sobota, 17 maja 2014

Powrót ~ rozdział 1

                 Mały pokoik na Grimmauld Place 12 tonął w złocisto-szkarłatnych promieniach słońca chowającego się za linią horyzontu. W zatęchłym, przesyconym wonią starych ksiąg powietrzu, wirowały pyłki kurzu – jak tancerki unoszone niewidzialną siłą. Widok zza okna pozwalał nasycić oko mieszaniną żółto-zielonych barw.
Drobna szesnastoletnia dziewczyna o burzy kręconych, kasztanowych włosów i oczach dojrzewających orzechów obserwowała bawiące się dzieci na dworze. Cofnęła się w czasie, przypominając sobie, jak sama była małą dziewczynką; mugolką. Żyła wówczas beztrosko, wyobrażając sobie, że jest wróżką, a tu nagle okazało się, że posiada nadzwyczajne zdolności. Czyniło ją to wyjątkowym dzieckiem. Mimowolnie na jej malinowych ustach zagościł uśmiech, na wspomnienie szoku rodziców, gdy czytali list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Z Hogwartu. Rodzice Hermiony, Jane i Greg Granger zawsze byli dumni ze swojej córki, a ta nowina o magicznych zdolnościach spotęgowała tylko ten fakt.
Hermiona westchnęła, przypominając sobie rodziców. Minęły już prawie dwa miesiące od ponownego powrotu Voldemorta. Świat był w ogromnym niebezpieczeństwie. To czarodzieje muszą wkrótce stoczyć tą zaciekłą walkę. Muszą chronić mugolów przed wymykającym się spod kontroli złem. Pocieszające było to, iż Zakon Feniksa działał. Specjalnie stowarzyszenie, co najważniejsze tajne, mające na celu szpiegowanie śmierciożerców. No cóż, akurat w sprawie obrony świata przed największym i najokrutniejszym czarnoksiężnikiem nie można było liczyć na Ministerstwo Magii.
Hermiona oderwała wzrok od okna i usiadła na jednym z łóżek, stojącym przy starym biurku. Po raz setny zlustrowała ponure pomieszczenie, które od miesiąca służyło jej za mieszkanie. Drewniany kredens uginał się pod toną starych ksiąg, zdrapane ściany i dwa łóżka z krzywymi nogami także nie prezentowały się zbyt ładnie. Kasztanowłosa znajdowała się w Kwaterze Głównej Zakonu Feniksa, wraz z Ginny, Georgem, Fredem, Ronem, Harrym i wieloma innymi znajomymi. Przez ostatnie dni zamartwiała się o Harry'ego, zresztą nie jako jedyna. Przecież nie każdy spotyka na ulicy dementora, który próbuje wyssać z ciebie życie i nie każdy dostaje list powiadamiający o wydaleniu ze szkoły. Potter jednak zaliczał się do takich osób. Jednak na szczęście sprawy ostatecznie potoczyły się dobrze i wszyscy jutro z rana mieli opuścić Grimmauld Place, aby wrócić do Hogwartu. Hermiona miała już spakowany kufer. Bardzo długo czekała, aż opuści to nieciekawe miejsce i znajdzie się w swoim drugim domu. Niepokoiło ją jedynie to, że nie zdążyła przez wakacje należycie się pouczyć. Miała zbyt mało czasu na studiowanie podręczników. Kwaterę Główną Zakonu trzeba było przywrócić do stanu używalności.
W końcu w tym roku miały odbyć się ważne egzaminy, a Hermiona Granger musiała zdać wszystkie sumy na Wybitne.
Nagle drzwi otworzyły się szeroko i do pokoju wkroczyła tanecznym krokiem Ginny. Jej długie, intensywnie rude włosy biły po oczach. Za nią do pomieszczenia wszedł gruby kot: Krzywołap. Wskoczył zgrabnie na łóżko Hermiony i usadowił się wygodnie na jej kolanach. Gryfonka odruchowo podrapała go za uchem.
– Coś się stało? – spytała zaniepokojona Granger, dostrzegając wściekłą minę swojej dotychczasowej współlokatorki.
Ginny otworzyła swój kufer i zaczęła zawzięcie czegoś w nim szukać.
– Tak – burknęła. – Mama znowu zrobiła awanturę o Uszy Dalekiego Zasięgu! Fred i George właśnie spuszczali je na dół, gdy nagle zakończyło się zebranie. Stałam akurat w holu, gdy wszyscy wychodzili, no i zobaczyli te całe uszy i ja dostałam opieprz! – skończyła oburzona.
– Nie przejmuj się. Twoja mama i tak wie, że nie jesteś winna...
– Wiem – przerwała jej Ginny z mściwym uśmiechem. – Ale i tak odpłacę za to bliźniakom! A za chwilę kolacja, zejdźmy już lepiej na dół, bo mama ma zły humor i nie będzie na nikogo czekać – dodała obojętnie.
Hermiona wstała niezdarnie z łóżka, zrzucając Krzywołapa z nóg. Gdy schodziła z przyjaciółką na dół, pomyślała o odznace prefekta. Miała dzięki niej dużo obowiązków, a Fred i George zaliczali się do jej nowych problemów. Bliźniacy od dawna pracowali nad magicznymi preparatami, które powodowały głupkowate skutki. Musiała mieć ich na oku, aby nie stało się komuś coś złego. Zapowiada się nieźle, pomyślała zgryźliwie. Jednak wtedy nie wiedziała, że nie tylko bliźniacy staną się jej problemem...


***


Z samego ranka w domu panowało okropne zamieszanie. Jedną przyczyną był fakt, iż Fred i George posłali swoje kufry na dół różdżkami, zamiast je znieść, co skończyło się tym, że kufry wpadły na schodzącą po schodach Ginny i stoczyły się na dół, aż do holu. Pani Black i pani Weasley przekrzykiwały się tak, że było je słychać w całym domu. Świadkiem tej sytuacji był Harry i Ron, a także Hermiona. Rozmawiali właśnie o tym, że polecą na dworzec King's Cross w otoczeniu straży, gdy nagle Ginny wylądowała z łoskotem przed nimi. Ku zadowoleniu wszystkich nic poważnego się jej nie stało.
Po chwili już wszyscy stali w holu. Nikt nie zwracał uwagi na szalone krzyki portretu pani Black.
– Harry, idziesz ze mną i Tonks! – zawołała pani Weasley, przerwała jednak widząc Syriusza pod postacią czarnego psa. Jak widać on także chciał towarzyszyć Harry'emu.
Mama Rona z roztargnieniem porwała pelerynę i wyszła na dwór, a za nią jak jeden mąż ruszyła reszta, ciągnąc za sobą kufry. Gdy zeszli po kamiennych schodach, dom numer dwanaście zniknął. Przywitało ich za to blade, wrześniowe słońce. Zgodnie z planem, wszyscy ruszyli w dużych odległościach od reszty na dworzec. Hermionie przypadło iść z Ronem i panem Weasleyem, który podczas drogi przyglądał się zafascynowany mugolom.
Po dwudziestu minutach marszu wszyscy znaleźli się na dworcu. Hermiona uśmiechnęła się na widok Expressu Hogwart, którego czerwona lokomotywa wydmuchiwała już strugi pary na tłum uczniów i ich rodzin.
– Mam nadzieję, że reszta zdąży – powiedział z niepokojem pan Weasley spoglądając przez ramię na łuk, przez który wchodzili nowi pasażerowie.
– Tato, patrz! Jest Moody z bagażem – zauważył nagle Ron, wskazując ręką na odległy koniec.
Parę minut później cała grupa się odnalazła: Harry wraz z Tonks i panią Weasley, Moody z bagażami, Lupin z bliźniakami i Ginny.
– Bez kłopotów? – zapytał Szalonooki. – Nikt was nie śledził?
– Nie – odparł Lupin z lekkim uśmiechem.
Hermiona zdała sobie sprawę, że wiele osób im się przyglądło, ściślej mówiąc Harry'emu. No tak, przez minione wydarzenia był on w centrum uwagi. Z kolei Szalonooki także był tematem plotek.
– No, to uważajcie na siebie – powiedział Lupin, ściskając dłonie młodym Weasley'om i Hermionie. Potem podszedł do Harry'ego i poklepał go przyjaźnie po plecach.
– Tak, nie szukajcie guza i miejcie oczy szeroko otwarte! – oznajmił sucho Szalonooki, wykrzywiając usta w uśmiechu.
Hermionę przeszedł dreszcz od tego widoku. Koniec końców Moody ciągle wyglądał strasznie z mechanicznym okiem i pokiereszowaną twarzą, masą blizn i drewnianą nogą. Tonks także pożegnała uczniów szerokim uśmiechem. Rozległ się gwizdek ostrzegawczy i wszyscy zaczęli pośpiesznie wchodzić do przedziałów.
– Szybko, szybko – denerwowała się pani Weasley, tuląc do siebie każde z osobna. – Piszcie, bądźcie grzeczni... Jak czegoś zapomnieliście, to wam prześlemy... No... Do pociągu.
Syriusz pod postacią psa zaszczekał ochoczo. Gdy Weasleyowie, Harry i Hermiona wgramolili się do pociągu, zaczęli machać do rozmazujących się postaci Tonks, Lupina, Moody'ego i państwa Wesleyów. Czarny pies pobiegł jednak obok pociągu, wzbudzając śmiech wśród zgromadzonych na peronie ludzi.*
– Nie powinien z nami przychodzić, aż na dworzec – powiedziała z niepokojem Hermiona.
Odważne i zarazem nieodpowiedzialne zachowanie Syriusza nie mieściło jej się w głowie. Przecież za jego pojmanie wyznaczono mnóstwo galeonów.
– Och, nie kracz – uciął Ron, przewracając oczami.
Pociąg nabierał szybkości, za oknem migały domy, a ich zaczęło lekko kołysać. Bliźniacy oddalili się, tłumacząc, że mają interesy do załatwienia. Więc czwórce przyjaciół nie zostało nic innego niż znalezienie przedziału. Szli przez pociąg z kuframi i klatkami z Świstoświnką, Hedgwigą i Krzywołapem, który próbował wyrwać się z ramion Hermiony. Niestety przedziały okazały się być już pełne.
– Patrzcie, tam jest wolny! – ucieszyła się Ginny i już wszyscy szli w tą stronę, gdy nagle na drodze stanęła im grupka znienawidzonych Ślizgonów.
Oznaczało to kłopoty. Draco Malfoy stał na czele. Widocznie urósł przez ten krótki czas. Hermiona obojętnie zauważyła, że Ślizgon zmężniał przez wakacje. Jego twarz nabrała ostrzejszych rysów, linia szczęki wyraźnie się zarysowała, a blond włosy opadające mu trochę na czoło, były poustawiane w różnym kierunku. Prościej mówiąc: artystyczny nieład. W jego wyglądzie zmieniło się nieoczekiwanie coś jeszcze. Z chucherkowatego chłopaka zaczynał stawać się mężczyzną. Draco przybrał trochę na masie, nie chodziło tylko o tłuszcz, bo chłopak nadal był szczupły, tylko o jego budowę. Nie zdążył przebrać się jeszcze w szatę, przez co czarna koszulka opinała mu mięśnie. Cóż, chłopak musiał bardzo dużo ćwiczyć i wykazać się aktywnością fizyczną, aby osiągnąć tak spektakularny efekt. Hermiona mimo wszystko była pod wrażeniem i pomyślała, że gdyby nie ich wrogie nastawienie i chory charakter Malfoya, to mógłby się stać powodem jej westchnień. Oczywiście musiałaby być wtedy rozchichotaną dziewczyną, w której głowie byliby tylko chłopcy, bo obecnie dziewczyna skupiała się wyłącznie na nauce.
Prawie wszystkie dziewczyny patrzyły na niego z pożądaniem, gdy przechodził. Każda zapominała o jego negatywnych cechach, których było zresztą bardzo sporo, i dawały się oczarować. Malfoy wyraźnie zadowolony z tego faktu bawił się dziewczynami, gdy mu się znudziły; rzucał je jak wypalony papieros. Jego pochodzenie i nienagannie dumna postawa budziły wobec wszystkich szacunek. Każdy wiedział, żeby z nim nie zadzierać. Ślizgon od trzeciej klasy nie należał do tchórzliwych i stawiał się każdemu, kto miał mu coś do zarzucenia. Pozostawał przy tym zawsze wyniosły i obojętny. Krążyły plotki, że Malfoy'a od trzeciej klasy szkolą na śmierciożercę, uczniowie tak tłumaczyli sobie jego odważną zmianę zachowania. Do tego, gdy Draco Malfoy się z kimś pojedynkował, to zawsze wygrywał, a przeciwnik ponosił ogromną krzywdę. Jedynym wyjątkiem był Harry Potter, który jako bohater ludzkości, był tak samo sławny jak ów Malfoy. Tylko Harry mógł z nim rywalizować.
W szarych oczach Dracona, w których rzadko dało wyczytać się jakieś emocje, pojawił się niewyobrażalny chłód. Ślizgon zabijał czwórkę Gryfonów wzrokiem, uśmiechając się przy tym kpiąco. Za nim stali jego goryle: Goyle i Crabbe, fanka Malfoya; Pansy Parkinson o twarzy mopsa, oraz odwieczny kolega Dracona: Blaise Zabini. Ślizgoni, widząc na drodze Gryfonów, zatrzymali się z lekceważącymi uśmieszkami na twarzach i wyzywającymi spojrzeniami.
Uczniowie obserwujący cały rozwój wydarzeń przywarli do szyb swoich przedziałów i wpatrywali się z największą uwagą na zbliżającą się kłótnie największych rywalizujących domów w Hogwarcie, tak jak i wrogów.
Chłopiec, który przeżył: Harry Potter kontra dziedzic fortuny: Draco Malfoy, chłopak gardzący mugolami i czarodziejami nieczystej krwi.
Z kolei Harry jak i Ron świdrowali Ślizgonów morderczym spojrzeniem. Twarze im skamieniały, odruchowo spięli wszystkie mięśnie. Harry wiedział, że zaraz padnie jakaś obelga na jego temat i jego przyjaciół. Takie samo przeczucie miała Hermiona. Mocno się zaniepokoiła, widząc wrogo nastawionych Ślizgonów, którzy chcieli zająć ten sam przedział, co oni. Zamarła z mocno bijącym sercem. Nawet jeszcze nie była w szkole, a oni już zaczynali fazę kłótni. Zdrowy rozsądek mówił jej, żeby natychmiast oddalić się od Malfoy'a i spółki, jednak przeciwnego zdania byli nastawieni bojowo jej przyjaciele.
Arystokrata oparł się swobodnie o drzwiczki zagradzając tym samym wejście Ginny do środka. Jej twarz płonęła ze złości. Rozjuszyło to tylko Rona.
-0 Zjeżdżaj stąd, Malfoy! – warknął mocno poirytowany. – I radzę, żebyś sunął swoją dupę i przepuścił moją siostrę, bo...
Przerwał mu sztuczny śmiech Dracona. Zawtórowała mu reszta przyjaciół.
– Na twoim miejscu, Weasley – blondyn wymówił nazwisko Rona z obrzydzeniem – uważałbym na słowa, ty plugawy zdrajco krwi. Niewątpliwie masz coś z tą swoją piegowatą główką, ale przez te lata mógłbyś się pogodzić z faktem, iż jestem z dużo wyższej półki i nie odnosi się tak do mnie – skończył ostro, ciągle uśmiechając się lekceważąco.
– Lepszej? – prychnęła Ginny. – Kto tak mówi? TY? Fałszywe poczucie wartości.
Ślizgoni, którzy dotąd szyderczo się śmiali zamilkli i spojrzeli na pannę Ginny z wyraźnym niedowierzaniem. Przecież w głowach się im nie mieściło, jak taka byle jaka zdrajczyni krwi Weasley, psiapsiółka Pottusia odzywała się do ich przywódcy i do tego go obraża.
Draco jednak doszedł do wniosku, że słowa rudowłosej obchodzą go tak, jak zeszłoroczny śnieg. Nie zaszczycił jej nawet spojrzeniem i nadal wpatrywał się szyderczo we wkurzonego Rona i Harry'ego. Świetnie się bawił, widząc ich złość wymalowaną na twarzy. Jego humor wyraźnie się poprawił.
– STUL SIĘ, MALFOY! – ryknął wściekle Ron.
Tego było za wiele, jak taki Draco Malfoy nie znający życia, wiecznie zakochany w sobie kretyn ma czelność twierdzić, że jest lepszy?! Wprost nie mieściło mu się to w głowie.
Niektórzy uczniowie uchylili drzwiczki, nasłuchując wymiany zdań wrogów. Hermiona była czerwona ze złości. Dobrze wiedziała, że Draco ma teraz satysfakcję; uwielbiał grę słów, w której obrażał wszystkich. Ona nie miała zamiaru dać mu tej radości, a do tego fakt, iż była prefektem mówił wyraźnie, że musi jak najszybciej zakończyć tą konfrontację.
– Wiesz, Weasley, spadłeś na samo dno, nie wspominając o twojej pożal się Boże rodzince, której na nic nie stać, to do tego zadajesz się z Potterem, któremu wydaje się, że jak o nim piszą w Proroku Codziennym to jest...
– Dość! – oznajmiła zdecydowanie Hermiona głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Harry posłał jej zaskoczone spojrzenie. Dziewczyna zawsze stała z boku podczas sprzeczek między nimi, czasami zabrała głos, ale rzadko. Teraz jednak w jej oczach płonął ogień, który mówił mu, że nie można się sprzeciwić przyjaciółce.
– Malfoy, przez te pięć lat mógłbyś się domyślić, że mamy twoje zdanie gdzieś, więc nie strzęp sobie języka i spadaj! – rozkazała ostro.
–  A ta szlama tu skąd? – mruknęła pod nosem Parkinson.
Kasztanowłosej to wcale nie zadowoliło, jednak zebrała w sobie resztki swojej dumy, prostując się i patrząc na swoją odznakę prefekta przypiętą do szaty.
– Idziemy – rzuciła do przyjaciół, posyłając ostatni raz Malfoy'owi chłodne spojrzenie.
Ron, widząc wzrok Hermiony, wrócił do rzeczywistości, powlókł się za nią wraz z Harrym i Ginny. Nikt już nie zwracał uwagi na wyzwiska Malfoy'a i ciekawskie spojrzenia całego pociągu.
Gryfonom udało się znaleźć przedział; siedziała w nim jedynie Luna Lovegood – ześwirowana Krukonka z kaskadą blond włosów, z ogromnymi oczami. Do tego czytała ,,Żonglera'' do góry nogami. Nikt jednak specjalnie się tym nie przejął. Jedynie Hermiona i Ron padli zrezygnowani na siedzenie, po czym zerwali się z miejsca, przypominając sobie, że mieli iść do przedziału dla prefektów, aby omówić sprawy organizacyjne.


***


Draco Malfoy także siedział w przedziale dla prefektów. Wcale nie słuchał nawijającej o czymś profesor McGonagall. Myślami był daleko. Bezwiednie wpatrywał się w kasztanowłosą Gryfonkę, która z uwagą wsłuchiwała się w przemowę profesorki. Na myśl przyszło mu, że Hermiona Granger z rozpuszczonymi, brązowymi włosami, które opadały jej falami na ramiona oraz z orzechowymi, przyjaźnie patrzącymi oczami i lekko różowymi policzkami wyglądała całkiem ładnie. Była taka prawdziwa, nikogo nie naśladowała. Miała takie delikatne oblicze. W dodatku zachowywała się tak naturalnie... Podsumowują:c była sobą, czyli nikim w przekonaniu Malfoy'a. Gdy dziewczyna uśmiechnęła się ciepło, odsłaniając rządek białych zębów, Draco zauważył, że ma całkiem przyjemny uśmiech. Nienatarczywy, tylko nieśmiały...
Gdy wszyscy zaczęli wstawać z siedzenia, zorientował się, że opiekunka Gryffindoru skończyła gadać. Podniósł się z miejsca i ruszył do wyjścia, przechodząc obok okrągłego stołu i paru krzeseł.
Nagle poczuł się jakoś nieswojo. Co on tak właściwie robił? Czy przed chwilą naprawdę przyznał, że Granger wyglądała ładnie? Ta brudna szlama? Z pewnością miał omamy... Po chwili doszedł do wniosku, że to iż Granger jest ładna w niczym jej nie pomoże. Gryfonka była szlamą, a to mówiło samo za siebie. Mogłaby być Miss Magix, ale to i tak nie zmieniłoby jej plugawego pochodzenia. Mimo wszystko, ta Granger zaimponowała mu czterdzieści minut temu. Udowodniła, że Draco Malfoy nie może wpłynąć na jej samoocenę i jej przyjaciół. Mało go to obchodziło.. Dziewczyna stała się nazbyt pewna siebie. Chociaż... Będzie miał jeszcze czas, żeby popracować nad jej uporem podczas całego roku szkolnego, a co lepsze dyżurów prefektów. Miał cel: doprowadzić do tego, aby Granger pożałowała, że zawsze we wszystko się wtrąca. Żadna szlama nie będzie mu mówić, co on może. Jego duma ucierpiałaby na tym zbyt dużo.
Wszedł do przedziału Ślizgonów z groźnym uśmiechem na twarzy.
____________________________________________________________
* został użyty fragment z książki Harry Porter i Zakon Feniksa.

DZIĘKUJĘ ZA ZABETOWANIE ROZDZIAŁU Green Tea. Bardzo mi pomogła, przepraszam, że tak późno aktualizuję ten rozdział...

To był właśnie mój pierwszy rozdział, jak widzicie, na razie ściśle trzymam się fabuły HP.
Zacznie się to zmieniać w następnych rozdziałach.
Nie zniechęcajcie się tą notką, bo według mnie dużo jej do ideału brakuje.
Wiem, że na razie wieje nudą, ale czekajcie na kolejną część ;) Akcja się ciągnęła, gdyż chciałam wszystko szczegółowo przedstawić.

Nela

PS. Przepraszam za błędy. I dziękuję Jasperowi za pomoc.


NASTĘPNY ROZDZIAŁ JUŻ W ŚRODĘ (21.05.14r.)

KOMENTUJCIE ORAZ OBSERWUJCIE BLOGA ! :)

JEŚLI NIE ZDĄŻYŁEŚ PRZECZYTAĆ ZAPOWIEDZI KLIKNIJ -> TU.

38 komentarzy:

  1. Początek napisany bardzo dobrze - nie dłużył się, ładnie napisany, momentami miałam wrażenie, że czytam samą Rowling! Naprawdę fajnie Wam to wyszło. Potem się lekko posypało, ale nadal starało się trzymać na nogach. Dostrzegłam pewne literówki, chaotycznie postawione kropki, ale nie jest to jakimś ogromnym błędem. Jedyne co mi szczerze przeszkadzało to kolor czcionki. Na tym szablonie bardzo trudno się czyta. Biała jest lepsza od np. czarnego, ale i tak jest nie najlepiej.
    Idziecie trochę schematem. Nagle Dracze dostrzega Mionkę jako śliczną dziewczynę i zamierza ją przez to wykończyć... No nie bardzo. Ale! Liczę, że poprowadzicie ten wątek ciekawie, oryginalnie. Nie pozostaje nic innego niż czekać na nowy rozdział.
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam, że Malfoy będzie taką ciepłą kluchą, a tu jednak nie :D I dobrze! W końcu to Malfoy, który ma swój charakterystyczny sposób bycia. Przyczepie się jedynie do czcionki ( albo szablonu) źle się czyta białą czcionkę na jasnym tle. Ogólnie sam pomysł mi się podoba. Jestem ciekawa jak przedstawicie ten rok szkolny i zmiany w Hogwarcie wprowadzone przez Ministerstwo. Czekam na kolejny rozdział, życzę dużo weny i zapraszam do mnie;
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. To że Malfoy ma takie postanowienie mi nie przeszkadza,ponieważ jest tak dużo blogów o Dramione że nie których rzeczy nie da się zrobić inaczej. Mam jednak nadzieję że opowieść okaże się oryginalna :D
    Owszem,trochę się ciągnęło,ale to nie wasza wina.Bardziej tego że znam piątą część Pottera.Za to wielkie gratulację za naturalność którą tak bardzo cenie i opisy szczegółów ...dla mnie również bardzo ważne.

    Liczę na coś zaskakującego w następnym rozdziale!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! na-skraju-wolnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Wam za porady i miłe komentarze :)
    Wiem, że na razie trzymam się schematu, że Draco zauważa Hermione i chce jej życie. ( Szczerze to, w życiu przeczytałam tylko jeden blog o Dramione, więc nie wiem za bardzo jak inni piszą i czy daję podobną sytuację, ale czasami inaczej się nie da). Może się pośpieszyłam z napisaniem tego, że Malfoy spostrzega Hermione jako ładną. Chciałam jedynie podkreślić fakt, iż Gryfonka staje się kobietą, do tego śliczną. Nie mam zamiaru pisać przesłodzonego opowiadania, w którym np. w 10 rozdziale są razem. Wręcz przeciwnie, staram się jakoś ubarwić całą akcję, od razu mówię, że w pierwszych rozdziałach patrzę na to, żeby Gryfonka i Ślizgon zwrócili na siebie uwagę, a później nieco to się pogorszy.. ale nic nie zdradzam ;). Myślę, że was zaskoczę, mam wymyśloną pewną fabułę. Według Jaspera za mało jest Dracona, ale to jedynie w 3 pierwszych rozdziałach. W 4 rozdziale również dałam parę opisów ich zachowań względem siebie, ale to nie oznacza, że się w sobie zakochują. Jak na razie pisałam opowiadania w zeszycie, po czym muszę je teraz przepisać ( Jasper dzielnie mi pomaga, to on przepisał prawie wszystko za co wielkie dzięki). Czwarty rozdział piszę normalnie, więc nie powinno być tyle literówek. Jestem początkująca i dopiero wchodzę w klimat Dramione, więc mi wybaczcie jeśli coś nie wyjdzie. Stosunkowo dalsze rozdziały będą (tak myślę) lepsze. Jeszcze raz dziękuję i zachęcam do czytania ;D , nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. / Nela

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem, zaimponowałaś mi, udostępnie TWÓJ blog na moim, będę Cię obserwowała, masz niezwykle lekki sposób pisania, a co do ostatniego zdania, aż mam ciarki ! Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy ;) , błagam daj jak najszybciej rozdział bo nie wytrzymam ! <3 ach! DRACO , świetnie go opisałaś i wprowadziłaś taki nastrój, a jego charakter 'boski''. PISZ DALEJ I CZEKAM CZEKAM! ! ! ! A DOCZEKAĆ SIĘ NIE MOGĘ <3 KOCHAM TWOJE DRAMONIE, CHOĆ TO DOPIERO 1 ROZDZIAŁ ;) , PROLOGIEM POWALIŁAŚ WSZYSTKICH, TAK JAK TYM ROZDZIAŁEM, A TO, ŻE DRACO MA TAKIE POSTANOWIENIE TO EXTRA BO JUŻ W PIERWSZYM ROZDZIALE COŚ SIĘ DZIEJE. TRZYMAM KCIUKI ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny, ale za dużo opisów chociaż to początek, fabuła to zobaczymy...:/ takie zwykłe, ale da się wciągnąć, przeczytałam rozdział , aż trzy razy żeby się wdrożyć. Wielki plus za pisanie, idź za pisarkę, bogate opisy, też nie lubię przesłodzonych dramione, więc będę cztała :>. Koleżanka przesłała mi bloga, jej sie bardzo spodobał, no ale... Życzę lepszych pomysłów, wierzę ,że mnie zaskoczysz. :)
    weny ! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. O fabule ciężko coś powiedzieć, bo na razie jest jej mało, ale bardzo duży plus za ilość opisów. jest na prawdę dobrze :) ja niestety lubię przesłodkie Dramione, więc jestem ciekawa co jeszcze z tego wyjdzie, no ale na razie czytam :)
    Pozdrawiam :)
    PS. Proszę, wyłącz weryfikację obrazkową, bo to najbardziej rytująca rzecz na ziemi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz, to dla mnie naprawdę ważne :D. Co do fabuły to przyznam Ci rację, akcja dopiero się zarysowuje, no zobaczymy jak mi to wszystko wyjdzie :). Hmm, nie wiem czy moje opowiadania będą , aż bardzo przesłodzone, ale coś takiego musi w nich, choć trochę być, to w końcu historia miłośći :). Ale będą ją rozwijała stopniowo, sama też nie wiem ... Jeszcze raz dzięki :). Zachęcam do czytania :).

      Usuń
  8. ŚWIETNY I TYLE. NIC UJĄĆ NIC DODAĆ. O MAMO JESTEM CHYBA TWOJĄ NAJGORĘTSZĄ FANKĄ. Pozdrowienia dla Jaspera :** i dla CIEBIE oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech, jak ładnie to opisałaś, w ogóle się nie ciągnęło. Bogate opisy, jak piszą Ci wszyscy. Bardzo, bardzo mi się podoba. Czuję się kurde jakbym czytała jakaś zajebistą książkę ! Nie rezygnuj nigdy z tej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Popłąkałałam się. Ja nie wiem czemu się tak szybko wzruszam. Ach ten Draco. Jego postanowienie...Tylko zeby tylko Hermi przez niego nie płakała ! :o
    Widzę że wszystko opisujesz precyzyjnie ! Brawo za liczne , rozbudowane opisy :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny! Powrót :D
    Biorę się za następne.
    gig

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczyna się tak trochę standardowo.
    Draco dostrzega w Hermionie kobietę.
    Hermiona nadal widzi w Draco idiotę.
    Zobaczymy, co dalej.:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem w pierwszym rozdziale i powiem że bardzo fajny. Wszyscy poszą ze zaczyna sie standardowo no ale co z tego. Jestem pewna ze poprowadzisz tą historie w jakiś niepowtarzalny sposob.
    Przyjaciolka polecila mi tego bloga i ciesze się że dane bedzie mi spedzić z nim niedzielne popołudnie.
    Zapraszam www.theeternalexile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszy rozdział przeczytany zabieram się za następny ;)
    ~Sandra

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny! Podoba mi się, że wplatasz to wydarzenia z książki i bazujesz na kanonie :) Jestem ciekawa tego planu Malfoya wobec Hermiony i mam nadzieję, że mu się nie uda.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie zawiodłaś mnie jakością rozdziału. :) Cieszy mnie, że piszesz tak szczegółowo o drobiazgach z książki. To naprawdę wprowadza atmosferę.
    Pozdrawiam, Braknes.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ester Silverman4.01.2015, 23:13

    Jest dobrze. Dopiero zaczynam czytać i mam doświadczenie w pisaniu :) Uważam, że jak na pierwszy rozdział jest bardzo dobrze. A długość rozdziałów jeszcze podnosi moją prywatną ocenę tego bloga. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;) Cieszę się, że tu jesteś. Niestety początkowe rozdziały są nieco słabsze i można się zniechęcić..Mam nadzieję że nie stanie się to w Twoim przypadku ;)

      Pozdrawiam ;3

      Usuń
  18. No i pierwszy rozdział za mną :) na dzisiaj to chyba będzie wszystko bo zaraz muszę biec na zajęcia, ale może pod wieczór znajdę troszkę czasu, żeby przeczytać dwójeczkę. Rozdział ciekawy, od razu wprowadza nas w świat Hermiony i Dracona, pojawiają się znane wątki z książki Rowling. Na razie jest to taki wstęp więc nic innego nie napisze na temat tego rozdziału poza tym, że nie przynudza aż tak bardzo a to duży plus :) następne rozdziały na pewno będą ciekawsze.
    Pozdrawiam
    Dajana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że zyskałam nową czytelniczkę. W dodatku komentujesz, za co składam Ci stokrotne dzięki! :D
      Trzymam się fabuły Rowling z Zakonu Feniksa, więc mam nadzieję, że to Cię nie zniechęci. To byłby cud, gdyby udało Ci się przebrnąć przez te wszystkie, męczące rozdziały!<3
      Gorąco pozdrawiam!

      Usuń
  19. Nadrabiam zaległości. Na wstępie od razu przeproszę za jakość moich komentarzy ale nie jestem w ich pisaniu dobra. Więc tak pierwszy września Voldemort rosnący w siłę i Draco. Podoba mi się ten chłopak w twoim wykonaniu. Z jednej strony jest dupkiem i to totalnym zadufanym w sobie arystokratą noszącym wysoko głowę lecz z drugiej to tylko nastolatek który broni się przed faktem iż Hermiona w jego oczach staje się młodą kobietą. Ta walka między dwoma Draco mi się bardzo podoba. Dalej idąc może i zaczyna się jak większość historii o Darmione lecz później jest już tylko inaczej i lepiej :)

    http://raven-snake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Po pierwsze: uwielbiam kiedy ktoś przerabia na swój sposób którąś z części HP! Po drugie: jestem oczarowana Twoim pomysłem i to w jaki sposób go realizujesz. Mimo, że sama popełniam wiele błędów, nie lubię u innych niechlujstwa i robienia czegoś byle jak, ale na szczęście Ty do takich osób nie należysz! Udało Ci się mnie wciągnąć już na samym początku i lecę czytać dalej!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Baaaaaardzo mi się podoba! Świetnie piszesz, zazdroszczę :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo dobry początek szybko się czyta ;)
    Jestem ciekawa co będzie dalej
    Lecę czytać dalej!

    Pozdrawiam
    Arcanum Felis
    http://ingis-at-glacies-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo przyjemnie się czyta !!!
    Na pewno będę czytać dalsze rozdziały ;)

    Pozdrawiam xxx
    Lailaa ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! ;) Mam nadzieję, że wytrwasz do końca. Początkowe rozdziały są dość kiepskie jakościowo...
      Pozdrawiam gorąco!;D
      N.

      Usuń