Drobna
szesnastoletnia dziewczyna o burzy kręconych, kasztanowych włosów i oczach
dojrzewających orzechów obserwowała bawiące się dzieci na dworze. Cofnęła się w
czasie, przypominając sobie, jak sama była małą dziewczynką; mugolką. Żyła
wówczas beztrosko, wyobrażając sobie, że jest wróżką, a tu nagle okazało się,
że posiada nadzwyczajne zdolności. Czyniło ją to wyjątkowym dzieckiem.
Mimowolnie na jej malinowych ustach zagościł uśmiech, na wspomnienie szoku
rodziców, gdy czytali list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Z Hogwartu.
Rodzice Hermiony, Jane i Greg Granger zawsze byli dumni ze swojej córki, a ta
nowina o magicznych zdolnościach spotęgowała tylko ten fakt.
Hermiona
westchnęła, przypominając sobie rodziców. Minęły już prawie dwa miesiące od
ponownego powrotu Voldemorta. Świat był w ogromnym niebezpieczeństwie. To
czarodzieje muszą wkrótce stoczyć tą zaciekłą walkę. Muszą chronić mugolów
przed wymykającym się spod kontroli złem. Pocieszające było to, iż Zakon
Feniksa działał. Specjalnie stowarzyszenie, co najważniejsze tajne, mające na
celu szpiegowanie śmierciożerców. No cóż, akurat w sprawie obrony świata przed
największym i najokrutniejszym czarnoksiężnikiem nie można było liczyć na
Ministerstwo Magii.
Hermiona
oderwała wzrok od okna i usiadła na jednym z łóżek, stojącym przy starym
biurku. Po raz setny zlustrowała ponure pomieszczenie, które od miesiąca
służyło jej za mieszkanie. Drewniany kredens uginał się pod toną starych ksiąg,
zdrapane ściany i dwa łóżka z krzywymi nogami także nie prezentowały się zbyt
ładnie. Kasztanowłosa znajdowała się w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa, wraz z
Ginny, Georgem, Fredem, Ronem, Harrym i wieloma innymi znajomymi. Przez
ostatnie dni zamartwiała się o Harry'ego, zresztą nie jako jedyna. Przecież nie
każdy spotyka na ulicy dementora, który próbuje wyssać z ciebie życie i nie
każdy dostaje list powiadamiający o wydaleniu ze szkoły. Potter jednak zaliczał
się do takich osób. Jednak na szczęście sprawy ostatecznie potoczyły się dobrze
i wszyscy jutro z rana mieli opuścić Grimmauld Place, aby wrócić do Hogwartu.
Hermiona miała już spakowany kufer. Bardzo długo czekała, aż opuści to
nieciekawe miejsce i znajdzie się w swoim drugim domu. Niepokoiło ją jedynie
to, że nie zdążyła przez wakacje należycie się pouczyć. Miała zbyt mało czasu
na studiowanie podręczników. Kwaterę Główną Zakonu trzeba było przywrócić do
stanu używalności.
W
końcu w tym roku miały odbyć się ważne egzaminy, a Hermiona Granger musiała
zdać wszystkie sumy na Wybitne.
Nagle
drzwi otworzyły się szeroko i do pokoju wkroczyła tanecznym krokiem Ginny. Jej
długie, intensywnie rude włosy biły po oczach. Za nią do pomieszczenia wszedł
gruby kot: Krzywołap. Wskoczył zgrabnie na łóżko Hermiony i usadowił się wygodnie
na jej kolanach. Gryfonka odruchowo podrapała go za uchem.
–
Coś się stało? – spytała zaniepokojona Granger, dostrzegając wściekłą minę
swojej dotychczasowej współlokatorki.
Ginny
otworzyła swój kufer i zaczęła zawzięcie czegoś w nim szukać.
–
Tak – burknęła. – Mama znowu zrobiła awanturę o Uszy Dalekiego Zasięgu! Fred i
George właśnie spuszczali je na dół, gdy nagle zakończyło się zebranie. Stałam
akurat w holu, gdy wszyscy wychodzili, no i zobaczyli te całe uszy i ja
dostałam opieprz! – skończyła oburzona.
–
Nie przejmuj się. Twoja mama i tak wie, że nie jesteś winna...
–
Wiem – przerwała jej Ginny z mściwym uśmiechem. – Ale i tak odpłacę za to
bliźniakom! A za chwilę kolacja, zejdźmy już lepiej na dół, bo mama ma zły
humor i nie będzie na nikogo czekać – dodała obojętnie.
Hermiona
wstała niezdarnie z łóżka, zrzucając Krzywołapa z nóg. Gdy schodziła z
przyjaciółką na dół, pomyślała o odznace prefekta. Miała dzięki niej dużo
obowiązków, a Fred i George zaliczali się do jej nowych problemów. Bliźniacy od
dawna pracowali nad magicznymi preparatami, które powodowały głupkowate skutki.
Musiała mieć ich na oku, aby nie stało się komuś coś złego. Zapowiada się
nieźle, pomyślała zgryźliwie. Jednak wtedy nie wiedziała, że nie tylko
bliźniacy staną się jej problemem...
***
Z
samego ranka w domu panowało okropne zamieszanie. Jedną przyczyną był fakt, iż
Fred i George posłali swoje kufry na dół różdżkami, zamiast je znieść, co
skończyło się tym, że kufry wpadły na schodzącą po schodach Ginny i stoczyły
się na dół, aż do holu. Pani Black i pani Weasley przekrzykiwały się tak, że
było je słychać w całym domu. Świadkiem tej sytuacji był Harry i Ron, a także
Hermiona. Rozmawiali właśnie o tym, że polecą na dworzec King's Cross w
otoczeniu straży, gdy nagle Ginny wylądowała z łoskotem przed nimi. Ku
zadowoleniu wszystkich nic poważnego się jej nie stało.
Po
chwili już wszyscy stali w holu. Nikt nie zwracał uwagi na szalone krzyki
portretu pani Black.
–
Harry, idziesz ze mną i Tonks! – zawołała pani Weasley, przerwała jednak widząc
Syriusza pod postacią czarnego psa. Jak widać on także chciał towarzyszyć
Harry'emu.
Mama
Rona z roztargnieniem porwała pelerynę i wyszła na dwór, a za nią jak jeden mąż
ruszyła reszta, ciągnąc za sobą kufry. Gdy zeszli po kamiennych schodach, dom
numer dwanaście zniknął. Przywitało ich za to blade, wrześniowe słońce. Zgodnie
z planem, wszyscy ruszyli w dużych odległościach od reszty na dworzec.
Hermionie przypadło iść z Ronem i panem Weasleyem, który podczas drogi
przyglądał się zafascynowany mugolom.
Po
dwudziestu minutach marszu wszyscy znaleźli się na dworcu. Hermiona uśmiechnęła
się na widok Expressu Hogwart, którego czerwona lokomotywa wydmuchiwała już
strugi pary na tłum uczniów i ich rodzin.
–
Mam nadzieję, że reszta zdąży – powiedział z niepokojem pan Weasley spoglądając
przez ramię na łuk, przez który wchodzili nowi pasażerowie.
–
Tato, patrz! Jest Moody z bagażem – zauważył nagle Ron, wskazując ręką na
odległy koniec.
Parę
minut później cała grupa się odnalazła: Harry wraz z Tonks i panią Weasley,
Moody z bagażami, Lupin z bliźniakami i Ginny.
–
Bez kłopotów? – zapytał Szalonooki. – Nikt was nie śledził?
–
Nie – odparł Lupin z lekkim uśmiechem.
Hermiona
zdała sobie sprawę, że wiele osób im się przyglądło, ściślej mówiąc Harry'emu.
No tak, przez minione wydarzenia był on w centrum uwagi. Z kolei Szalonooki
także był tematem plotek.
–
No, to uważajcie na siebie – powiedział Lupin, ściskając dłonie młodym
Weasley'om i Hermionie. Potem podszedł do Harry'ego i poklepał go przyjaźnie po
plecach.
–
Tak, nie szukajcie guza i miejcie oczy szeroko otwarte! – oznajmił sucho
Szalonooki, wykrzywiając usta w uśmiechu.
Hermionę
przeszedł dreszcz od tego widoku. Koniec końców Moody ciągle wyglądał strasznie
z mechanicznym okiem i pokiereszowaną twarzą, masą blizn i drewnianą nogą.
Tonks także pożegnała uczniów szerokim uśmiechem. Rozległ się gwizdek
ostrzegawczy i wszyscy zaczęli pośpiesznie wchodzić do przedziałów.
–
Szybko, szybko – denerwowała się pani Weasley, tuląc do siebie każde z osobna.
– Piszcie, bądźcie grzeczni... Jak czegoś zapomnieliście, to wam prześlemy...
No... Do pociągu.
Syriusz
pod postacią psa zaszczekał ochoczo. Gdy Weasleyowie, Harry i Hermiona
wgramolili się do pociągu, zaczęli machać do rozmazujących się postaci Tonks,
Lupina, Moody'ego i państwa Wesleyów. Czarny pies pobiegł jednak obok pociągu,
wzbudzając śmiech wśród zgromadzonych na peronie ludzi.*
–
Nie powinien z nami przychodzić, aż na dworzec – powiedziała z niepokojem
Hermiona.
Odważne
i zarazem nieodpowiedzialne zachowanie Syriusza nie mieściło jej się w głowie.
Przecież za jego pojmanie wyznaczono mnóstwo galeonów.
–
Och, nie kracz – uciął Ron, przewracając oczami.
Pociąg
nabierał szybkości, za oknem migały domy, a ich zaczęło lekko kołysać.
Bliźniacy oddalili się, tłumacząc, że mają interesy do załatwienia. Więc
czwórce przyjaciół nie zostało nic innego niż znalezienie przedziału. Szli
przez pociąg z kuframi i klatkami z Świstoświnką, Hedgwigą i Krzywołapem, który
próbował wyrwać się z ramion Hermiony. Niestety przedziały okazały się być już
pełne.
–
Patrzcie, tam jest wolny! – ucieszyła się Ginny i już wszyscy szli w tą stronę,
gdy nagle na drodze stanęła im grupka znienawidzonych Ślizgonów.
Oznaczało
to kłopoty. Draco Malfoy stał na czele. Widocznie urósł przez ten krótki czas.
Hermiona obojętnie zauważyła, że Ślizgon zmężniał przez wakacje. Jego twarz
nabrała ostrzejszych rysów, linia szczęki wyraźnie się zarysowała, a blond
włosy opadające mu trochę na czoło, były poustawiane w różnym kierunku.
Prościej mówiąc: artystyczny nieład. W jego wyglądzie zmieniło się
nieoczekiwanie coś jeszcze. Z chucherkowatego chłopaka zaczynał stawać się
mężczyzną. Draco przybrał trochę na masie, nie chodziło tylko o tłuszcz, bo
chłopak nadal był szczupły, tylko o jego budowę. Nie zdążył przebrać się
jeszcze w szatę, przez co czarna koszulka opinała mu mięśnie. Cóż, chłopak
musiał bardzo dużo ćwiczyć i wykazać się aktywnością fizyczną, aby osiągnąć tak
spektakularny efekt. Hermiona mimo wszystko była pod wrażeniem i pomyślała, że
gdyby nie ich wrogie nastawienie i chory charakter Malfoya, to mógłby się stać
powodem jej westchnień. Oczywiście musiałaby być wtedy rozchichotaną
dziewczyną, w której głowie byliby tylko chłopcy, bo obecnie dziewczyna
skupiała się wyłącznie na nauce.
Prawie
wszystkie dziewczyny patrzyły na niego z pożądaniem, gdy przechodził. Każda
zapominała o jego negatywnych cechach, których było zresztą bardzo sporo, i
dawały się oczarować. Malfoy wyraźnie zadowolony z tego faktu bawił się
dziewczynami, gdy mu się znudziły; rzucał je jak wypalony papieros. Jego
pochodzenie i nienagannie dumna postawa budziły wobec wszystkich szacunek.
Każdy wiedział, żeby z nim nie zadzierać. Ślizgon od trzeciej klasy nie należał
do tchórzliwych i stawiał się każdemu, kto miał mu coś do zarzucenia.
Pozostawał przy tym zawsze wyniosły i obojętny. Krążyły plotki, że Malfoy'a od
trzeciej klasy szkolą na śmierciożercę, uczniowie tak tłumaczyli sobie jego
odważną zmianę zachowania. Do tego, gdy Draco Malfoy się z kimś pojedynkował,
to zawsze wygrywał, a przeciwnik ponosił ogromną krzywdę. Jedynym wyjątkiem był
Harry Potter, który jako bohater ludzkości, był tak samo sławny jak ów Malfoy.
Tylko Harry mógł z nim rywalizować.
W
szarych oczach Dracona, w których rzadko dało wyczytać się jakieś emocje,
pojawił się niewyobrażalny chłód. Ślizgon zabijał czwórkę Gryfonów wzrokiem,
uśmiechając się przy tym kpiąco. Za nim stali jego goryle: Goyle i Crabbe,
fanka Malfoya; Pansy Parkinson o twarzy mopsa, oraz odwieczny kolega Dracona:
Blaise Zabini. Ślizgoni, widząc na drodze Gryfonów, zatrzymali się z
lekceważącymi uśmieszkami na twarzach i wyzywającymi spojrzeniami.
Uczniowie
obserwujący cały rozwój wydarzeń przywarli do szyb swoich przedziałów i
wpatrywali się z największą uwagą na zbliżającą się kłótnie największych
rywalizujących domów w Hogwarcie, tak jak i wrogów.
Chłopiec,
który przeżył: Harry Potter kontra dziedzic fortuny: Draco Malfoy, chłopak
gardzący mugolami i czarodziejami nieczystej krwi.
Z
kolei Harry jak i Ron świdrowali Ślizgonów morderczym spojrzeniem. Twarze im
skamieniały, odruchowo spięli wszystkie mięśnie. Harry wiedział, że zaraz
padnie jakaś obelga na jego temat i jego przyjaciół. Takie samo przeczucie
miała Hermiona. Mocno się zaniepokoiła, widząc wrogo nastawionych Ślizgonów,
którzy chcieli zająć ten sam przedział, co oni. Zamarła z mocno bijącym sercem.
Nawet jeszcze nie była w szkole, a oni już zaczynali fazę kłótni. Zdrowy
rozsądek mówił jej, żeby natychmiast oddalić się od Malfoy'a i spółki, jednak
przeciwnego zdania byli nastawieni bojowo jej przyjaciele.
Arystokrata
oparł się swobodnie o drzwiczki zagradzając tym samym wejście Ginny do środka.
Jej twarz płonęła ze złości. Rozjuszyło to tylko Rona.
-0
Zjeżdżaj stąd, Malfoy! – warknął mocno poirytowany. – I radzę, żebyś sunął
swoją dupę i przepuścił moją siostrę, bo...
Przerwał
mu sztuczny śmiech Dracona. Zawtórowała mu reszta przyjaciół.
–
Na twoim miejscu, Weasley – blondyn wymówił nazwisko Rona z obrzydzeniem –
uważałbym na słowa, ty plugawy zdrajco krwi. Niewątpliwie masz coś z tą swoją
piegowatą główką, ale przez te lata mógłbyś się pogodzić z faktem, iż jestem z
dużo wyższej półki i nie odnosi się tak do mnie – skończył ostro, ciągle
uśmiechając się lekceważąco.
–
Lepszej? – prychnęła Ginny. – Kto tak mówi? TY? Fałszywe poczucie wartości.
Ślizgoni,
którzy dotąd szyderczo się śmiali zamilkli i spojrzeli na pannę Ginny z
wyraźnym niedowierzaniem. Przecież w głowach się im nie mieściło, jak taka byle
jaka zdrajczyni krwi Weasley, psiapsiółka Pottusia odzywała się do ich przywódcy
i do tego go obraża.
Draco
jednak doszedł do wniosku, że słowa rudowłosej obchodzą go tak, jak
zeszłoroczny śnieg. Nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem i nadal wpatrywał się
szyderczo we wkurzonego Rona i Harry'ego. Świetnie się bawił, widząc ich złość
wymalowaną na twarzy. Jego humor wyraźnie się poprawił.
–
STUL SIĘ, MALFOY! – ryknął wściekle Ron.
Tego
było za wiele, jak taki Draco Malfoy nie znający życia, wiecznie zakochany w
sobie kretyn ma czelność twierdzić, że jest lepszy?! Wprost nie mieściło mu się
to w głowie.
Niektórzy
uczniowie uchylili drzwiczki, nasłuchując wymiany zdań wrogów. Hermiona była
czerwona ze złości. Dobrze wiedziała, że Draco ma teraz satysfakcję; uwielbiał
grę słów, w której obrażał wszystkich. Ona nie miała zamiaru dać mu tej
radości, a do tego fakt, iż była prefektem mówił wyraźnie, że musi jak
najszybciej zakończyć tą konfrontację.
–
Wiesz, Weasley, spadłeś na samo dno, nie wspominając o twojej pożal się Boże
rodzince, której na nic nie stać, to do tego zadajesz się z Potterem, któremu
wydaje się, że jak o nim piszą w Proroku Codziennym to jest...
–
Dość! – oznajmiła zdecydowanie Hermiona głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Harry
posłał jej zaskoczone spojrzenie. Dziewczyna zawsze stała z boku podczas
sprzeczek między nimi, czasami zabrała głos, ale rzadko. Teraz jednak w jej
oczach płonął ogień, który mówił mu, że nie można się sprzeciwić przyjaciółce.
–
Malfoy, przez te pięć lat mógłbyś się domyślić, że mamy twoje zdanie gdzieś,
więc nie strzęp sobie języka i spadaj! – rozkazała ostro.
–
A ta szlama tu skąd? – mruknęła pod
nosem Parkinson.
Kasztanowłosej
to wcale nie zadowoliło, jednak zebrała w sobie resztki swojej dumy, prostując
się i patrząc na swoją odznakę prefekta przypiętą do szaty.
–
Idziemy – rzuciła do przyjaciół, posyłając ostatni raz Malfoy'owi chłodne
spojrzenie.
Ron,
widząc wzrok Hermiony, wrócił do rzeczywistości, powlókł się za nią wraz z
Harrym i Ginny. Nikt już nie zwracał uwagi na wyzwiska Malfoy'a i ciekawskie
spojrzenia całego pociągu.
Gryfonom
udało się znaleźć przedział; siedziała w nim jedynie Luna Lovegood –
ześwirowana Krukonka z kaskadą blond włosów, z ogromnymi oczami. Do tego
czytała ,,Żonglera'' do góry nogami. Nikt jednak specjalnie się tym nie
przejął. Jedynie Hermiona i Ron padli zrezygnowani na siedzenie, po czym
zerwali się z miejsca, przypominając sobie, że mieli iść do przedziału dla
prefektów, aby omówić sprawy organizacyjne.
***
Draco
Malfoy także siedział w przedziale dla prefektów. Wcale nie słuchał nawijającej
o czymś profesor McGonagall. Myślami był daleko. Bezwiednie wpatrywał się w
kasztanowłosą Gryfonkę, która z uwagą wsłuchiwała się w przemowę profesorki. Na
myśl przyszło mu, że Hermiona Granger z rozpuszczonymi, brązowymi włosami,
które opadały jej falami na ramiona oraz z orzechowymi, przyjaźnie patrzącymi
oczami i lekko różowymi policzkami wyglądała całkiem ładnie. Była taka
prawdziwa, nikogo nie naśladowała. Miała takie delikatne oblicze. W dodatku
zachowywała się tak naturalnie... Podsumowują:c była sobą, czyli nikim w przekonaniu
Malfoy'a. Gdy dziewczyna uśmiechnęła się ciepło, odsłaniając rządek białych
zębów, Draco zauważył, że ma całkiem przyjemny uśmiech. Nienatarczywy, tylko
nieśmiały...
Gdy
wszyscy zaczęli wstawać z siedzenia, zorientował się, że opiekunka Gryffindoru skończyła
gadać. Podniósł się z miejsca i ruszył do wyjścia, przechodząc obok okrągłego
stołu i paru krzeseł.
Nagle
poczuł się jakoś nieswojo. Co on tak właściwie robił? Czy przed chwilą naprawdę
przyznał, że Granger wyglądała ładnie? Ta brudna szlama? Z pewnością miał
omamy... Po chwili doszedł do wniosku, że to iż Granger jest ładna w niczym jej
nie pomoże. Gryfonka była szlamą, a to mówiło samo za siebie. Mogłaby być Miss
Magix, ale to i tak nie zmieniłoby jej plugawego pochodzenia. Mimo wszystko, ta
Granger zaimponowała mu czterdzieści minut temu. Udowodniła, że Draco Malfoy
nie może wpłynąć na jej samoocenę i jej przyjaciół. Mało go to obchodziło..
Dziewczyna stała się nazbyt pewna siebie. Chociaż... Będzie miał jeszcze czas,
żeby popracować nad jej uporem podczas całego roku szkolnego, a co lepsze
dyżurów prefektów. Miał cel: doprowadzić do tego, aby Granger pożałowała, że
zawsze we wszystko się wtrąca. Żadna szlama nie będzie mu mówić, co on może.
Jego duma ucierpiałaby na tym zbyt dużo.
Wszedł
do przedziału Ślizgonów z groźnym uśmiechem na twarzy.
____________________________________________________________
* został użyty fragment z książki Harry
Porter i Zakon Feniksa.
To był właśnie mój pierwszy rozdział, jak widzicie, na razie ściśle trzymam się fabuły HP.
Zacznie się to zmieniać w następnych rozdziałach.
Nie zniechęcajcie się tą notką, bo według mnie dużo jej do ideału brakuje.
Wiem, że na razie wieje nudą, ale czekajcie na kolejną część ;) Akcja się ciągnęła, gdyż chciałam wszystko szczegółowo przedstawić.
Nela
PS. Przepraszam za błędy. I dziękuję Jasperowi za pomoc.
NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUŻ W ŚRODĘ (21.05.14r.)
KOMENTUJCIE ORAZ OBSERWUJCIE BLOGA ! :)
JEŚLI NIE ZDĄŻYŁEŚ PRZECZYTAĆ ZAPOWIEDZI KLIKNIJ -> TU.
Początek napisany bardzo dobrze - nie dłużył się, ładnie napisany, momentami miałam wrażenie, że czytam samą Rowling! Naprawdę fajnie Wam to wyszło. Potem się lekko posypało, ale nadal starało się trzymać na nogach. Dostrzegłam pewne literówki, chaotycznie postawione kropki, ale nie jest to jakimś ogromnym błędem. Jedyne co mi szczerze przeszkadzało to kolor czcionki. Na tym szablonie bardzo trudno się czyta. Biała jest lepsza od np. czarnego, ale i tak jest nie najlepiej.
OdpowiedzUsuńIdziecie trochę schematem. Nagle Dracze dostrzega Mionkę jako śliczną dziewczynę i zamierza ją przez to wykończyć... No nie bardzo. Ale! Liczę, że poprowadzicie ten wątek ciekawie, oryginalnie. Nie pozostaje nic innego niż czekać na nowy rozdział.
Pozdrawiam ciepło,
http://precious-fondness.blogspot.com/
Już myślałam, że Malfoy będzie taką ciepłą kluchą, a tu jednak nie :D I dobrze! W końcu to Malfoy, który ma swój charakterystyczny sposób bycia. Przyczepie się jedynie do czcionki ( albo szablonu) źle się czyta białą czcionkę na jasnym tle. Ogólnie sam pomysł mi się podoba. Jestem ciekawa jak przedstawicie ten rok szkolny i zmiany w Hogwarcie wprowadzone przez Ministerstwo. Czekam na kolejny rozdział, życzę dużo weny i zapraszam do mnie;
OdpowiedzUsuńhttp://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/
To że Malfoy ma takie postanowienie mi nie przeszkadza,ponieważ jest tak dużo blogów o Dramione że nie których rzeczy nie da się zrobić inaczej. Mam jednak nadzieję że opowieść okaże się oryginalna :D
OdpowiedzUsuńOwszem,trochę się ciągnęło,ale to nie wasza wina.Bardziej tego że znam piątą część Pottera.Za to wielkie gratulację za naturalność którą tak bardzo cenie i opisy szczegółów ...dla mnie również bardzo ważne.
Liczę na coś zaskakującego w następnym rozdziale!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie! na-skraju-wolnosci.blogspot.com
Dziękuję Wam za porady i miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńWiem, że na razie trzymam się schematu, że Draco zauważa Hermione i chce jej życie. ( Szczerze to, w życiu przeczytałam tylko jeden blog o Dramione, więc nie wiem za bardzo jak inni piszą i czy daję podobną sytuację, ale czasami inaczej się nie da). Może się pośpieszyłam z napisaniem tego, że Malfoy spostrzega Hermione jako ładną. Chciałam jedynie podkreślić fakt, iż Gryfonka staje się kobietą, do tego śliczną. Nie mam zamiaru pisać przesłodzonego opowiadania, w którym np. w 10 rozdziale są razem. Wręcz przeciwnie, staram się jakoś ubarwić całą akcję, od razu mówię, że w pierwszych rozdziałach patrzę na to, żeby Gryfonka i Ślizgon zwrócili na siebie uwagę, a później nieco to się pogorszy.. ale nic nie zdradzam ;). Myślę, że was zaskoczę, mam wymyśloną pewną fabułę. Według Jaspera za mało jest Dracona, ale to jedynie w 3 pierwszych rozdziałach. W 4 rozdziale również dałam parę opisów ich zachowań względem siebie, ale to nie oznacza, że się w sobie zakochują. Jak na razie pisałam opowiadania w zeszycie, po czym muszę je teraz przepisać ( Jasper dzielnie mi pomaga, to on przepisał prawie wszystko za co wielkie dzięki). Czwarty rozdział piszę normalnie, więc nie powinno być tyle literówek. Jestem początkująca i dopiero wchodzę w klimat Dramione, więc mi wybaczcie jeśli coś nie wyjdzie. Stosunkowo dalsze rozdziały będą (tak myślę) lepsze. Jeszcze raz dziękuję i zachęcam do czytania ;D , nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. / Nela
NAWET NIE WIESZ ILE DLA MNIE TO ZNACZY :)))
UsuńJestem pod wrażeniem, zaimponowałaś mi, udostępnie TWÓJ blog na moim, będę Cię obserwowała, masz niezwykle lekki sposób pisania, a co do ostatniego zdania, aż mam ciarki ! Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy ;) , błagam daj jak najszybciej rozdział bo nie wytrzymam ! <3 ach! DRACO , świetnie go opisałaś i wprowadziłaś taki nastrój, a jego charakter 'boski''. PISZ DALEJ I CZEKAM CZEKAM! ! ! ! A DOCZEKAĆ SIĘ NIE MOGĘ <3 KOCHAM TWOJE DRAMONIE, CHOĆ TO DOPIERO 1 ROZDZIAŁ ;) , PROLOGIEM POWALIŁAŚ WSZYSTKICH, TAK JAK TYM ROZDZIAŁEM, A TO, ŻE DRACO MA TAKIE POSTANOWIENIE TO EXTRA BO JUŻ W PIERWSZYM ROZDZIALE COŚ SIĘ DZIEJE. TRZYMAM KCIUKI ! :*
OdpowiedzUsuńFajny, ale za dużo opisów chociaż to początek, fabuła to zobaczymy...:/ takie zwykłe, ale da się wciągnąć, przeczytałam rozdział , aż trzy razy żeby się wdrożyć. Wielki plus za pisanie, idź za pisarkę, bogate opisy, też nie lubię przesłodzonych dramione, więc będę cztała :>. Koleżanka przesłała mi bloga, jej sie bardzo spodobał, no ale... Życzę lepszych pomysłów, wierzę ,że mnie zaskoczysz. :)
OdpowiedzUsuńweny ! :))
Dzięki. Też mam taką nadzieję :D
UsuńO fabule ciężko coś powiedzieć, bo na razie jest jej mało, ale bardzo duży plus za ilość opisów. jest na prawdę dobrze :) ja niestety lubię przesłodkie Dramione, więc jestem ciekawa co jeszcze z tego wyjdzie, no ale na razie czytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS. Proszę, wyłącz weryfikację obrazkową, bo to najbardziej rytująca rzecz na ziemi...
Bardzo dziękuję za komentarz, to dla mnie naprawdę ważne :D. Co do fabuły to przyznam Ci rację, akcja dopiero się zarysowuje, no zobaczymy jak mi to wszystko wyjdzie :). Hmm, nie wiem czy moje opowiadania będą , aż bardzo przesłodzone, ale coś takiego musi w nich, choć trochę być, to w końcu historia miłośći :). Ale będą ją rozwijała stopniowo, sama też nie wiem ... Jeszcze raz dzięki :). Zachęcam do czytania :).
UsuńŚWIETNY I TYLE. NIC UJĄĆ NIC DODAĆ. O MAMO JESTEM CHYBA TWOJĄ NAJGORĘTSZĄ FANKĄ. Pozdrowienia dla Jaspera :** i dla CIEBIE oczywiście.
OdpowiedzUsuńOjej dziękujemy :*.
UsuńPozdrawiam :)).
Ech, jak ładnie to opisałaś, w ogóle się nie ciągnęło. Bogate opisy, jak piszą Ci wszyscy. Bardzo, bardzo mi się podoba. Czuję się kurde jakbym czytała jakaś zajebistą książkę ! Nie rezygnuj nigdy z tej historii :)
OdpowiedzUsuńNie zrezygnuję :) Nigdy :) DZIĘKUJĘ <33
UsuńPopłąkałałam się. Ja nie wiem czemu się tak szybko wzruszam. Ach ten Draco. Jego postanowienie...Tylko zeby tylko Hermi przez niego nie płakała ! :o
OdpowiedzUsuńWidzę że wszystko opisujesz precyzyjnie ! Brawo za liczne , rozbudowane opisy :3
Dziękuję i zapraszam dalej ;*
UsuńCudowny! Powrót :D
OdpowiedzUsuńBiorę się za następne.
gig
Ok, miło mi :))
UsuńZaczyna się tak trochę standardowo.
OdpowiedzUsuńDraco dostrzega w Hermionie kobietę.
Hermiona nadal widzi w Draco idiotę.
Zobaczymy, co dalej.:)
Dziękuję:)
UsuńJestem w pierwszym rozdziale i powiem że bardzo fajny. Wszyscy poszą ze zaczyna sie standardowo no ale co z tego. Jestem pewna ze poprowadzisz tą historie w jakiś niepowtarzalny sposob.
OdpowiedzUsuńPrzyjaciolka polecila mi tego bloga i ciesze się że dane bedzie mi spedzić z nim niedzielne popołudnie.
Zapraszam www.theeternalexile.blogspot.com
Dziękuję bardzo ;* !
UsuńPierwszy rozdział przeczytany zabieram się za następny ;)
OdpowiedzUsuń~Sandra
Dzięki za komentarz :)
UsuńIdealny :*
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńRozdział świetny! Podoba mi się, że wplatasz to wydarzenia z książki i bazujesz na kanonie :) Jestem ciekawa tego planu Malfoya wobec Hermiony i mam nadzieję, że mu się nie uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny!
Nie zawiodłaś mnie jakością rozdziału. :) Cieszy mnie, że piszesz tak szczegółowo o drobiazgach z książki. To naprawdę wprowadza atmosferę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Braknes.
Jest dobrze. Dopiero zaczynam czytać i mam doświadczenie w pisaniu :) Uważam, że jak na pierwszy rozdział jest bardzo dobrze. A długość rozdziałów jeszcze podnosi moją prywatną ocenę tego bloga. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;) Cieszę się, że tu jesteś. Niestety początkowe rozdziały są nieco słabsze i można się zniechęcić..Mam nadzieję że nie stanie się to w Twoim przypadku ;)
UsuńPozdrawiam ;3
No i pierwszy rozdział za mną :) na dzisiaj to chyba będzie wszystko bo zaraz muszę biec na zajęcia, ale może pod wieczór znajdę troszkę czasu, żeby przeczytać dwójeczkę. Rozdział ciekawy, od razu wprowadza nas w świat Hermiony i Dracona, pojawiają się znane wątki z książki Rowling. Na razie jest to taki wstęp więc nic innego nie napisze na temat tego rozdziału poza tym, że nie przynudza aż tak bardzo a to duży plus :) następne rozdziały na pewno będą ciekawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dajana
Bardzo się cieszę, że zyskałam nową czytelniczkę. W dodatku komentujesz, za co składam Ci stokrotne dzięki! :D
UsuńTrzymam się fabuły Rowling z Zakonu Feniksa, więc mam nadzieję, że to Cię nie zniechęci. To byłby cud, gdyby udało Ci się przebrnąć przez te wszystkie, męczące rozdziały!<3
Gorąco pozdrawiam!
Nadrabiam zaległości. Na wstępie od razu przeproszę za jakość moich komentarzy ale nie jestem w ich pisaniu dobra. Więc tak pierwszy września Voldemort rosnący w siłę i Draco. Podoba mi się ten chłopak w twoim wykonaniu. Z jednej strony jest dupkiem i to totalnym zadufanym w sobie arystokratą noszącym wysoko głowę lecz z drugiej to tylko nastolatek który broni się przed faktem iż Hermiona w jego oczach staje się młodą kobietą. Ta walka między dwoma Draco mi się bardzo podoba. Dalej idąc może i zaczyna się jak większość historii o Darmione lecz później jest już tylko inaczej i lepiej :)
OdpowiedzUsuńhttp://raven-snake.blogspot.com/
Po pierwsze: uwielbiam kiedy ktoś przerabia na swój sposób którąś z części HP! Po drugie: jestem oczarowana Twoim pomysłem i to w jaki sposób go realizujesz. Mimo, że sama popełniam wiele błędów, nie lubię u innych niechlujstwa i robienia czegoś byle jak, ale na szczęście Ty do takich osób nie należysz! Udało Ci się mnie wciągnąć już na samym początku i lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Baaaaaardzo mi się podoba! Świetnie piszesz, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny ;*
Bardzo dobry początek szybko się czyta ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej
Lecę czytać dalej!
Pozdrawiam
Arcanum Felis
http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/
Bardzo przyjemnie się czyta !!!
OdpowiedzUsuńNa pewno będę czytać dalsze rozdziały ;)
Pozdrawiam xxx
Lailaa ;3
Dziękuję za komentarz! ;) Mam nadzieję, że wytrwasz do końca. Początkowe rozdziały są dość kiepskie jakościowo...
UsuńPozdrawiam gorąco!;D
N.
hejka, wiem że tak naprawdę od opublikowania tego rozdziału minęło 10 lat, więc nie wiem czy to przeczytasz, ale chciałam tylko napisać że naprawdę cieszę się, że tak dobre dramione istnieją, w tych czasach jest naprawdę dużo przesłodzonych historii, czy po prostu takich, których czytanie nie sprawia przyjemności. Na szczęście zauwazylam, że właśnie te opowiadania, które zostały wydane no załóżmy,że dawno są naprawdę dobre. Jeśli to przeczytasz możesz odpowiedzieć na gen komentarz, wiedź, że tak, ludzie dalej to czytają ❤️❤️💋
OdpowiedzUsuń