środa, 20 sierpnia 2014

Spadająca gwiazda ~ rozdział 14

                      Wiecie czemu ludzie tak często patrzą w niebo? Ta głębia i barwa błękitu potrafi czasem nas zaczarować, zahipnotyzować . Ale największa magia jest nocą, gdy całe sklepienie jest przykryte czarnym płaszczem z milionem błyszczących punkcików. Gwiazdy. Zwłaszcza te spadające. To one spełniają marzenia, ale także wskazują drogę tym, którzy pobłądzili na ziemi. Dotąd łączyło ich poniekąd tylko wspólne niebo, teraz miało wszystko ulec  zmianom.
                      Właścicielka bujnych, kasztanowych loków czuła się tak, jakby ktoś zaszył jej powieki. Gdy je otworzyła, miała wrażenie, że się rozrywają. Nad sobą ujrzała czyste, niebieskie niebo, białe, pierzaste chmury i pulchne aniołki ze złotymi wstążkami na nadgarstkach. Zdezorientowana raptem zamknęła oczy i po chwili otworzyła je znowu. Tym razem zrozumiała, że patrzy na sklepiony sufit pomalowany w rokokowe motywy obłoków i cherubinów. Z trudem dźwignęła się na łokciach i niemal od razu zamarła. Skrzydło szpitalne wyglądało tak, jak zawsze - wiele łóżek poustawianych w rzędzie z metalowymi wezgłowiami i płócienną pościelą, koronkowe zasłony w oknach, stolik nocny z białym dzbankiem i kubkiem. Jedynym problemem, a raczej różnicą była obecność Dracona Malfoya, który siedział na krześle obok i przyglądał się jej bacznie. Poczuła skurcz w żołądku, gdy napotkała jego puste, wręcz martwe spojrzenie. 
-  Co ty tu robisz ? - zapytała zachrypniętym głosem. 
- Spodziewałem się raczej pytania : ,, Co ja tu robię ? ". - odpowiedział, a na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. 
Hermiona przewróciła oczami i opadła na poduszki. Spróbowała przypomnieć sobie wydarzenia z minionego dnia, lecz z marnym skutkiem. Fragmenty wspomnień przelatywały przez jej głowę, niczym huragan i nie miały zamiaru ułożyć się w logiczną całość. Zmarszczyła nagle czoło i przeczesała nerwowo włosy. Uświadomiła sobie, że jedyne, co zapadło jej w pamięci to fakt, że Malfoy wziął ją na ręce. Czuła się skrępowana do tego stopnia, że najchętniej schowałaby się pod pościel, aby tylko uniknąć niepotrzebnej rozmowy i uciec od tego czujnego wzroku Ślizgona. Odrzuciła jednakże tą alternatywę, dochodząc do wniosku, że blondyn uznałby ją wtedy za chorą psychicznie. Odważnie spojrzała mu w oczy. Szare tęczówki, jak zawsze nic nie wyrażały, zupełnie nic. Odchrząknęła znacząco próbując pozbyć się wielkiej guli z gardła.
- Więc...- zaczęła siląc się na spokojny ton - Ile tu jestem ?
- Trzynaście godzin. - odparł od razu chłopak.
Gryfonka kiwnęła głową. Czyli był czwartek.
- Nie odpowiedziałeś na moje poprzednie pytanie. Co tu robisz ? 
- Chciałem z tobą porozmawiać...
- Słucham. - przerwała mu z niecierpliwością.
- Pamiętasz, dlaczego wtedy zasłabłaś ? - spytał takim tonem, jakby ta informacja była dla niego najważniejsza na świecie.
- Niezbyt. - pokręciła przecząco głową - Nie pamiętam niczego.. Dominic powiedział, że zasłabłam nagle. - przypomniała sobie.
Na wzmiankę o Krukonie, Draco zacisnął szczęki.
- Chyba mi nie powiesz, że tak bardzo się o mnie troszczysz ? - zadrwiła kasztanowłosa - Pocieszę cię, czuję się świetnie, dlatego nie musisz zajmować sobie moją osobą myśli.
Malfoy przewrócił wymownie oczami. Nie zapytał nawet o jej zdrowie, a ona wyskakuje z takimi tekstami, zresztą mniejsza o to.
- Obiecaj mi coś. - powiedział znienacka. 
Hermiona w odpowiedzi posłała mu pytające spojrzenie.
- Nie zbliżaj się do tego Owney'a, Granger.
- Nie. - odparła bez wahania - Co ci się w nim nie podoba ? Nie oceniaj ludzi po pozorach, Malfoy. Mam prawo żeby...
- Przestań. - uciął od razu i wzniósł oczy ku niebu, prosząc Merlina w duchu, aby dał mu więcej cierpliwości - Zdajesz sobie sprawę z tego, że twój przyjaciel, uprawia czarną magię, prawda ?
- To niedorzeczne, Malfoy ! 
- A jednak...
- Nie wmówisz mi, że...
- Nie trzeba być zbytnio inteligentnym żeby skojarzyć fakty...
- Czemu cię to tak interesuje ?
- Bo się o ciebie martwię, Granger ! - krzyknął nim zdążył się powstrzymać.
Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Jesteś na tyle głupia i naiwna, że dajesz się omamić...
- Skończ ciągle mnie obrażać. - podniosła głos - Och, z pewnością... Krukon miałby się tym zajmować ? On nie jest z twojego zasranego Slytherinu. Nie jest jakimś podłym Ślizgonem bez skrupułów, który został wychowany w rodzinie śmierciożerców, tak jak ty. On wie, co jest dobre, a co złe. Ciebie można oskarżyć o bawienie się tą czarą magią ! Tylko taki człowiek, jak ty, pozbawiony sumienia mógłby się tym zajmować. Przestań w końcu za mną łazić i się rzekomo o mnie martwić. Sama dam sobie radę !
Zamilkła nagle, uzmysłowiwszy sobie, co właśnie powiedziała. Zachowała się, tak jakby fakt o śmierciożerczej rodzinie Malfoya, świadczył  o wszystkim. Przecież nigdy nie była uprzedzona, w dodatku arystokrata tyle razy udowodnił jej, że posiada to sumienie...
Wydało jej się, że w jego oczach przez ułamek sekundy dostrzegła rozczarowanie i smutek. Potem na powrót wróciła ta dołująca obojętność.  Blondyn uśmiechnął się ironicznie ; sztucznie. Wiedziała, iż maskuje swoje emocje. Wszystko, co zbudowali przez poprzedni dzień, ona zniszczyła jedną wypowiedzią. Następnie Draco wstał z krzesła i ruszył energicznym krokiem do wyjścia.
- Malfoy...Ja... - chciała coś powiedzieć, dać mu do zrozumienia, że wcale tak nie myśli, lecz słowa uwięzły jej w gardle.
Ślizgon nawet się nie zatrzymał, wychodząc mocno trzasnął drzwiami. W tej samej chwili zza parawanu wyszła pani Pomfrey. 
- Wreszcie się obudziłaś, moja droga. Wyglądasz już dużo lepiej, niż wczoraj. - ciągnęła, w między czasie nalała z dzbanka, stojącego na szafce nocnej, szkarłatny płyn i podała Hermionie kubek.
Dziewczyna wzięła go od niej odruchowo. Wzrok wciąż miała utkwiony w drzwiach za, którymi zniknął Malfoy.
- Ile tutaj był ? - przerwała pielęgniarce monolog na temat dbania o zdrowie, widząc zdziwiony wzrok kobiety, dodała :
- Malfoy, ile przy mnie siedział ?
- Ach ! Całą noc, ten młodzieniec wziął sobie za punkt honoru czuwanie przy pani, panno Granger. Był bardzo uparty, kazałam mu wielokrotnie opuścić skrzydło...
Ale Gryfonka już jej nie słuchała. Opróżniła jednym łykiem szklankę, nie zważając nawet na smak substancji. W jej uszach ciągle brzmiały słowa : ,,  Całą noc, ten młodzieniec wziął sobie za punkt honoru czuwanie przy pani ". Był przy niej cały czas, a ona tak mu się odwdzięczała za pomoc i troskę...



~***~
                              
                            
                     Skierował się szybkim krokiem do podziemi.  Wprawdzie miał trochę czasu do rozpoczęcia lekcji, ale chciał  jeszcze coś załatwić. W Pokoju Wspólnym było jeszcze sporo osób. Jak widać, nie wszystkim było śpieszno na śniadanie. Wielu Ślizgonów wlepiło w niego swój wzrok, lecz on, jak zwykle nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Podszedł szybko do Carricka, który siedział przy stole w towarzystwie MaStronga. Obydwoje byli pogrążeni w rozmowie, lecz arystokrata nie przejął się tym faktem.
- Carrick. - powiedział krótko Draco, stając przy dwójce kolegów, którzy podnieśli na niego swoje zlęknione spojrzenie - Po zajęciach masz mi tu tutaj przyprowadzić Owney'a.
- Czemu ja ? - spytał wojowniczo Ślizgon, zbierając w sobie resztki odwagi.
- Bo ja tak mówię. - syknął jadowicie Malfoy - I radzę ci żebyś się pośpieszył, bo nie mam zamiaru długo na was czekać.
                    Po tych słowach odwrócił się na pięcie i ruszył dumnie do swojego dormitorium. Szybko zaczął przebierać się w szkolną szatę. Próbował nadal zgrywać obojętnego. Chciał ukryć swoje uczucia. Starał się siebie okłamać. Jednak te wysiłki zeszły na marne. W uszach wciąż huczały mu słowa Granger ,,  Ciebie można oskarżyć o bawienie się tą czarą magią ! Tylko taki człowiek, jak ty, pozbawiony sumienia mógłby się tym zajmować ''. Czy przejął się tym, że Granger mu nie wierzy ? Czy przejął się tym, w jaki sposób go postrzega ? Szczerze, to niezbyt. Był przyzwyczajony do tego, iż ludzie tak na niego patrzą i nigdy nie zwracał na to uwagi. Zawsze uprawiał czarną magię, więc nie było dla niego wielkim zaskoczeniem, że wspomniała o tej dziedzinie czarów. W takim bądź razie, co mu w tym wszystkim przeszkadzało ? Mianowicie to, iż w środku, ściślej mówiąc w jego sercu coś się zmieniło. Sam nie mógł określić tego, co w tej chwili czuje. Żal ? 
Smutek ? Ale dlaczego ?! Takie zachowania zazwyczaj go nie ruszały. Teraz wszystko zaczęło się zmieniać. Rozum nieustannie przekonywał go, że słowa kasztanowłosej  zupełnie go nie obchodzą. A co na to serce ?
Cóż, serce było sprzeczne ze zdaniem rozsądku. W głębi swojej duszy, czuł, że te puste wyrazy go zabolały. Zatem skąd wzięło się takie uczucie ? Czemu taka błahostka tak bardzo go dotknęła ? To Ona powodowała, że na nowo pojawiały się w nim ludzkie odczucia, emocje. Tyle lat ciężko pracował żeby wyrobić u siebie ten chłód, a Ona potrafiła jednym zdaniem wszystko zepsuć. Zresztą to bez znaczenia. Musi się postarać, aby w jego oczach na nowo zawitała wyłącznie pustka. Musi przyjąć na siebie jeszcze większą maskę, niż dotychczas. Jednakże ten chłód nigdy nie zdoła objąć jego serca... Nagle zaczął cieszyć się perspektywą wolnego. Wcześniej przeklinał te całe święta i wolne. Dlaczego ? Bowiem wiązało się to rzecz jasna z powrotem do Malfoy Manor. W rzeczywistości nie miał do kogo wracać. Matkę i ojca dawno już stracił. Do tego w tej diabelskiej i lodowatej posiadłości  na pewno przebywał On. Pan Ciemności. Nie wspominając już o jego poplecznikach, którzy jakimś szczęśliwym trafem urządzili sobie siedzibę właśnie w jego rezydencji. Te święta z pewnością miały być jeszcze gorsze, niż dotychczasowe, ale mimo to Draco nie narzekał. Czemu był rad z tego, że wraca ? W tamtym miejscu, bo nie można nazwać tego domem, na nowo mógł się ,,zahartować ''. W tamtym miejscu musiał cały czas udawać. W tamtym miejscu musiał być bez przerwy bezduszny i bezwzględny. A co najważniejsze, w tamtym miejscu nie będzie Granger, która go wyzwala. Po powrocie z Malfoy Manor na nowo stanie się takim Ślizgonem, jakim był na początku roku. Przynajmniej miał taką nadzieję. A jak każdy dobrze wie, nadzieja matką głupich. Odrzucił od siebie prędko te rozmyślania. Nie obchodziło go, co mówi bądź myśli o nim Granger. Wiedział jedno : zrobi wszystko, aby  jej  się nic nie stało. Był pewien, że Owney nie ma względem niej dobrych zamiarów.



~***~


                   Po paru godzinach opuściła z ulgą skrzydło szpitalne. Pani Pomfrey stwierdziła, że stracenie przytomności miało miejsce z powodu przemęczenia. Hermiona nie była do końca przekonana tą hipotezą. W każdym bądź razie, ból głowy minął tak szybko, jak się pojawił, więc nie było powodów do zmartwień. Koniec z końców czuła, że Dominic mógł w jakikolwiek sposób wpłynąć na jej stan. Ufała Malfoy'owi chociaż nie dała po sobie tego poznać. Jeżeli Owney naprawdę macza palce w czarnej magii to nie wróży to nic dobrego. Pełna wątpliwości, postanowiła, że będzie go unikać do czasu wyjazdu na przerwę świąteczną. W czasie ferii przemyśli tą niedorzeczną, ale prawdopodobną możliwość. W dodatku, kiedy jej przyjaciele wrócą poczuje się o wiele lepiej i pewniej, niż teraz. Ile by dała żeby zobaczyć ten nieśmiały uśmiech Harry'ego. Ile by dała żeby usłyszeć prymitywny żart Rona. Ile by dała żeby zwierzyć się w tej chwili Ginny. I ile by dała żeby chociażby upomnieć bliźniaków za publiczne prezentowanie zakazanych preparatów. Poczuła się jeszcze bardziej samotna i opuszczona, niż dotychczas. Jej nostalgia powiększała się z każdą minutą. Do tego wszystkiego, jakby było mało miała wyrzuty sumienia. Dlaczego ? Mianowicie z powodu Malfoya. Hermiona Granger miała wyrzuty z powodu zranienia swojego wroga. Wiedziała, że brzmi to idiotycznie zarówno, jak naiwnie. Ale czy, aby na pewno on nadal był jej wrogiem ? Czy wrogowie pomagają sobie nawzajem ? Czy wrogowie w kółko o sobie myślą ? Czy wrogowie zerkają na siebie ukradkiem ? Czy wrogowie czerpią ze swoich sprzeczek radość ? Kasztanowłosa w głębi ducha przyznała, iż ich wieloletnia nienawiść zaczyna powoli słabnąć. Powinna być z tego faktu bardziej zrozpaczona, czy też zadowolona ? Zawsze prawiła kazania  Harry'emu i Ronowi na temat niepoprawnych relacji Ślizgonów i Gryfonów. Teraz jednakże przyznała, że powinno tak być. Większość Ślizgonów była przesiąknięta złem do szpiku kości. Oczywiście szlachetna Hermiona Granger próbuje zrobić coś niemożliwego : uratować Przywódcę Slytherinu z sideł zła i pokazać go światu z lepszej strony. To niczym, jak porywanie się z siekierą na słońce, jak to mówią mugole. Nie zauważyła, gdy stanęła przed portretem Grubej Damy, wciąż zajęta rozmyślaniami. 
- Hasło proszę ! - ponagliła ją kobieta zza ramy.
- Ach, tak... Banialuki. - przypomniała sobie wyrwana z zadumy, po czym szybko przeszła przez dziurę. 
W Pokoju Wspólnym panował wielki hałas i rozgardiasz. Wprawdzie nie było się czemu dziwić ; lekcje właśnie się skończyły. Gryfonka przeszła szybko przez pomieszczenie, niezauważona przez nikogo. Miała cichą nadzieję, że w dormitorium także nikogo nie zastanie. Ku jej niezadowoleniu w sypialni siedziała Parvati wraz z Lavender. Gawędziły beztrosko i malowały paznokcie za pomocą różdżek. 
- Hermiono ! Gdzie ty się podziewałaś ? - spytała złotowłosa, gdy dziewczyna przekroczyła tylko próg pokoju. 
- Źle się czułam i spędziłam noc oraz południe w skrzydle szpitalnym. - wytłumaczyła orzechowooka i opadła na swoje łóżko.
-Ale już wszystko w porządku ? - zapytała troskliwie Parvati. 
Hermiona uniosła głowę i posłała swojej współlokatorce ciepły uśmiech.
- Tak. Czuję się świetnie...
- Chodziły plotki, że opuściłaś Hogwart razem z Owney'em. Jego też nie widziano od wczoraj. - przerwała jej Lavender  z ciekawością.
Gryfonka w odpowiedzi zmarszczyła jedynie czoło. Dominica także nie widziano ? Była bardzo zdziwiona tą nowiną, ale też w jakimś stopniu zaniepokojona. 
- Masz moje notatki na biurku. Z dzisiejszych lekcji. Pewnie chciałabyś przestudiować to i owo...
- Dzięki, Parvati.
Po paru minutach siedziała już przy swoim stoliku i odrabiała zaległe prace domowe. Nie mogła doczekać się jutrzejszego dnia - piątku. W poniedziałek wracali już do domów, a weekend mogła spędzić wyłącznie w bibliotece lub w dormitorium. 
Nagle przez otwarte okno wleciała niewielka sówka z listem przywiązanym do nóżki. Okazało się, że owa przesyłka była zaadresowana do nikogo innego, niż panny Granger. Kasztanowłosa czym prędzej otworzyła kopertę. 

Kochana Hermiono !
To, co mamy Ci do przekazania jest naprawdę przykre…
Okazało się, że moja mama, a Twoja babcia Gloria zachorowała.
Kochanie, musimy się do niej niezwłocznie udać. Ja i tata.
Ostatecznie damy Ci znać co u nas po świętach.
Niestety, musisz zostać na święta w Hogwarcie.
Innego wyjścia nie ma z tej sytuacji.
Elenora obiecała zajrzeć do naszego domu, od czasu do czasu.
Cokolwiek by się stało jesteśmy z Tobą.

          
         

Kochamy Cię,
Rodzice

Ps: Jesteśmy dumni z takiej córki. Przepraszamy, że Cię zawiedliśmy, ale nie chcemy żebyś patrzyła na śmierć babci…

Hermiona musiała przeczytać list parokrotnie, aby doszedł do niej sens powyższych słów. Wynikało więc z tego, że jej babcia jest śmiertelnie chora... Nie znała jej za dobrze. Wiedziała tylko, iż mieszka w Brooklynie i nie utrzymuje żadnych kontaktów z Granger'ami. Nigdy nie mogła zrozumieć tego braku zainteresowania do własnej rodziny, ale mówi się "bywa". Może i nie łączyły ich jakieś szczególne więzy, ale w oczach Gryfonki zaszkliły się łzy, które szybko spłynęły po policzkach. Nie chciała sprawiać swoim rodzicom kłopotu, pewnie pragnęli spędzić ostatnie chwile Glorii wraz z nią. Dlatego też szybko napisała odpowiedź, zapewniając, że nic się nie stało. Zerknęła jeszcze raz na pergamin. Ewidentnie coś się jej tu nie pasowało. Jane Granger zawsze pisała schludnym pismem, natomiast teraz na kartce widniały bazgroły, które z trudem można było odczytać. Dziewczyna szybko schowała kawałek papieru do szuflady, spychając swoje wątpliwości na dalszy plan. Ostatnio stawała się za bardzo podejrzliwa. Przecież jej mama na pewno się śpieszyła, więc nie warto doszukiwać się drugiego dna. Nie widziała jednakże, jak bardzo myli się w tej chwili, a konsekwencje jej nieuwagi, miały okazać się później.


~***~


- Tak właściwie gdzieś ty się podziewał całą noc ? - spytał Blaise, nalewając sobie do pucharu bursztynowy napój.
Draco, który właśnie siedział w fotelu z Ognistą Whisky w ręce, puścił to pytanie mimo uszu.
- Ostatnio stajesz się bardzo tajemniczy, Smoku. - stwierdził czarnoskóry, obserwując uważnie swojego rozmówcę - Widziałem cię z Granger, potem nagle zniknąłeś. Gdybym nie był taki inteligentny, jak jestem to bym jeszcze pomyślał, że spędzasz upojne chwile z tą...
Zamilkł jednak raptownie napotykając karcący wzrok arystokraty.
- Żartowałem tylko. - mruknął i rozłożył się wygodniej na twardej kanapie z zielonym obiciem - A tak poza tym po co ci ten cały Owney ?
- Muszę coś mu wytłumaczyć. - wyjaśnił obojętnie Draco z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
Zabini obrzucił go ciekawskim spojrzeniem, lecz nie pytał o nic więcej, gdyż zdawał sobie sprawę, że niczego więcej nie wydusi od przyjaciela. Jedno wiedział na pewno : Krukon mu czymś poważnie podpaść. Pytanie brzmiało : co tym razem zrobiła tamta kaleka, iż naraziła się na gniew groźnego Dracona Malfoya ?
Siedzieli jeszcze w ciszy przez parę minut, wsłuchani w trzaskanie ognia w kominku. Blondyn lustrował zdegustowanym spojrzeniem Pokój Wspólny. Znajdowało się tutaj niewiele ozdób świątecznych. Mało Ślizgonów przywiązywało wagę do wystroju, który niby miał utrzymywać ciepłą, rodzinną atmosferę. Wprawdzie nie było tu, ani jednej choinki, za to wszędzie wisiały srebrne grilandy i zielone stroiki. W tejże chwili do pomieszczenia wszedł niepewnym krokiem Carrick i skierował się w stronę Dracona i Blaise'a. Szarooki spojrzał na niego spokojnie, z udawaną życzliwością.
- Gdzie jest Owney ? - może i wyraz jego twarzy świadczył o równowadze i uprzejmości, jednak ton głosu całkowicie temu przeczył; był oschły i lodowaty.
- No..Bo...- zaczął z niepokojem Ślizgon - Nie mogłem go nigdzie znaleźć... Krukoni nie widzieli go w ogóle od wczoraj.
- Kity wciskasz. - mruknął swobodnie Zabini, nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji - Ten idiota nie mógł tak po prostu zapaść się pod ziemię.
- Jakbyś chciał zauważyć - wszedł mu w słowo nowo przybyły - nie było go nawet dzisiaj na lekcjach.
- Dumbledore nie jest, aż tak głupi żeby pozwolić, aby jakiś zasrany uczeń nie wrócił do zamku ! Chyba, że pojechał wcześniej do domu...- ciągnął czarnoskóry.
- Nie mam pojęcia co u diabła się z nim stało, ale nikt go nie widział...
- Dobra, spadaj Carrick. - warknął wyniośle Malfoy i przeniósł z powrotem wzrok na swojego przyjaciela.
Ślizgon o powyżej wymienionym nazwisku, szybko się oddalił w duchu ciesząc się, że wyszedł z tej konfrontacji bez szwanku.
- Jak myślisz, o co może z nim chodzić ? - spytał niedbale Zabini.
Draco wzruszył jedynie ramionami.
- Nie wiem, co ten chłopak knuje,  ale pewnie się zorientował, że na kilometr jedzie od niego czarną magią i po prostu nie wrócił...- zastanawiał się głośno Malfoy. 
A jeżeli nie zamierzał wrócić, to co w takim razie zamierzał zrobić z Granger ?
- Zaraz, co ? - zdziwił się Blaise, podnosząc się na łokciu i patrząc na swojego rozmówcę z powątpiewaniem zmieszanym z politowaniem - Powiedziałeś, że ten tchórz Owney uprawia czarną magię ? Chyba żartujesz.
- Wyglądam jakbym żartował ? - zirytował się arystokrata i pociągnął spory łyk z butelki.
Murzyn przewrócił oczami, po czym znowu usadowił się na kanapie i wlepił wzrok w sufit. Zapanowała głucha cisza, przerywana jedynie szeptami rozmów Ślizgonów znajdujących się w odległych częściach pokoju.
- I znowu tam wracamy, Smoku. - westchnął Blaise, a jego głos zabrzmiał wyjątkowo smutno. Widząc pytające spojrzenie Dracona dodał :
- Do domów. Inni pewnie mają niezłą radochę, ale nie my...
- Daj spokój. Nie zauważyłeś, że rozpiera mnie radość na myśl o świętach ? 
- Nie musisz przede mną udawać, Draco. - zaczął poważnie - Jesteśmy z tej samej bajki. Tylko, że ta historia nie skończy się dobrze...
- Wzięło cię na zwierzanie ? - zakpił Przywódca Slytherinu.
- Jestem ciekaw, czy za jakiś czas stanę się taki sam, jak ty...- kontynuował chłopak z zamyśleniem - Taki obojętny, wyparty z uczuć... Podziwiam cię, stary. Mieć do czynienia z Nim... Ja bym nie wytrzymał.
- Pocieszasz mnie, wiesz ? - spytał z goryczą Malfoy, momentalnie poważniejąc.
- Za rok będziemy już pełnoletni i sami sobie wyjedziemy na święta, do jakiegoś kraju. Chciałbym jeden raz spędzić je normalnie... Kto wie ? Może no Norwegi...Uciekniemy od tego, zobaczysz. - podsumował rozmarzonym głosem i zamknął oczy.
Draco spojrzał na swojego kolegę przyjaźnie, ale też ze zmartwieniem. Ewidentnie za dużo wypił.
- Blaise, przyjacielu...Od tego nie da się uciec. To nasze fatum. Jesteśmy na to skazani.
I obydwoje mimowolnie się wzdrygnęli na wyobrażenie sobie tego, ile okropnych rzeczy będą musieli zrobić u boku Pana Ciemności. Ani Draco, ani Blaise nie mieli dzieciństwa, nie zaznali miłości w życiu, a najgorsze było to, że to dopiero początek ich zmagań i cierpienia. Blondyn oczywiście miał dużo gorzej, ale... W końcu od czego są przyjaciele ? W takich mrocznych czasach obecność bliskich w twoim życiu jest niezwykle ważna i potrzebna.
Te uczucia nietrwałe i dlatego tak cenne. Szkoda, że nasze serce nie jest wymienne.




~***~



                  Piątek minął jej bardzo szybko w wirze końcowych zajęć i nauki. Pocieszająca była w tym wszystkim jedna rzecz. Z satysfakcją patrzyła na niezadowoloną minę Umbridge podczas lekcji obrony przed czarną magią. Dumbledore był szybszy, odesłał Harry'ego i Weasleyów w bezpieczne miejsce, nim ona zdążyła się wtrącić. 
Kasztanowłosa postanowiła, iż nie spędzi tych świąt w Hogwarcie. Jeżeli Ron i reszta przebywają w Norze, to chętnie do nich dołączy. Z tego też powodu złożyła wizytę profesor McGonagall. Przecież ktoś musiał zawiadomić Molly o jeszcze kolejnym gościu. Opiekunka Gryfonów obiecała, że porozmawia z dyrektorem na ten temat, więc Hermiona z nadzieją na szybkie spotkanie bliskich szła do biblioteki.
                  Całą sobotę przesiedziała, o dziwo, w towarzystwie Lavender i Parvati. Jakby dłużej się nad tym zastanowić, to wbrew pozorom, obydwie Gryfonki nie były wcale takie głupie i niemądre. Rzecz jasna rozmowa z nimi opierała się wyłącznie na temacie ubrań, kosmetyków i chłopców, ale dzięki temu orzechowooka wpadła w o wiele lepszy humor. 
                  Wraz z nastaniem niedzieli spadł gęsty śnieg, który w jednym momencie pokrył całą okolicę jeszcze większym płaszczem zimowym. Gryfonka poświęciła całe popołudnie na spakowanie się i przygotowanie świątecznych prezentów dla bliskich. Profesor McGonagall powiadomiła ją z samego ranka, iż  ze stacji zostanie przetransportowana na obrzeża Londynu. Nie trudno, więc było się domyślić, że chodzi o Grimmauld Place 12. W dodatku na peronie miała czekać na nią Tonks, która pomoże jej dotrzeć do owego miejsca. Dlatego też była w wyśmienitym humorze - wreszcie spotka przyjaciół, a co najważniejsze spędzi z nimi święta. Spokoju nie dawała jej niestety jedna myśl ; powinna przeprosić Malfoya. Przez ostatnie cztery dni traktowali się, jak powietrze. Hermiona ubolewała nad swoimi słowami, które ów wcześniej mu wręcz wykrzyczała. Ślizgon jej pomógł i nad nią czuwał, a ona tak mu się za to odwdzięcza. Postanowiła, że zepchnie swoją gryfońską dumę na dalszy plan i po prostu go przeprosi. Chciała to załatwić przed wyjazdem i pozbyć się tych wyrzutów sumienia. Wyszła z Wieży Gryffindoru i zaczęła krążyć po korytarzach, do końca nieświadoma, iż poszukuje blond czupryny chłopaka. Miała cichą nadzieję, że spotka go po drodze. Obeszła cały zamek, a po Ślizgonie nie było, ani śladu. Musiał, więc być w lochach, a tam nie miała zamiaru iść. Zresztą Draco Malfoy mógłby chociażby teraz przebywać w Hogsmeade. Nie było sensu go szukać, a nawet jeśli to jedynie za pomocą Mapy Huncwotów, którą obecnie w posiadaniu miał Harry. Przechodziła koło portretu Sir Cagodana, gdy nagle dostała olśnienia. Wieża Astronomiczna. Niemal biegiem rzuciła się w jej kierunku, będąc pewną, że w tym miejscu na pewno znajdzie swoją zgubę. 
Ku jej niezadowoleniu okazało się, że w najbliższej odległości nie ma żywej duszy. Nie zwracając uwagi na paraliżujący chłód oparła się o barierki i wlepiła wzrok w odległą przestrzeń. Słońce chyliło się ku zachodowi, chowało się powoli za nieosiągalnymi górami. Drobinki śniegu wirowały w powietrzu niczym tancerki unoszone niewidzialną siłą.  Zakazany Las, chatka Hagrida zarówno jak i zamarznięte jezioro wyglądały bajecznie ; wszystko pokryte puszystym pierzem, mieniącym się w nikłych promieniach, niczym małe diamenciki. Po błoniach spacerowała garstka uczniów, ciesząca się swoim towarzystwem. Jeszcze dalej majaczyła samotna sylwetka jakiegoś chłopaka. Jego ubiór, który był cały czarny, mocno kontrastował z bielą śniegu. Hermiona bez trudu rozpoznała Malfoya. Czym prędziej pobiegła do swojego dormitorium po płaszcz i już po chwili pędziła po marmurowych  schodach do wyjścia z zamku. Malfoy był na dworze w dodatku sam. Czyż to nieidealne okoliczności na rozmowę ? Zimne powietrze uderzyło ją boleśnie w twarz, gdy znalazła się na polu. Nie zwracając uwagi na siarczysty mróz, ruszyła szybko przed siebie. Okazało się, że brnięcie przez zaspy śnieżne nie jest najłatwiejszym zadaniem. 
- Malfoy ! - zawołała, gdy była już nieco bliżej.
Blondyn jednakże jej nie usłyszał, albo udał, że jej nie widzi, gdyż nadal szedł przed siebie i po chwili zniknął za drzewami.
- Do cholery, Malfoy! - krzyknęła za nim wściekle Gryfonka.
Rzuciła się za nim biegiem, minęła parę drzew i znalazła się nad zamarzniętym jeziorem. Rozejrzała się uważnie na boki. O dziwo, arystokraty nigdzie nie zobaczyła. W każdym bądź razie była pewna, że tą postacią był Malfoy. Zrezygnowana westchnęła komentując tym samym swój ciężki los. Naprawdę zależało jej na tej rozmowie i...
- Granger?
Podskoczyła jak oparzona i gwałtownie odwróciła się za siebie, wyciągając przy okazji różdżkę z kieszeni. Stał przed nią, nikt inny niż Draco Malfoy z tym swoim ironicznym uśmieszkiem na twarzy. 
- Malfoy, mógłbyś się tak nie skradać! - warknęła, czekając, aż jej serce na powrót zacznie miarowo bić.
Jakim cudem mogła nie usłyszeć jego kroków, ani nie wyczuć obecności?  Wprawdzie śnieg mógł stłumić odgłos ruchu, ale bez przesady. 
- Wiesz, co? -zaczęła po chwili kasztanowłosa sarkastycznym tonem - Faktycznie umiesz się nieźle skradać.
Malfoy wzruszył jedynie ramionami, ale jego oczy w minimalnym stopniu poweselały. Orzechowooka pamiętała, jak w poprzednią niedzielę arystokrata zabrał ją do oranżerii, a gdy ktoś przybył do posiadłości, on powiedział, że pójdzie to sprawdzić, gdyż ''umie się dobrze skradać ". Hermiona zarumieniła się na przypomnienie sobie tamtej magicznej nocy... Draco ją wyminął i utkwił spojrzenie w wysokich górach, za którymi właśnie zaszło słońce. Powoli zaczynało się ściemniać. Dziewczyna stanęła obok niego. Stali tak jakiś czas, w ciszy - nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Warto czasem jest zatrzymać się na chwilę i po prostu pomilczeć. Przemyśleć sobie wszystkie sprawy lub w ogóle o przestać się nad czymkolwiek zastanawiać.
Nie wiedzieli ile czasu tak trwali, bez słów - może było to kilkanaście minut, a może parę godzin. Gdy się ocknęli na granatowym niebie zdążyły pojawić się pierwsze gwiazdy.
- Powiedziałeś kiedyś, że w nocy jest magia, która zanika wraz z promieniami słońca. Chyba się z tobą zgodzę. Bez nocy nie można by było obserwować gwiazd - odezwała się cicho, wpatrując się w sklepienie nad sobą, usiane milionem, migoczących punkcików.
Chłopak przeniósł na nią powoli wzrok i uśmiechnął się delikatnie. 
- Zapamiętałaś - powiedział głosem pełnym uczuć.
Hermiona raptownie na niego spojrzała i po raz kolejny zatonęła w jego szarych tęczówkach.  W głębi szarości, w której kryło się tak wiele niewypowiedzianych i niezrozumiałych emocji, uczuć... Nigdy nie widziała tak pięknych, a zarazem smutnych oczu. Nigdy by nie przypuściła, że mogą ją tak zaczarować...
- Przepraszam... -wyszeptała łamiącym się głosem, ciągle utrzymując kontakt wzrokowy. - Przepraszam za to, że nigdy cię nie słucham. Przepraszam za to, co wtedy powiedziałam.
Draco patrzył w szoku w orzechowe oczy, które właśnie napełniły się łzami. Czy to możliwe, aby Hermiona Granger była przybita z takiego błahego powodu? Zalała go nagle nieokreślona fala ciepła i czułości. Odruchowo ujął jej lodowatą dłoń w swoje ciepłe dłonie. Obydwojga przeszedł dziwny dreszcz, ale nie zwrócili na to żadnej uwagi. Byli zbyt zaskoczeni swoim nietypowym, acz szczerym zachowaniem. Kasztanowłosa nieśmiało przeniosła wzrok na ich splecione dłonie i zapłonęła szkarłatnym rumieńcem. Bardzo doceniała ten drobny gest ze strony chłopaka.
- Granger, mówiłaś wtedy na serio? - spytał siląc się na obojętny ton, ale było widać, że zależy mu na przeczącej odpowiedzi.
Dziewczynie znowu przypomniała się tamta pamiętna noc. Ich szczera rozmowa. Tyle, że wówczas to ona zadała mu takie samo pytanie.
- Oczywiście, że nie! - odparła od razu.
Arystokrata wyraźnie odetchnął z ulgą.
- Ja ci...Wierzę, Malfoy...Sama się dziwię, że to mówię, ale mam większe zaufanie do ciebie, niż do niego - umyślnie nie wymieniła nazwiska.
Ślizgon nie dał po sobie poznać, ile to wyznanie dla niego znaczy. Nie był do końca pewien, czy sama Granger zdaje sobie sprawę, z tego, co właśnie mu powiedziała.
- No nie wiem, Granger. Będziesz mi musiała jakoś udowodnić swoje oddanie...
- Oddanie się? - żachnęła się. - To, że ci ufam nie znaczy, że...
Nie było jej dane jednak skończyć. Bowiem Malfoy wyswobodził się z uścisku jej dłoni i w zadziwiająco szybkim tempie zgarnął z ziemi śnieg, który wylądował na twarzy Gryfonki. Widząc jej zezłoszczoną minę wybuchnął melodyjnym śmiechem. Jednakże po chwili przestał się śmiać, gdyż też dostał śnieżką. 
- Chyba nie myślałeś, że pozostanę ci dłużna - powiedziała z figlarnym uśmiechem.
Blondyn otrzepał się ze śniegu i wyrzucił ze siebie groźnym głosem:
- Chcesz wojny? To będziesz ją miała, Granger.
W jego oczach tańczyły płomienie rozbawienia. Dziewczyna głośno się zaśmiała i rzuciła biegiem przed siebie.
- Przede mną nie uciekniesz! - usłyszała za sobą złowieszczy głos Dracona.
Nie zastanawiając się nad niczym ruszył za nią. 
- Granger, nie będę bawił się z tobą w takie gierki! Pogódź się z przegraną i się zatrzymaj!
Gryfonka nie miała jednak zamiaru się poddać. Biegła nadal przed siebie, próbując powstrzymać wybuch śmiechu. Mimowolnie przypomniała się jej zabawa z dzieciństwa, kiedy to wraz z przyjaciółmi goniła się po całym podwórku.
Czuła, że Malfoy jest tuż za nią. Chcąc go zmylić szybko skręcił w prawo. Niestety poślizgnęła się i runęła na ziemię, ciągnąc tym samym za sobą chłopaka, który zdążył chwycić ją za ramię.
Hermiona z lekkim opóźnieniem zdała sobie sprawę, że Draco Malfoy na niej leży, do tego w dość jednoznacznej pozycji. Jego twarz znajdywała się zaledwie parę centymetrów dalej od niej. Wyraźnie czuła jego szybki oddech. Z wielkim zdziwieniem wpatrywała się w jego szeroko otwarte oczy. Obydwoje po raz kolejny utonęli w swoich oczach. Trudno było określić, co czuli w tej chwili. Ich serca zdawały się połączyć i bić w jednym rytmie.
 Czas stanął dla nich w miejscu; zapomnieli, gdzie się znajdują, zapomnieli, że są a przynajmniej powinni być wrogami.
Czuł wyraźny zapach fiołków - od teraz te delikatne kwiaty będą mu zawsze ją symbolizować. Natomiast on pachniał wodą kolońską i rdzą. Jakże pociągająca mieszanka...Ich oddechy nagle się połączyły i... Draco gwałtownie się od niej oderwał, po czym przewrócił się na plecy. Leżeli, więc teraz obok siebie. Zapanowała krępująca cisza, ale na szczęście po chwili opadły wszystkie emocje.
- Wierzysz w przeznaczenie, Granger? - zapytał cicho Ślizgon.
Gryfonka utkwiła swój wzrok w gwiazdach, zaciskając mocno zęby. Arystokrata udawał, że nic się przed chwilą między nimi nie wydarzyło. Tak było lepiej; zapomnieć.
- Szczerze to nie mam zielonego pojęcia. - odpowiedziała równie cicho. Wydawało jej się, że niepotrzebnym słowem może zepsuć tą magiczną chwilę. - Chciałabym żeby ktoś lub coś było mi przeznaczone...Taka ingerencja losu w życie... Spójrz! Spadająca gwiazda! - podekscytowana wskazała ręką na mały złocisty punkcik, który powoli zsuwał się na dół niczym spadający płatek. 
Draco ledwo spojrzał na niebo i wlepił swój wzrok w kasztanowłosą. Chciał zapamiętać jej błyszczące oczy. Chciał przypomnieć sobie ten serdeczny uśmiech na jej wąskich, malinowych ustach...
- Wypowiedz życzenie! - zażądała głosem nieznoszącym sprzeciwu. 
Wpatrywała się nadal w gwiazdę, która mieniła się teraz czerwonym blaskiem. Nie była do końca świadoma z tego, iż Draco bacznie ją obserwuje. 
- Chciałbym...spędzić jeszcze choć jedną noc z dziewczyną, na której mi zależy...Chciałbym ją lepiej poznać. Mógłbym słuchać jej śmiechu całymi godzinami. Mógłbym słuchać jej opowiadań bez przerwy. Mógłbym bez końca wpatrywać się w jej oczy. Chciałbym żyć z myślą, że jest bezpieczna, szczęśliwa.. Chciałbym choć na chwilę zapomnieć o murze nienawiści, wrogości...Choć przez chwilę być obok niej.
Hermiona spojrzała na chłopaka i dopiero teraz zauważyła, że na nią patrzy. Przeszedł ją dziwny dreszcz, gdy dotarł do niej sens jego słów. Posłała mu lekki, a zarazem rozmarzony uśmiech.
- To trochę dużo, ale mam nadzieję, że się spełni -mruknęła niewinnie. Poniekąd nie rozumiała zmiany jego zachowania, był taki otwarty i miły. 
Arystokrata zamrugał, jakby wybudzony z transu.
- A ty? Jakie jest twoje marzenie?
- Powiem ci, jak się spełni - odparła. Wybuchnęła śmiechem widząc jego zdezorientowaną minę.
Zerwała się ze ziemi i zaczęła otrzepywać się ze śniegu.
- Która jest godzina? –spytała momentalnie poważniejąc. – Powinniśmy już dawno wrócić!
- Wyluzuj – rzucił Malfoy i także wstał.
Dopiero teraz zauważyli, jak bardzo przemarzli. Wracali pośpiesznie do zamku, szczękając zębami z zimna. Szli w ciszy, wpatrując się w gwiaździste niebo. Obydwoje wiedzieli, że długo nie zapomną tej chwili. Cokolwiek się stanie, oni będą do niej wracać. 
Gdy weszli do Głównej Sali okazało się, że trwa kolacja. Z jednej strony się ucieszyli, że nikt ich nie zobaczy, a z drugiej byli niezadowoleni, gdyż dzisiaj musieli obejść się bez wieczornego posiłku. Gdyby razem weszli do Wielkiej Sali z pewnością wywołaliby tym plotki wśród uczniów. Gryfonka pokrzepiła się myślą, iż zatrzymała sobie parę słodkości z Miodowego Królestwa.
- Już się nie zobaczymy, Granger – odezwał się Ślizgon poważnym tonem, napotykając jej pytający wzrok, dodał:
- Już się nie zobaczymy przed świętami. A tak na marginesie życzę ci fatalnych świąt.
Kasztanowłosa skrzyżowała charakterystycznie ręce na piersi.
- A ja zachowam kulturę w odróżnieniu od innych osób, w tym przypadku ciebie i życzę ci udanych świąt – burknęła i wymusiła na sobie blady uśmiech.
Odwrócili się od siebie i ruszyli w swoje strony. Ona do góry, on na dół.
- Mam nadzieję, że spodoba ci się prezent ode mnie! – usłyszała za sobą jego rozbawiony, kpiący głos.
Popatrzyła na niego, lecz dostrzegła jedynie znikającą blond czuprynę. Zaśmiała się pod nosem i powiedziała coś w stylu „ Jak ja cię nienawidzę’’. Szła raźnym krokiem w stronę Wieży Gryffindoru. Przez głowę jej przeszło, że jutro wstąpi jeszcze do jakiegoś sklepiku. Tonks na pewno pozwoli zrobić jej małe, przedświąteczne zakupy. Była wniebowzięta ; spędziła z nim czas, w dodatku jutro wraca do Londynu  i zobaczy przyjaciół. Jej entuzjazm jednak szybko opadł. Przypomniała sobie swoich rodziców i ciężko chorą babcię. Nie powinna być taka radosna… Z jej oczu spłynęła samotna łza. Nie mogła pozbyć się uczucia, że pominęła ważny element układanki.

__________
Witajcie !
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że już skończyłam ten rozdział. Miałam go już wcześniej gotowego, ale musiałam pozmieniać co nieco. Myślę, że wam się spodobał. Według mnie ostatni fragment był trochę przesłodzony, ale postanowiłam, że napiszę dla Was coś takiego…Więc piszcie w komentarzach, co sądzicie. Nie mam pojęcia za ile pojawi się nowy rozdział. Zbliża się rok szkolny i trzeba pozałatwiać wiele rzeczy…Ale [15] powinna się ukazać jeszcze w tym miesiącu. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo pisanie wychodzi mi już bokiem i śni się po nocach. Rozdział miał być później, ale dzięki Waszym licznym komentarzom się zmotywowałam.

Życzę Wam miłej lektury i przepraszam za błędy.

Nela


82 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Nela...Twoje Dramione jest najlepsze ! Nie wiesz nawet co ja czuję gdy to czytam i ono jest doskonałe...Brak mi słów. Muszę zebrać myśli...Podobała mi się najbardziej scena kiedy Draco leżał na Mionie, świetnie opisałaś to co czuli. Jeszcze wcześniej jak stali po prostu w ciszy obok siebie, dopbrze napisane, nie trzeba nic robić, mówić żeby było magicznie. Fajnie, że Ty też to rozumiesz...I jeszcze jak Draco mówił swoje życzenie...miałam nogi jak z waty ! Musi się spełnić ! <3 Dobrze, że choć w jednym rozdziale stał się taki...prawdziwy, szczery ? Jeny, kocham go ! Czuły a zarazem groźny. Jeszcze jak się gonili, dobrze wszystko opisane. Masz naprawdę ładny styl ! Przejrzysty, mało powtórzeń. Twoją domeną są opisy - boskie.
      W Skrzydle szpitalnym była napięta atmosfera, ale mimo to było to potrzebne żeby potem był ten wątek. Trochę mnie dobiło jak Miona mu tak powiedziała, ale...Przemyślenia Draco, drugi fragment...zwalił mnie z nóg ! Przejął się tym ale próbował się oszukać...jak wróci do domu wszystko będzie tak jak dawniej :( Jestem ciekawa jak to opiszesz. A i jeszcze był nasz kochany Blaise <3 ! Fajnie pokazałaś ich relacje, oni mają już tego dość. Przyjaciele na zawsze :*
      Przykro mi z powodu babci Hermiony, trochę podejrzane a tym zdaniem ostatnim wywołałaś u mnie wątpliwośći. Czy mi się zdaje, czy w tym liście był ukryty szyfr ? Odczytałam go i mnie nie zadowolił. To koniec ? Ma to coś wspólnego z tamtą śmierciożerczynią ? Błagam daj w miarę szybko rozdział :*

      Pozdrawiam i dużo weny !

      Usuń
    2. Zarumieniłam się czytając ten komentarz. To opowiadanie na pewno do najlepszych nie należy, to wiem na pewno. Ale dziękuję, że tak sądzisz :).
      Pracuje nad opisami, ale nadal są amatorskie do bólu, za jakiś czas może będzie widać efekty. O tak, spostrzegawcza jesteś. W liście faktycznie był ukryty szyfr, ale wszystko po kolei ;)

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Rozdział świetny. Twoje Dramione jest najlepsze. Aż brak mi słów. Życzę weny i pisz rozdział jak najszybciej, bo nie mogę się doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Mówię, że najlepsze :D

      Usuń
    3. Dziękuję Ci bardzo za komentarz ! Z anonima rzadko ktoś przedstawia swoją opinię, więc jest mi niezmiernie miło !

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Śpieszę się więc mało napiszę :/.
      Rozdział jak zwykle boski. Pniesz się coraz wyżej. Podoba mi się ta troska Dracona, nawet sam przynał że się martwi ! Dominic...Fajnie że Miona uwierzyła Draconowi bo facet jest podejrzany. Jeszcze gdzie się podział, że go nigdzie nie ma ?! Boję się. Zwróciłam uwagę na opis skrzydła szpitalnego- genialny. Dobry pomysł z tymi cherubinami itd.
      List wgl jest niewypałem, ktoś musiał zmusić mamę Miony, nie ma innego wyjścia. Podejrzne.
      Końcówka...Och i ach ! Widać zmianę !

      Rozdział genialny i czekam na kolejny ! <3

      Usuń
    2. Dziękuję. Fajnie, że uważasz, że piszę coraz lepiej...Dzięki Amatis :>

      Usuń
  4. No więc jestem. Dzięki że mi napisałaś o rozdziale bo zapewne bym nie zauważyła przez to wszystko co się dzieje.
    Napisałas tak cudowny rozdział że dostałam wyrzutów sumienia że wczoraj tak olałam kończenie rozdziału i do czwartej nagrywałam dziwne filmiki.
    Rozdział bardzo mi się podoba jest słodko. Ale u ciebie nie ma tego aż tak dużo na blogu więc super :D
    Mam średnio czas bo zaraz wychodzę wiec się streszczę.
    O MÓJ BOŻE! On siedział przy niej całą noc to było takie kochane! Jak tylko to przeczytałam w mojej głowie pojawiło się mnóstwo obrazów tego jak to mogło by wyglądać. Oo leci John Williams A Window to the past. Idealnie pasuje mi do pisania tego komentarza.
    No wiec bardzo mi sie podobało to oddanie Malfoya.
    Zauroczyła mnie też ta Braterska przyjaźń Draco i Blaise. Chciała bym coś o tym więcej przeczytać. Bo czuje jak by Zabini był w podobnej sytuacji jak on ale mimo tego zachował resztki uczuć i był by w stanie dla swojego przyjaciela wskoczyć w ogień. Uwielbiam takie momenty w opowiadaniach, serialach lub filmach w których nie jest powiedziane za wiele a mimo tego ja je tak intensywnie odbieram. Cudnie opisane szczególnie ostatnie słowa. [nie wkleje cytatuxd']

    Gdy tylko przeczytałam..."Malfoy był na dworze w dodatku sam" Stwierdziłam że jest coś nie tak. Cały ten czas miałam wrażenie że to nie jest Draco tylko Dominic. W trakcie juz nawet sobie wyobrazałam kiedy mógł zdobyć włos Dracona.
    Nie wiem czemu... moze dla tego że Draco był tak otwarty. Tak głęboki a nie zimny jak sobie wczesniej postanowił. Nie wiem... Moze tylko ja tak to odebrałam ale az do ostatniego zdania czekałam aż okaze się do Dominic.
    Jak Hermiona sie potknęła pomyślałam "Już po tobie Dominic coś ci zrobi" A to jednak nie... zaskakujesz mnie.
    Sprawdze jeszcze czy jutro odbiore to w ten sam sposób bo moze to co zauważam jest powodem tego ze nie spałam prawie wcale... Nie wiem.
    Ciesze się ze nie zmieniłaś książki i Hermiona wyjezdza na świeta! List był od Dominic'a jestem pewna!
    Dobra bo sie spóźnie. Rozdział uroczy i przyjemny. Czekam na święta u Ciebie i prezent od Dracona.

    -Verrsace
    www.theeternalexile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ;). Oj tak, miej wyrzuty sumienia ! Jak mogłaś nie pisać rozdziału? :(
      Cieszę się, że notka ci się podobała...Chciałam opisać, to czuwanie Malfoya ale się rozmyśliłam.
      Zwróciłaś uwagę na przyjaźń Blaisa i Dracona ! <3 Właśnie chciałam też o nich coś napisać. Niby przeszli tyle samo i ukrywają swoje emocje, ale nawzajem świetnie się rozumieją, pomimo tylu przeciwności. Fajnie, że ci się to tak spodobało ! Muszę więcej o nich pisać.
      Wiesz, co ? Jak to pisałam też miałam takie wrażenie, że to faktycznie może być Dominic. Albo chciałam tak zrobić, że go gdzieś zobaczą czy coś. Ale postanowiłam dać normalnie...A co do Dracona to bez obaw. To był naprawdę on. Teraz się boję, że za bardzo go zmieniłam, ale chciałam żeby chociaż w jednym rozdziale był taki, jak ty to napisałaś otwarty :). Później nie będzie już między nimi tak wesoło, więc będą mieli do czego wracać wspomnieniami.
      Tak Hermiona wyjeżdża, w końcu tyle nie było naszego Złotego Trio <3
      Jeżeli chodzi o list...Hermiona rozpoznała pismo mamy, choć było niedbałe, ale tutaj faktycznie będzie chodzić o coś głębszego.
      Cieszę się, że zostawiłaś tak długi komentarz, pomimo tego, że się śpieszysz. Dziękuję ci ! Twoje zdanie jest dla mnie bardzo ważne :*

      Usuń
  5. Nareszcie. :3
    Końcówka była mega, podoba mi się taki Draco i oby te święta w Malfoy Manor tego nie zmieniły. Ciekawa sprawa z tym listem, no i gdzie zniknął Dominic. ;o Tyle pytań. xd
    Pozdrawiam i życzę dużo weny,
    Effy M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że znalazłaś czas, kochana ! :*
      Dziękuję ci bardzoooo za komentarz !
      Święta w Malfoy Manor troszkę wpłyną na jego zachowanie, ale będą '' wzloty i upadki'' xD
      Pozdrawiam i czekam na rozdział u Ciebie ! :D

      Usuń
  6. Notka jest najlepsza z dotychczasowych. Piszesz coraz lepiej ! Dobra nazwa na rozdział a potem jeszcze z tą spadającą gwiazdą i życzeniami. CUDO ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny rozdział, nic nie było za słodkie. Przez całą scenę z wojną na śnieżki czytałam w napięciu żeby tylko nikt ich nie przyłapał. Jak zwykle świetnie wszystko opisane, rozdział jest długi a ja bym chciała więcej i więcej :)) Super rozmowa Draco z Blaisem, och i ta kłótnia w skrzydle szpitalnym, na prawdę świetnie. Do niczego nie mogę się przyczepić ;) Na prawdę twoje opowiadanie jest wyjątkowe takie naturalne i piękne, potrafisz czarować słowami ;))
    Pozdrawiam Syntia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku Syntio...Nie wiesz jak się cieszę ! Zawsze potrafisz mnie podbudować swoimi komentarzami. Kamień spadł mi z serca, że nic nie wyszło za słodko. Dziękuję, kochana ! ;*

      Usuń
  8. ,,tali tak jakiś czas, w ciszy - nie była niezręczna. Wręcz przeciwnie. Warto jest czasami zatrzymać się, stanąć w miejscu i po prostu pomilczeć. Wyzwolić w sobie najlepsze emocje, upoić się obecnością drugiej osoby. Swoją obecnością wyrażamy wszystko, co chcemy powiedzieć.
    Nie wiedzieli ile czasu tak trwali, bez słów - może było to kilkanaście minut, a może parę godzin. Gdy się ocknęli na granatowym niebie zdążyły pojawić się pierwsze gwiazdy.
    - Powiedziałeś kiedyś, że w nocy jest magia, która zanika wraz z promieniami słońca. Chyba się z tobą zgodzę. Bez nocy nie można by było obserwować gwiazd. - odezwała się cicho, wpatrując się w sklepienie nad sobą, usiane milionem, migoczących punkcików.''
    Kochany fragment ! <3
    Niestety jej słowa nie miały poparcia w czynach. Ku swojemu niezadowoleniu potknęła się o gałąź, przykrytą śniegiem i runęła w dół, na ziemię. Jej szok powiększył się jeszcze bardziej, z chwilą, kiedy odwróciła się na plecy, a Ślizgon nie zdążył zahamować i wylądował na niej.
    Hermiona z wielkim zdziwieniem wymalowanym na twarzy wpatrywała się w szare tęczówki swojego towarzysza. Uchyliła lekko usta i kilkakrotnie zamrugała, wyrażając tym samym swoją bezradność. Opuściła ją trzeźwość myślenia. Jakim cudem Malfoy na niej leży, do tego w takiej jednoznacznej pozycji ? Jak do tego doszło ? Nie mogła przetworzyć informacji, uniemożliwiała jej to stanowczo zbyt duża bliskość blondyna. Śmiało można było stwierdzić, iż Draco zatrzymał się w odległości dwóch centymetrów od jej twarzy. Poczuła jego ciepły oddech na swojej skórze i ledwo powstrzymała się, aby się nie przybliżyć...Obydwoje po raz kolejny w tym dniu, utonęli w swoich oczach. Wpatrywali się, więc w siebie z jakimiś niezrozumiałymi uczuciami i z niewypowiedzianymi słowami na wargach. Czas stanął dla nich w miejscu ; zapomnieli, gdzie się znajdują, zapomnieli, że są a przynajmniej powinni być wrogami, zapomnieli że leżą we śniegu, a chłód powoli przenika w ich ciała, zapomnieli, że ktoś może ich zobaczyć.
    Czuł wyraźny zapach fiołków - od teraz te delikatne kwiaty będą mu zawsze ją symbolizować. Natomiast on pachniał wodą kolońską i rdzą. Jakże pociągająca mieszanka...Ich oddechy połączyły się w jedno i... Draco gwałtownie się od niej oderwał, po czym przewrócił się na plecy. Leżeli, więc teraz obok siebie ''
    Myślałam że się pocałują ! Kocham cie

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow! Rozdział strasznie mi się podoba <3 Jest taki....no taki....nie umiem go opisać no ^^
    Nie mogę się doczekać następnego <3 Pozdrawiam i życzę weny ;) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci ! :* Miło, że skomentowałaś ! :D Twoje słowa bardzo mnie motywują !

      Usuń
  10. Wszyscy mnie wyprzedzili... ale to nie ważne bo ...ach.
    Ja nie weim co napisać. Ręcę mi się trzęsą. Pod koniec dostałam jakiegoś nie wytłumaczalnego ataku szlochania i bezradności. Biłam rękami stół i kwiczałam pod nosem. czułam się jak jakaś wariatka. Ale no cóż... tak wpływają na mnie twoje rozdziały!
    Byłam tak przejęta, że ... w oczach stanęły mi łzy. Ale ... nie wypłynęły bo było to zbyt piękne... aby się popłakać.
    Łapię się za głowę i prawie nie rzuciła bym moim szkicownikiem o podłogę.
    Dzisiaj nad ranem leżałam sobie w łóżku... i wyobrażałam sobie kolejną scenę do mojego opowiadania, byłam z niej całkiem zadowolona... a później weszłam na fb i zobaczyłam twoją wiadomość i od razu poszłam czytać. Stwierdziłam że jeżeli przez ciebie przestanę znów pisać przez parę dni... to i tak to przeczytam bo jest to tego wartę. W życiu czegoś takiego nie czytałam. W życiu nie czytałam książki o miłości a czytałam ich wiele...którą można by było porównać z tym co tutaj napisałaś.W życiu nie wzruszałam się w ten sposób jak teraz... jak czytam twoje teksty. są pełne życia, prawdy, fantazji.. są magiczne, są tak ciepłe i delikatne, są tak prawdziwe... nie spieszę się z tym komentarzem.. ponieważ zdaję sobie sprawę, iż do takiego dzieła trzeba zastanowić się nad tym co się napiszę autorce.
    Próbuje znaleźć słowa, wyłowić je... te odpowiednie... które określiły by to co czułam. Ale chyba ich nie znajdę.
    Czytałam nawet wiele blogów o dramione... nie które były tak nie prawdziwe, że mnie bolały, inne były dobre, ale nie oryginalne. Czytałam tylko dwa opowiadanie o tej tematyce które naprawdę mnie poruszyły. Echo naszych słów i Nowy Hogwart.
    Ale to co ty tutaj piszesz ... to jest niesamowite i nie da się porównać do żadnego bloga. To coś co wychodzi z ciebie, z twojego serca i duszy. Czuje się że poświęcasz całą siebie... Dlatego jest to takie nie do opisania.
    Nie przesłodziłaś niczym! Miałam tylko napad złości, iż wtedy w tym śniegu się nie pocałowali. Obawiałaś się może, że za wcześnie.. i że wgl, ale nie, nie było by. Dobra... wies co...? Ja to wszystko czułam. śnieg, zimę...noc i chłód. To tak jak bym tam była... oglądała to na własne oczy. A to jest coś! W końcu mamy LATO i wakacje. Stworzyłaś atmosferę której nie dało się umknąć. Wsadziłaś nas do tej scenerii...sprawiłaś że tam staliśmy, nie widzialni dla bohaterów a jednak.... byliśmy tam. Zgrzytaliśmy zębami... kwiczeliśmy z niecierpliwości, płakaliśmy z przejęcia.
    żadna... moja do tej pory ulubiona książka o tematyce miłosnej...nie równa się z tym co ty tu stworzyłaś. Stephanie Meyer.. phu! A idź ! Teraz już nie mam żadnej ulubionej książki...nie ma, bo żadna nie potrafiła mnie tak uwieść, zaczarować ...jak twoje zdania, litery.

    Nela.... jesteś pisarką.ale nie tylko to... jesteś artystką która maluję słowami, tworzy po przez litery...

    Nie muszę ci mówić, żebyś nie zapomniała o tej innej akcji... bo wiem, że nie zapomnisz. :)

    Ręce mi opadają... ale nie będę się skarżyć tobie, że teraz kompletnie nie wiem co pisać u mnie dalej, bo to mój problem a nie twój.
    Jesteś genialna , zaskakujesz ciągle na nowo. A skoro już masz tą twoją wymarzoną scenę w głowie... to ja nawet nie chcę myśleć co to jest. Tylko mnie wcześniej uprzedź...bo przygotuję się na hiperwentylacje.

    <3 !
    twoja Lora

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz przeczytałam komentarz verrsace.. i wiesz co? Przez dwie minuty ja też myślałam, że to Dominic... i tak bardzo się tego obawiałam. Ale później... wielka ulga... i przez całą tą akcję i moje przejęcie zapomniałam sobie o tym... xD :D

      Usuń
    2. Aaaaaaaaaa LORA !........
      Z moich oczu wypływa teraz niekontrolowana fala łez........No i co ja mam ci odpisać?....No kurczę, no nie wiem...
      Słuchaj tyle osób mnie chwali itd, ale jak ty napiszesz komentarz to po prostu nie mogę wytrzymać, rozpiera mnie radość i wzruszenie..........
      Ehm, ok, muszę się opanować i postaram się na niego odpowiedzieć...
      Zacznę od tego, że umiesz wszystko dogłębnie opisać i wyrazić swoją opinię w taki sposób, że innym się chce płakać ze szczęścia. Ja nie umiem, aż tak bardzo cię wesprzeć i pocieszyć, moje komentarze pod twoimi opowiadaniami nie są kompletne. Zawsze jak chcę ci napisać, wyrazić to co czuję czytając twoje opowiadanie, brakuje mi słów...Nie dochodzi do ciebie, że to właśnie TY tworzysz coś wspaniałego. Ja skupiam się tylko na jednym wątku i coś próbuję go jakoś tam udoskonalić, ale twoja historia...Ona nie musi mieć w sobie żadnych elementów dramione, ważne że jest naprawdę dobra i ciekawa. Ważne, że ty się starasz i ciągle masz wątpliwości. Swoją pomysłowością podbiłaś wiele osób, więc nie zadręczaj się, że tam u ciebie nic się nie dzieje. Stworzyłaś wspaniałe postacie, Agnes..Kocham tą dziewczynę, to w jaki sposób opisujesz emocje, uczucia. To ty malujesz słowem emocje...No i widzisz? Nawet nie umiem ci napisać co całkowicie myślę o twoim opowiadaniu ! Co mam zrobić, żeby dać ci do zrozumienia, że jest ono jedyne, niezastąpione, a zwłaszcza oryginalne ?! Naprawdę uwielbiam twój styl, twoje łączenie komizmu z powagą. I błagam cię nigdy nie przestawaj w siebie wątpić bo z pewnością jesteś jedną z najlepszych początkujących bloggerek, tak zaczynali wielcy pisarze ( tak myślę). Napisałaś, że jestem artystką, miło mi słyszeć te słowa...Ale ty chyba nadal nie zdajesz sobie sprawy z tego, co sama tworzysz, a tak na marginesie umiesz też pięknie malować !


      Nie wiesz...Jak się cieszę, że ktoś uważa moje dramione za takie, jak ty to określiłaś...Jak ja czytam inne opowiadania szczerze mówiąc też mam kompleksy xD. Musisz zacząć więcej czytać innych, naprawdę dobrych historii żeby móc tak mówić o mojej. Jestem totalną amatorką...Gdyby nie moi czytelnicy, a zwłaszcza ty, to nie wiem co bym teraz robiła...Co do tej sceny na śniegu, mam zamiar was tak długo męczyć :D. Kiedyś nadejdzie ten moment na pocałunek.

      ,, jak czytam twoje teksty. są pełne życia, prawdy, fantazji.. są magiczne, są tak ciepłe i delikatne, są tak prawdziwe... nie spieszę się z tym komentarzem.. ponieważ zdaję sobie sprawę, iż do takiego dzieła trzeba zastanowić się nad tym co się napiszę autorce. ''
      ,,To coś co wychodzi z ciebie, z twojego serca i duszy. Czuje się że poświęcasz całą siebie... Dlatego jest to takie nie do opisania. ''

      Bardzo poruszyłaś mnie tymi słowami. Wiem, że ty wiesz, że się staram...Próbuję włożyć w to wszystko jakąś taką naturalność i delikatność. Wzoruje się też na blogu Lubię, gdy jesteś obok ( polecam !) Echo słów...Rany, uwielbiam to dramione, ale trochę mi czegoś tam brakowało.
      Wszystkie opowiadania dzielimy sobie na jakieś kategorie, a twoje zalicza się do najwyższej półki. Cieszę się, że trafiłam na taką cudowną autorkę, ciebie i Verrsace. Oczywiście też bardzo się ciesze ze zdań moich innych czytelników, ale to ty doskonale mnie rozumiesz i jak nikt inny potrafisz wesprzeć...Dziękuję to za mało, Loro....
      Nigdy nie wątp w swoje możliwości. I idź pisz rozdział bo tyle osób na niego czeka !!! <3
      Pewnie to co powyżej napisałam jest cholernie chaotyczne, ale tak już mam jak jestem wzruszona i szczęśliwa.
      <3

      Usuń
    3. A ja jeszcze zapomniałam napisać, że to nic ile osób cie wyprzedziło czy coś. Zawsze powtarzam : nieważne kiedy dodasz komentarz, ważne że w ogóle to zrobisz.

      Heh, mieszam wam w głowach z tym Dominicem i wgl, ale to był naprawdę Draco ! Przyznam, że był zbyt przyjazny, ale wszyscy piszą że nic się nie zmienia więc chciałam napisać jedną taką scenkę :)

      Usuń
    4. Nela! weź przestań ... bo teraz to ja naprawdę się rozpłaczę.
      Ja pisze tobie komentarz a ty piszesz pół strony na temat mojego opowiadania...! Nie ma na to słów jak ja się teraz czuję. Nie ma. Nie ma. Nie ma. !
      Jest mi tak strasznie miło, że moje komentarze ci tak pomagają! To jest wspaniałe uczucie.
      Ale ty na pewno nie jesteś amatorką. Na pewno. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
      A co do tego, że wątpię w siebie.... może i trochę. Ale przecież dopiero zaczynam. Staram się jak mogę i mogę ci powiedzieć...że nie zamierzam tego nie skończyć. Już to sobie postawiłam za cel. Skończę to opowiadanie...ale u mnie to jest zawsze taka walka.. żeby zacząć pisać.

      Ale nie chcę tu gadać o sobie. To ty jesteś tutaj bohaterką.
      Draco nie był tu zbyt miły. Mi się wydaję iż ... tak się pokazał, ten jeden raz... przed świętami bo wiedział, że już po tych świętach będzie inaczej. Przynajmniej postanowił sobie że będzie inaczej i dlatego był taki otwarty...nie musiał mieć "wyrzutów sumienia.".. bo ma tak jakby termin na to że będzie znowu nie dostępny.
      Teraz wykorzystał ostatnie jak mu się wydaję chwilę jako ciepły, innych niż zwykle człowiek.

      Nela :) Dzięki ci za wszystko <3
      <3 I wcale nie było cholernie chaotycznie... dla mnie to był komentarz któy trafił mi prosto w serce.

      Usuń
  11. Ten rozdział bez wątpienia był najlepszy. Stworzyłaś cudowną fabułę <3 Uwielbiam !

    OdpowiedzUsuń
  12. Nelo, rozdział był wręcz doskonały. Sam początek sprawił, że odpłynęłam. Draco był chłodny i wyrafinowany, ale nadal się o nią martwił. Przykro mi się zrobiło, że ona mu nie wierzy, a jeszcze potem tak mu pocisła...
    No, ale przemyślenia Dracona..myślę, że po świętach nic się nie zmieni :(. Dobrze to ujęłaś że w domu na powrót musi być taki bez uczuć. Potem, cieszę się że Mionie nic nie jest. Zaniepokoiło mnie, to że nie ma śladu po Dominicu, gdzie on chciał w takim razie wziąść Hermi..List od rodziców...Coś mi tu śmierdzi, ale czy ja wiem...Czekam co dalej się okaże w związku z tym. Ach, nasz Blaise upijaj go dalej bo wtedy jest cudowny i taki otwarty.
    Końcowy fragment chyba dotąd najlepiej opsisany i taki magiczny jeszcze te gwiazdy. Jest lato a ty umiesz stworzyć zimowy klimat, brawo !

    OdpowiedzUsuń
  13. średnio lubię Dramione, a to co mnie w nim pociąga to ta troska jaką Malfoy zazwyczaj darzy Hermionę. Tutaj też tak jest. no i pięknie! rozdział bardzo mi się podobał, ciekawie piszesz, widac że starasz się nie powtarzać wyrazów i wtedy używasz takich słow jak np. "acz" (to akurat rzuciło mi się w oczy) i ja takich ludzi bardzo cenię :) nie chcę być marudna i nie chcę się czepiać, ale przepraszam bardzo musze to zauważyć! te spacje przed znakami interpunkcyjnymi... niezbyt mi się podobają :/ no ale cóż, nikt nie jest idealny, prawda?
    rozdział zostawił w mojej głowie wiele pytań i na pewno jeszcze tutaj wrócę. chciałam napisać "wesołych świąt" hmm... zdecydowanie historia została mi w pamięci XDD
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
    ~Puchonka 123

    * zapraszam do mnie *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że weszłaś ! <3
      Tak staram się nie powtarzać wyrazów, nie wiem jak mi to wychodzi...O rany, czasami mi się wkradnie spacja przed znakiami interpunkcyjnymi, teraz postaram się jakoś to zniwelować. Bardzo się cieszę, że zapadło Ci w pamięci to opowiadanie ! Zapraszam także do obserwowania bloga.
      Już zabieram się za Twoje rozdziały, wieczorem powinnam już zostawić u Ciebie całościowy komentarz :)

      Pozdrawiam ! :*

      Usuń
  14. CUDO
    CUDO
    CUDO
    CUDO
    CUDO
    CUDO
    CUDO
    BOSKO
    BOSKO
    BOSKO
    BOSKO
    MYŚLAŁAM ŻE SIĘ POCAŁUJĄ ! jak dorwę Dominica to go zabiję ! :*****

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale się cieszę że tu trafiłam ! <3
    Rozdział był świetny i głęboki. Bijesz wszystkich na głowę swoją fabułą i naturalnością aa i opisami ! <3 Też uważam że za wcześnie na pocałunek.
    Kocham...
    Życzę dużo weny ! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Muszę przyznać, że bardzo podobał mi się ten rozdział, a szczególnie ta szczera wypowiedź Dracona i jestem szczerze zaskoczona, że nasza Gryfonka nie zorientowała się o kim mowa i nie uciekła, a mówią że jest najmądrzejszą czarownicą od Ravenclaw, ale swoją drugą może jednak jakaś iskierka nadziei się w niej zapaliła? Jeszcze na dodatek tytuł tego rozdziału.. Martwi mnie sprawa rodziców Granger i przez moje myśli przeszło już dużo wizji, np. że zostali porwani przez śmierciożerców, albo Owney ich torturuje, coś mi się nie chce wierzyć w to, że ot tak - nagle wyjechali do schorowanej babci + sugestia Hermiony o dziwnym piśmie jej matki. Sprawa śmierdzi, nieuniknione że na King's Cross, albo w drodze na Grimmuald Place 12 stanie się coś niedobrego, tak przynajmniej mi się wydaje. Na początku myślałam, że leżąc tam na tym śniegu, pocałują się, ale chyba lepiej że tego nie zrobili, swoją drogą mieliby jeszcze większe wyrzuty sumienia. Podoba mi się to w jaki sposób przedstawiłaś młodego Malfoya, a jego rozmowa z Blaise'm jeszcze bardziej upewnia mnie w tym, że to naprawdę czuły na krzywdę innych chłopak.
    Pozdrawiam (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze dziękuję za komentarz, bo coś długo Cie u mnie nie było :).
      Hmm, jeżeli chodzi o szczerą wypowiedź Dracona to myślę, że Miona się zorientowała, że chodzi o nią, tylko nie chciała przerwać tej magicznej chwili. Co do rodziców to jesteś na dobrym tropie, ale wszystko wyjaśni się za jakiś czas. Świetnie mnie rozumiesz, gdyby się pocałowali, na pewno mieliby wyrzuty sumienia..Fajnie, że zwróciłaś uwagę na rozmowę z Blaise'm.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  17. Nie powinnam się uśmiechać, a właśnie to robię! Jeśli szwy mi pękną, to zwalę na Ciebie.. :P
    Więc muszę przyznać, że ten rozdział absolutnie mnie oczarował i jestem nim zachwycona, jakkolwiek to brzmi. Uważam, że jest on jednym z Twoich najlepszych, chociaż przy ostatnim rozdziale również to napisałam... Przy kolejnym pewnie znowu się powtórzę.
    Pierwsze, na co szczególnie zwróciłam uwagę, to Twoje niezwykle bogate w słowa, opisy. Kurcze, brakuje mi słów, żeby cokolwiek o nich napisać. Nie mogę znaleźć takiego, który by mógł równać się temu, co o nich myślę, bo "perfekcyjne" to o wiele za mało. Po prostu myślę, że takie słowo na dzień dzisiejszy nie istnieje. Grasz słowami, umiejętnie się nimi posługujesz wciągając czytelnika w historię, którą właśnie opisujesz. Można się poczuć tak, jakby się stało obok bohaterów i obserwowało ich poczynania. To niezwykły dar - a posiada go w dzisiejszych czasach niewiele osób - Ty do ich grona należysz. W dodatku opisujesz niezwykle płynnie i ma się wrażenie, że piszesz wszystko na raz... Cudowne.
    Co do akcji, która rozgrywała się w rozdziale. G e n i a l n i e. Wszystko bardzo, bardzo mi się podoba. Tak jak napisałam na początku, ciągle się uśmiechałam, chociaż próbowałam powstrzymać ten odruch, ze względu na ciągnące szwy. Bolało, ale opłacało się! Na początek - scena w szpitalu. Nie mogę uwierzyć, że Draco aż tak zmartwił się o Hermionę, że siedział przy niej całą noc. Później się wypytywał, jeju.. Jest taki troskliwy, to naprawdę kochane. Na Hermionę nieco się wkurzyłam, bo powiedziała o kilka słów za dużo; sądziłam, że Malfoy będzie się na nią dłużej gniewał, a tu miłe zaskoczenie. Ale cóż poradzić? To miłość. ;)
    Coś mi się nie podoba w liście pani Granger. W dodatku Dominic nagle zniknął w szkole po akcji z Hermioną, kiedy usunął jej pamięć. O co temu chłopakowi chodzi? I co z rodzicami Hermiony, bo jestem pewna, że to nie chodzi o babcię...
    Dalej, akcja nad jeziorkiem... Rozpływam się. Wszystko idealnie opisane i tak, jak być powinno. W sumie nawet dobrze, że się nie pocałowali. Będą mieli i na to czas. Marzenie Draco jest cudowne, słodkie i.. och, po prostu nie mam słów. Również jestem ciekawa jakie jest marzenie Granger, chociaż pewnie podobne do tego, które wypowiedział Draco.
    Czemu mam wrażenie, że po przerwie świątecznej w Malfoy'u coś się zmieni? Błagam, powiedz, że to wrażenie jest złudne i błędne...
    No tak, nie rozpisałam się tak, jak moje przedmówczynie, ale wybacz, dzisiejszego dnia nie mam głowy do pisania. Za wszystkie błędy bardzo przepraszam, wybacz.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com/

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój Boże...Dzięki Tobie to ja teraz się uśmiecham i mam ochotę skakać z radości, co też pewnie za chwilę uczynię.
      Mało osób potrafi mnie tak wesprzeć i tak miło pocieszyć...Dziękuję...
      Miło mi, że zwróciłaś uwagę na opisy bo bardzo się z nimi staram.. Ale nie mogę uwierzyć, że uważasz, że są takie dobre...Jestem zupełną amatorką, i często brakuje mi słów. Serio gram słowami ? Parę osób mi to pisze, ale ja tego kompletnie nie widzę, ale co się dziwić.
      Tak na marginesie,wolę nie wiedzieć co się stało skoro masz szwy...ajć...uważaj :)
      Taak to miłość <3. Co do marzenia Miony, trochę potrwa nim się spełni, ale myślę, że opłaci jej się czekać. Muszę Cię zawieść - to marzenie nie jest złudne, w Malfoyu coś się zmieni, ale na pewno nie będzie, aż tak źle. Mam już obmyślony pomysł i myślę, że się Wam spodoba, więc nie ma co rozpaczać :).
      Kochana, rozpisałaś się ! A poza tym nawet krótkim komentarzem byś mnie zadowoliła ;*.
      Dziękuję, że zawsze jesteś ze mną...:)
      Czekam także na rozdział u Ciebie <3

      Pozdrawiam.

      Ps: Chyba już zacznę pisać nową notkę...;p

      Usuń
    2. Informuję, jak prosiłaś.
      Zapraszam do czytania i komentowania rozdziału szóstego, który właśnie pojawił się na blogu: niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com/

      Pozdrawiam, M.

      Usuń
  18. Mi tam się podobał ten fragment :) Ogólnie cały rozdział cudowny <3 Czekam na kolejny i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ! Cieszę się, że czytasz :)) Zapraszam także do obserwowania :D

      Usuń
  19. Szkoda, że nie doszło do pocałunku, ale i tak było idealnie :*
    Ta historia jest tak piękna...
    Brak mi słów, naprawdę. Mogę powiedzieć Ci tylko, żeby nie zmarnowała swojego talentu, bo złamałabyś mi tym serce. Czekam no kolejny rozdział i książkę, którą w przyszłości koniecznie musisz wydać :D
    Pozdrawiam i życzę weny, Vik. A.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny!!! Wcale nie jest przesłodzony! Miło się czyta! <333 Błędów nie widziałam :D Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału! ;****
    Całusy ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś kochana...Dziękuję ! <3 Fajnie, że nie wyszło przesłodzone :D
      Napisałaś niechcący dwa razy komentarz ;)
      Pozdrawiam i dziś biorę się za nowy rozdział :**

      Usuń
  21. Mogłabym czytać to w kółko! Świetny rozdział.
    Tyle dramione, że aż serce się cieszy <3
    Miona i Draco tacy słodcy.
    Ten cały list od rodziców Granger śmierdzi tym całym Owney'em! Mam nadzieje, że Hermi nic się nie stanie, a Draco ukarze tego podstępnego krukona!
    Naprawdę jesteś najlepsza, czekam na kolejny rozdział.
    Życze weny i pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za Twój komentarz ! Czekałam na niego :**
      Hmm wszystkim nie podoba się ten list :). Ty jesteś najlepsza i czekam na rozdział u Ciebie <3

      Usuń
  22. O mamusiu ! Achhh ! *,* ja tu płaczę...jeju !!!!!!!
    NAJLEPSZY ROZDZIAŁ KCKCKCKC
    WARIUJĘ ALE KOCHAM ! TYLE UCZUĆ I TAK DOSKONALE OPISANE. PISZ ILE WLEZIE KOCHANA I DAWAJ MI ROZDZIAŁ KONIECZNNIEEEE !!!!!!!!!! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu...Kiki..DZIĘKI ! :*

      Usuń
    2. a tak poza tym wiesz że jedna dziewczyna ma taki sam szablon jak ty ? już z Ari jej napisałyśmy xd ty chyba też czytasz jej dramione :**

      Usuń
    3. Tak wiem :) Trudno zdarzają się takie same szablony :). Jeju, co o mnie napisałyście ?...;o

      Usuń
    4. Tylko, że macie taki sam szablon :)
      Nie mogę wyzbyć sie obrazu Dracona i Miony ze śniegu. Ta scena była boska ! <3

      Usuń
  23. Taki jaki powinien być :)

    ~~Irtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dawno Cię u mnie nie było :>

      Usuń
  24. Zabrałam się za czytanie Twojego bloga wczoraj i niedawno dopiero skończyłam. Muszę przyznać, że przypadł mi wyjątkowo do gustu, a nie zdarza się to często. Lubię, gdy w opowiadaniu przeważają opisy, a nie dialogi i za to masz u mnie dużego plusa. Parę literówek się wkradło, ale nawet najlepszym się zdarza. Cóż, pozostaje mi powiedzieć, że czekam niecierpliwie na następną część, gdyż pobudziłaś moją ciekawość do granic możliwości.

    Pozdrawiam,
    Realistka

    P.S. Dziękuję za Twój komentarz pod miniaturką i zapraszam do siebie na nowy rozdział: dracohermionaundomyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rany, dziękuję Ci ! Cieszę się, że weszłaś, bo Twoje dramione uwielbiam ! Już do Ciebie lecę <3

      Usuń
    2. Jeju!
      Wspaniale opisujesz ich emocje, odczucia i całą sytuację. A scena, kiedy nasza ulubiona dwójka leżała na śniegu była bezbłędna. Naprawdę potrafisz tworzyć klimat, identyczny do książki.
      Wyczekuję następnego rozdziału i życzę weny. :)
      Pozdrawiam, Braknes.

      Usuń
    3. Naprawdę jestem Ci wdzięczna za tak miłe słowa. W ogóle dziękuję, że tyle się męczyłaś i dotarłaś, aż tutaj :*

      Usuń
  25. Ave Nela!
    Mówiłam Ci już, jak świetnie piszesz? Tak? Świetnie, to powtórzę jeszcze raz! Piszesz świetnie i bądź co bądź, trzymasz ten trudny poziom w świecie pisarzy-blogerów. Widać, że z rozdziału na rozdział, zawyżasz sobie poprzeczkę, super!
    Cudowne opisy, wspaniale dialogi, prawdziwe i życiowe przemyślenia bohaterów - brawo. Ja tak chyba nie potrafię. No dobrze, koniec tego słodzenia, bo przedobrzę i będzie źle *iks de*

    Ten Dominic mnie... Irytuje. Z początku go lubiłam ze względu na sam fakt jego pojawienia się, myślałam: ,,O, fajnie! Draco ma konkurencję, trochę powalczy!" Ale teraz, zwyczajnie mam tego kretyna dosyć. W ogóle, nigdy nie podejrzewałabym Krukona o uprawianie czegoś takiego jak czarna magia. Chociaż, gdy tak o tym pomyślę, to z całej hogwarckiej społeczności, najbliżej do tej dziedziny magii (zaraz po Ślizgonach) jest Krukonom. Nie mam pojęcia, czemu. Jakoś nigdy ich nie lubiłam (weźmy na przykład tę pindę Cho -_- )

    Bardzo satysfakcjonuje mnie fakt, iż relacje Miony i Draco ulegają znacznej poprawie - ale co ja się dziwię, to w końcu Dramione. Burzą ten sześcioletni mur nienawiści, cegiełka po ciegiełce i jednocześnie budują fundamenty pod przyjaźń, a potem miłość. Pięknie! Podobała (zresztą, podoba) mi się ta scena, gdy młody Malfoy wypowiada życzenie. Po prostu cud, miód i maliny! (Albo cud, miód i orzeszki, jeśli malin nie lubisz). Huh, aż mi się gorąco zrobiło!

    COŚ MI BARDZO NIE PASUJE W TYM LIŚCIKU. Mam dziwne, niepokojące wrażenie, że maczał w tym palce Dominic. Pajac jeden. Ale w końcu Miona i tak nie zostanie w szkole na święta, bo jedzie na Grimmauld Place, prawda? Chyba, że spotka ją coś strasznego, ale nie podsuwam Ci pomysłów, bo je wykorzystasz.

    Pozdrawiam, Potterhead (albo Daga, jak wolisz). Jeszcze tu wrócę!

    PS: Zaprosiłabym Cię do siebie, ale przy tobie jestem tak żałosna, że nawet nie próbuję xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejuuu Potterhead, czy Dago ( jak ty wolisz :D)
      Jak się cieszę, że nadal mnie odwiedzasz ! <33
      Czytając Twój wesoły komentarz chciało mi się skakać z radości ( juhuuu).
      Jakże mi miło, że uważasz, że świetnie piszę, choć do tej świetności mi jeszcze daleko, ale fajnie, że tak myślisz ! Dałaś mi w tej chwili wielką motywację bo właśnie jestem w trakcie pisania [15].
      Co do Dominica to w kolejnym rozdziale okaże się kim on jest, hm też nie przepadam zbytnio za Krukonami, chociaż...Ale też nie lubię Cho -.-
      Tak powoli między naszą dwójką coś się zmienia, ale czy na długo ? ;)
      Naprawdę ta scena na śniegu tak Ci się spodobała.. o mama mia. Może być ,,cud i miód i maliny'' :*
      Jeżeli chodzi o liścik to wszystkim coś nie pasuje, ale na razie nie chcę nic mówić bo sama zobaczę jak to będzie. Heh, wiele osób pisało już że Mionie na pewno coś sie stanie, ale bez obaw. Nie chcę z niej robić na tyle ważnej osoby, aby Voldemort zaczęli się nią nagle interesować bo to trochę przereklamowane.Ale przyznam, że za niedługo może wpaść w tarapaty...Chyba jestem zbyt otwarta, więc okaże się w następnych rozdziałach !
      Jest mi barddzzzooo miło, że jeszcze tu wrócisz !: D
      Chętnie wejdę do Ciebie, ale jak widzę to prowadzisz blog tylko dla zaproszonych czytelników, czyż nie ? :(
      Pozdrawiam ! <33
      Ps: Dziękuję za taki długi komentarz ! :D

      Usuń
    2. (Może być Daga)
      Heh, jak ja lubię poprawiać ludziom humor. Moje drugie imię to Optymistka (tak naprawdę to Maria, ale ci!!!). Uwielbiam też motywować do pisania, dać tego przysłowiowego kopa w dupę xD

      Taa, robienie z Herm super-hiper-ultra-niesamowicie ważnej byłoby tym samym, jak zrobić z niej drugiego (siódmego xD ) Potter'a. Nie lubię czegoś takiego.
      Ej, tak w ogóle mam pytanie - Dominic wstąpił w ściśle ustalone szeregi Śmierciożerców? Wiem, że dostanę odpowiedź dopiero w rozdziale, ale tak tylko się pytam. Ten Krukon śmierdzi (dosłownie!) Tak swoją drogą, łączmy się Ci, którzy nie lubią Cho! :3

      Oczywiście, że wrócę! Miałabym opuścić bloga, który cholernie mi się spodobał? Co to, to na pewno nie! Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz ^~^

      Co do tego mojego bloga... Z tym "dla zaproszonych czytelników", to musiałaś się natknąć na mojego starego bloga, na którym działalność zakończyłam chyba 4 miesiące temu i ustawiłam na prywatny. Nowy jest jak najbardziej dostępny.
      http://people-sometimes-change.blogspot.com/?m=0
      Tylko proszę się nie śmiać z mojej żałości xD

      PS: Lubię pisać długie komentarze!!! Jak mam wyjątkowe chęci, potrafię zapisać stronę w Wordzie xD (ale to tak orientacyjnie)
      PS2: Skoro już piszesz rozdział 15, to z wielką niecierpliwością czekam! <3

      Usuń
    3. Heh, z samego stylu tego komentarza widać, że posiadasz zdolności pisarskie i humorystyczne :).
      Nie mogę Ci udzielić odpowiedzi na Twoje pytanie dotyczące Dominica :) Sama jeszcze nie wiem, jak poprowadzę jego postać, ale wiem za to jak umrze hehe >.<
      Fajnie, że tak szybko się Ciebie nie pozbędę, choć zapewne gdy przeczytasz [15] szybko stąd uciekniesz, bo będzie niezwykle nudny i pisany do bólu prostym językiem, ale cóż, każdemu zdarzają się gorsze dni, a ja właśnie takie mam.
      Masz rację, z pewnością natknęłam się na Twojego starszego bloga, na Twojego aktualnego wejdę w wolnym czasie i wszystko przeczytam tylko nwm, kiedy bo jestem teraz bardzo zabiegana, wiesz zbliża się rok szkolny i trzeba pozałatwiać te ,,ostateczne rzeczy'', a jako, że w tym roku będę miała testy, moja mama ciągle goni mnie do nauki, ale mniejsza o to xD.
      Hah, dziękuję za tak kochany komentarz :*

      Usuń
    4. Zdolności pisarskie i humorystyczne, powiadasz? Cóż,thank you.

      Zatem Dominic umrze? Umrze? UMRZE?! Dziękuję niebiosom! Rozpaliłaś we mnie małą iskierkę nadziei. Skatuj go tak, żeby błagał o śmierć, pacan jeden!

      Czemu miałabym uciec? ;o Powiem tak - czasem odskocznia od normalnego stylu, odskocznia w prostotę, robi bardzo dobrze! Wiem to ze swojego cienkiego doświadczenia. Potem zaskoczysz nas wszystkich i będzie tak fenomenalnie, że posikamy się wszyscy ze szczęścia ;)

      Wejdź, z pewnością zdążysz, dopiero rozdział trzeci, chociaż niedługo kończę czwarty (ooo?).
      Zabieganie - skąd to znam. Teraz idę do drugiej klasy gimnazjum, doszły mi dwa-trzy przedmioty i mam urwanie głowy z całą rozprawką szkolną. I jeszcze mama mi zagroziła, że jak w tym roku się nie wezmę za naukę, to mi zabierze w s z y s t k o.

      PS: Cała przyjemność po mojej stronie.
      PS: Masz jakieś ,,coś'', żeby można było się z Tobą skontaktować ,,normalnie'', a nie spam w komentarzach? xD

      Usuń
    5. Hm, kiedyś każdy musi umrzeć..Dominic, Miona, Draco..;D
      Ale umiesz pocieszyć ! :D Dzięki po raz kolejny ;*
      Wejdę, wejdę ! :)) Pojutrze powinnam już zostawić u Ciebie kom, bo nie mam na razie czasu. Jej, ja idę do 3 gim :o
      Muszę pomyśleć nad założeniem gg :)

      Ok, pozdrawiam ! :**

      Usuń
  26. Z ogromną przyjemnością nominowałam Cię do nagrody Liebster Awards. Więcej informacji znajdziesz tutaj: *KLIK*

    OdpowiedzUsuń
  27. Łap nominację. Gratulacje! :) http://pokochac-smierciozerce.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  28. Zapraszam na czwarty rozdział opowiadania http://black-redstart.blogspot.com/
    Croy

    OdpowiedzUsuń
  29. Cudownie! Relacje miedzy Draco, a Hermiona sa wlasnie takie, jak byc powinny- sa nieco zaczepni, drocza sie ze soba i dokuczaja, ale gdyby przyszlo co do czego- jedno za drugim w ogien by skoczylo!

    Pozatym... oawiam sie, ze wiem, co z rodzicami Mionki...:(

    Rozdzial obledny jak zwykle!

    a ja dalej czekam na miniaturke/fragment/parodie ze wspolnym ogladaniem kwiatkow Narcyzy :D

    Weny!

    mildredred

    OdpowiedzUsuń
  30. Och! Blog o Dramione! Zaprosiłaś mnie tutaj jakiś tydzień temu, ale nie miałam okazji wcześniej się pojawić. Szlaban -.-. Na szczęście już jestem, ale nadrobienie XIV rozdziałów trochę zajmie. Zabiorę się za to przy najbliższej okazji, obiecuję.
    Ale zastrzegam - nie oglądałam Harry'ego Pottera, jestem miłośniczką i zwolenniczką książek z tej serii.
    Piszę ten komentarz, aby pokazać, że jestem i nie zignorowałam zaproszenia, ba! ;)
    Btw, rozdział u mnie pojawi się dziś pod wieczór.
    xx
    Nogitsune z darkness-of-the-soul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. rozdział super
    +mam taki sam szablon :D
    zapraszam do mnie http://dramione-sila-przeznaczenia.blogspot.com/
    Vanillia :*

    OdpowiedzUsuń
  32. Wspaniały blog :3 Rozdział świetny jak zwykle <3 Uwielbiam Twój styl pisania i podziwiam Cię... Chciałabym umieć tak opisywać jak Ty. Mam tez bloga i mi to jakoś nie wychodzi :/ (zapraszam ;) http://dramione-nowa-milosc.blogspot.com/)
    Najbardziej mi się podobał w tym rozdziale moment kiedy Draco wypowiadał swoje życzenie. Takie magiczne chwile i wgl. Jestem ciekawa co będzie z tym listem.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :3 Weny życzę i pozdrawiam
    Hermiona :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Ojeju! Wróciłam i tu takie cudo! Jestem zakochana, zauroczona i wgl wgl... no cała w skowronkach :) Co ja mogę dodać? Hermiona i Draco dwa charaktery, które w Twoim opowiadaniu idealnie do siebie pasują. Każda ich scena jest perfekcyjna, a ja nie mogę oderwać od niej wzroku. Rozdział moim zdaniem najlepszy z najlepszych. Czułam ich emocję, przeżywałam wszystko wraz z nimi... ja no rozpłynęłam się i nadal chyba gdzieś wiruję w chmurach. Ostatnia scena była boska i nie za słodka. Wkomponowała się idealnie w cały rozdział. Czekałam na nią już długi, długi czas i w końcu czuję się... spełniona :P A co dopiero jak coś więcej między nimi zaiskrzy. Będziesz płaciła za moje leczenie w Mungu! :D Komentarz nie ma ładu i pewnie sensu też, ale piszę pod wpływem emocji, które jeszcze we mnie buzują. Dobra robota! :) Życzę weny i zapraszam do mnie,
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominowałam Cię do Liebster Award :)
      Po więcej szczegółów zapraszam do mnie, http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/2014/08/liebster-award-3.html

      Usuń
    2. Rany Onnawen dziękuję !! :*

      Usuń
  34. Zapraszam na nowy rozdział :)
    Liczę, że przeczytasz i wyrazisz swoje zdanie w komentarzu :)
    http://Istnienie-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Trafiłam tu zupełnie przypadkiem...I się zakochałam.Twój styl pisania powala,Twoja wyobraźnia *łapie się za włosy w geście niezrozumienia*.Wszystko i d e a l n i e.Z niecierpliwością czekam na 15, i życzę dużoo weny.

    OdpowiedzUsuń