielbiam ich razem! Myślę, że teraz, kiedy pojawił się Dominic, fabuła wróci do dużo wcześniejszych rozdziałów. Mam pewną teorię, jeśli chodzi o niego, ale zobaczymy czy się sprawdzi.
Super, że Draco tak się troszczy o Hermione, napewno nie da jej skrzywdzić. I dobrze nie ufam tamtemu.. Fajnie, że mimo wszystko wciąż się przekomarzają. To takie typowe dla nich. :p Scena w bibliotece też świetna. Potem drugi pocałunek.. W międzyczasie mnóstwo obietnic składanych mimo tego, że nie wiadomo, co przyniesie jutro.. Ale oni przetrwają wszystko! Muszą! <3
Czytając tego bloga, czuje jakbym patrzyła na to co się dzieje z pod peleryny niewidki. I to nie tylko moja opinia, naprawdę tak jest! Mimo tego, że paring Dramione wydaje się po prostu nierealny, to Ty rozwinęłaś to wszystko w taki sposób, że wszystko jest naturalne. GENIALNY BLOG.
Pozdrawiam, życzę weny i udanego roku szkolnego! ;*
Ten rozdział jest idealny. Tyle w temacie i żegnam.
OdpowiedzUsuńJust kidding. Oczywiście rozdział jest idealny. Nie za słodki, nie za smutny... Taki se idealny. Podoba mi się ten związek w tajemnicy przed wszystkimi. Zazdrość Draco *.* No i fajnie, że powrócił Dominic! Bardzo dobrze, że Draco nie okłamuje Hermiony, a jedynie prosi aby mu zaufała w tej kwestii. No kurka no! Nic dodać nic ująć!
Powodzenia w szkole.
Weny do pisania.
I do jak najszybszego napisania!!!
<3
Jest rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze. Tworzysz bardzo ładnie uczucia między bohaterami. Ciekawi mnie co będzie w następnym rozdziale.
UsuńPozdrawiam,
Lily
Odkryłam tego bloga wczoraj na grupie dramione. Jest w popularnych to postanowiłam przeczytać. I nie żałuję. Podoba mi się cały klimat opowiadania i to jak wplatasz sytuację z książki w życie Dracona i Hermiony. Blog jest godzien uwagi i napewno z tobą tu zostanę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;)
Black
Rezerwuję komentarz :D
OdpowiedzUsuńCudo
UsuńCudo
Cudo
Cudo!!! Czekam na next!! <3
Magiczny rozdział. W sam sam raz na długie, deszczowe wieczory. <3
OdpowiedzUsuńZaczęłam pisać długi komentarz ale coś się usunął...wpadnę za chwilkę:)
OdpowiedzUsuńno no...jestem pełna podziwu.
OdpowiedzUsuńostatnia scena - niesamowita, wszystko idealnie opisane, lekko i przyjemnie się czytało - duże brawo :3 ! co do Zabiniego, to mam nadzieję, że chłopak coś wykombinuje, żeby zbliżyć się do gin. Ale kiedyś pisałaś że uznajesz hinny to nwm.
Pozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJejuuu jakie to cudowne!!!! :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest cudowny jak chyba każdy :)
OdpowiedzUsuńFragmenty Hermiony i Draco są takie cudownee... Ich rozmowy <3 kocham <3
Draco tak troszczy się o Hermione to też jest piękne.
A ten Dominick jest dziwny...
A Ron jak zwykle przykładny uczeń :)
Czy ty musisz pisać tak dobrze?
Widać tak!
Czekam na nowy rozdział i to jak najprędzej i nie chce długo czekać...
Pozdrawiam,
Beca
PS. Zapraszam http://szukam-milosci.blogspot.com/
Rozdział jest cudowny, czuć chemię pomiędzy nimi. Jestem mocno zaniepokojona Dominicem, ciekawe co kuje... Naprawdę fajnie się czyta i czekam na więcej ♥
OdpowiedzUsuń*co knuje, ach ta autokorekta ;)
UsuńPiękny... *_*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kawałek i już wiedzialam, ze będzie to jeden z moich ulubionych blogów.. Nie będę się na razie rozpisywać w komentarzu, bo przyznam się, ze przeczytałam dopiero ten jeden rozdział (A miałam się uczyć! :v).
OdpowiedzUsuńStrasznie mi sie podoba! Wieczorem zaczynam czytać od samego początku :3
+ dodaje do ulubionch :)
http://slughorn.blog.pl
Przepraszam, że z komentarzem przychodzę tak późno, ale szkoła już się zaczęła, a 3 klasa gimnazjum nie jest taka łatwa... Ech.. Przejdźmy do rzeczy.
OdpowiedzUsuńPo prostu uwielbiam ten rozdział i podziwiam Ciebie, że tak szybko pojawił on się na blogu! Hermiona i Draco ukazują swoją miłość przez gesty i tak piękne słowa.. Wymiana zdań na wieży astronomicznej była wręcz nieziemska, a to jak się przytulali... po prostu nie do opisania!
Ha! Myślę, że Blaise'a coś ciągnie do naszej rudowłosej Ginny! Po prostu mam takie przeczucie i tyle :D
Podobał mi się też wątek z troskliwym Ronem - może niektórzy nie lubią tej postaci, za to ja wręcz przeciwnie!
Czekam na ciąg dalszy i życzę dużo czasu i weny!
Pozdrawiam,
~V
Nadrobiłam wszystkie odcinki i przepraszam że nie zostawiłam komentarza pod każdym rozdziałem ale zwyczajnie brak mi na to czasu. Zacznę sama nie wiem od czego a od tego że jestem w lekkim szoku że Draco zabił tego chłopaka. Jakiś tak dziwnie bo tego się nie spodziewałam i przyznam się szczerze że mam mieszane uczucia które są dość chaotyczne z jednej strony ok rozumiem dlaczego to zrobił ale z drugiej cały jego urok w Księciu Półkrwi był taki że suma summarum nie potrafił zabić a tu zrobił to bez wahania ok okoliczności były inne ale jakoś nie mogę się z tym pogodzić.
OdpowiedzUsuńA co do ich pocałunku aż podskoczyłam na krześle wyszło perfekcyjnie i zazdrosny Draco jest uroczy :)
Zapraszam do siebie na trzeci rozdział: http://raven-snake.blogspot.com/
Wczoraj znalazłam się na tym blogu, gdyż dużo osób go polecało. Szczerze się w nim zakochałam, tak bardzo, że już go (niestety) skończyłam. Rozdział był niesamowity, zresztą jak każdy. Byłam strasznie smutna kiedy doszłam do końca, gdyż zdałam sobie sprawę, że na następny będę musiała czekać. Jeśli chodzi o Dramione- boże kocham jak opisujesz ich spotkania, rozmowy:) Z mega niecierpliwością czekam na kolejny i mam nadzieje ze pojawi sie jak najszybciej! :D
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam i życze weny, Z :)
Ogłoszenie SKP!
OdpowiedzUsuńMiło nam poinformować Cię, że na naszym Stowarzyszeniu ruszyła nowa akcja: "Miniaturki na zamówienie", która ma na celu spełnianie Waszych zachcianek! Chcesz przeczytać jednoczęściówkę ze swoimi ulubionym bądź wymarzonym pairinigiem? Masz na nią pomysł, ale nie chcę Ci się pisać? Wystarczy, że dodasz swoje zgłoszenie u nas w zakładce! Więcej informacji na blogu.
Ponadto! Wciąż czeka na Ciebie zakładka "Ocenialnia", w której możesz zgłosić swojego bloga do krótkiej oceny! To nic nie kosztuje, a możesz zyskać cenne rady i tym samym małą promocję swojej pracy!
Jedyne co musisz zrobić, to KLIKNĄĆ TUTAJ i znaleźć odpowiednią zakładkę.
Pozdrawiamy
Zespół SKP
P.S.: Przepraszam, za dodanie posta pod rozdziałem, ale nie dostrzegłam nigdzie zakładki SPAM
Bardzo mi się podoba ta historia i czekam na więcej i zapraszam na mojego nowego bloga http://my-secret-life-rose-weasley.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńDziś natknęłam się na tego bloga u Sespentorii Avis lub Venetii. Spodobał mi się. Długie rozdziały, co jest naprawdę wielkim plusem! Mam nadzieję, że ten Krukon się odczepi, jednakże czuję iż Mionka wpadnie w tarapaty, pokłóci się z Mafoyem (jakiś skradziony pocałunek), Nott się o wszystkim dowie i rozpęta się prawdziwe piekło, Ron dostanie szału jak się o tym dowie, Blaise owinie sobie Wiewiórę wokół palca, a na koniec... Smoku skończy z Granger w łóżku (tym razem z innymi zamysłami...) tak samo jak Ginny i Diabeł. 😂 To tylko moje przemyślenia 😂 Tak naprawdę to piszesz pięknie. Zwracasz uwagę na otoczenie, czego czasami mi brakuje(w innych blogach). Czekam na następny rozdział i pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńKH
Uroczy ��
OdpowiedzUsuń